Obrona bigosu
Nikt nie pisze o bigosie.
Czy zebrało się tu snobistyczne towarzystwo (krewetki, homary, chińskie pająki i psy), uznające, że bigos to potrawa prostacka, prymitywna wręcz chamska?
Że nie wypada o tym pisać?
Na wiosnę większość przechowywanych warzyw i owoców traci większość swoich walorów – witamin. Pędzone nowalijki mogą być szkodliwe.
Jabłko z przechowalni czy truskawka mrożona to nie to co prosto z działki, wygrzane słońcem.
Większość warzyw traci walory a kapusta kiszona (kwaszona) nie i na pewno nie ma konserwantów – są zbędne.
Kapusta przy gotowaniu śmierdzi – i bardzo dobrze. Ten smród świadczy o obecności nowoodkrytego, przeciwrakowego antyoksydantu, zawartego też w innych kapustnych – najwięcej w jarmużu, brokułach i kapuście właśnie.
Następna zaleta bigosu – codziennie odgrzewany robi się coraz lepszy, najlepszy wtedy jak się właśnie kończy.
I następna zaleta dla mnie – bigos nie przypala garnków.
I następna – jest potrawą z wyboru po świętach, kiedy to zostają resztki wędlin kupionych w nadmiarze.
Wydaje się, że gotowanie bigosu jest proste jak budowa cepa.
To dlaczego można wyróżnić następujące typy?
1...wyśmienity
2...bardzo dobry
3...dobry
4...taki sobie
5...niebardzo dobry
6...bardzo niedobry
7...niejadalny (nawet dla mnie)
Pozdro
Podajcie przepis na któryś typ, spasiba

*******************************
Najpopularniejsze wątki w tym dziale: