+ Odpowiedz na ten temat
Pokaż wyniki od 1 do 3 z 3

Temat: Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

  1. #1
    lubie widelce w plecach harier Wie o co chodzi Avatar harier
    Na DoFo od
    Sep 2005
    Skąd
    słupsk
    Postów
    501
    Siła Reputacji
    19

    Domyślnie Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

    Wbrew pozorom, tzw. Zachodnie Demokracje mają na swym koncie niechlubne praktyki zakładania zwykłym ludziom knebli, obroży oraz krótkiej smyczy po to tylko, by udaremnić jakąkolwiek, choćby najbardziej słuszną krytykę rządzących. Zaczęło się to bardzo wcześnie, bo latem 1798 roku, kiedy to drugi prezydent Stanów Zjednoczonych John Adams wraz ze swą partią Federalistów, przegłosowali w Kongresie uchwałę o dysydentach (The Alien and Sedition Acts). W wielkim skrócie, chodziło o to, by prezydent mógł mieć nadzwyczajne przywileje, czyli wolną rękę w dławieniu podstawowych praw. Niemniej nie trwało długo, gdy cała Ameryka zatrzęsła się z oburzenia i o mały włos nie skończyło się popularną rewoltą. Rzecz bowiem w tym, że nawet w najlepszej wierze ustanawiane prawa, musza spełniać podstawowe warunki legalności, tzn. zabezpieczać wolność osobista obywateli wraz z przyległościami, takimi jak swoboda wypowiadania się, zrzeszania, równouprawnienie w obliczu jurysdykcji, niezależność w wyznawaniu religii itd. Tak więc próba poszerzenia samowoli rządzących skończyła się bardzo szybko i Ameryka przez następne stulecia cieszyła się bodajże największą swobodą obywatelską na całym świecie. W rezultacie powstał kraj niesłychanie prężny, silny wiarą i wolnością osobistą, bowiem ludzie rozwijają swe talenty najlepiej tam, gdzie nie są skrępowani lub wystraszeni ewentualnymi szykanami. No, trochę to potrwało aż do czasu, kiedy to „Siły potężne aczkolwiek totalnie amoralne” obsiadły ten wspaniały kraj i jak perz nie tylko wysysają życiodajne soki, ale przy pomocy tzw. „Politycznej Poprawności” założyły kaganiec na wolność osobistą Amerykanów.

    Obecnie w innym, równie wspaniałym kraju bo w Australii, rządzący zakładają nam okowy na swobodę osobistą obywateli w postaci tzw. Prawa Antyterrorystycznego. Powie ktoś: „zaraz, zaraz, przecież każdy kraj ma prawo bronić się przed atakami z zewnątrz, no to potrzebne jest prawo, wymierzone ostrzem przeciwko niegodziwcom, którzy to z sobie tylko znanych przyczyn łakną australijskiej krwi”. Ano, prawda, jeśli chodzi o ochronę choćby jednego mieszkańca tego pięknego kontynentu, nie ma sprawy, niech parlament uchwala odpowiednie ustawy a premier dopilnuje, by je wykonywać we właściwy sposób. Co prawda człowiekowi naiwnemu, na przykład takiemu jak ja, mogłoby się wydawać, że mamy już w Australii cały kodeks praw, zabezpieczający nas przed atakami, tak z zewnątrz jak i wewnątrz. I co jeszcze nie jest w stanie zrozumieć człowiek prosty, taki jak ja, to dlaczego drakońskie edykty uchwalane są przeciwko terrorystom, którzy nie przeprowadzili na terenie Australii jeszcze ani jednego ataku. Natomiast z drugiej strony, bezbronni ludzie są tu na co dzień terroryzowani przez bandy chuliganów, złodziei, rzezimieszków, zwykłych bandytów, gwałcicieli nieletnich i staruszek, zbirów z piekła rodem, opryszków oraz nastolatków, którzy z nudów są w stanie sterroryzować całe ulice i dzielnice. Nie tak dawno, w podmiejskiej dzielnicy Sydney, Redfern, policja usiłowała zatrzymać aborygeńskiego nastolatka, podejrzanego o naruszenie prawa. Uciekając przed stróżami prawa chłopak usiłował przeskoczyć płot, złożony z metalowych prętów, zakończonych na górze rodzajem grotów. Jak się okazało, była to ostatnia wolta przez płot nastolatka, bowiem w trakcie jej wykonywania nadział się na szpikulce i tak zakończył swe życie. Przez następne trzy dni Redfern zamieniło się w pole bitwy pomiędzy rozeźloną hordą a policją, próbującą przywrócić spokój i porządek. I co, czy nasz australijski wódz, Johnny Howard, który z takim zapałem zwalcza międzynarodowy terroryzm zrobił coś w tej sprawie? Absolutnie nic, zero, nul i figę. I tylko żal było patrzeć na tych policjantów, godzinami obrzucanych butelkami z płonącą benzyną, kamieniami, jakimiś metalowymi przedmiotami i Bóg wie czym jeszcze.

    Tak więc człowiek łatwowierny nie jest w stanie zrozumieć logiki naszych kochanych przywódców, tym bardziej, że kraj zalewany jest narkotykami i setki młodych ludzi umiera co roku w wyniku przedawkowania różnego rodzaju świństw. Jeszcze więcej dzieci prostytuuje się w celu zdobycia odpowiednich funduszy, zamienia w wykwalifikowanych złodziei, włamywaczy itd. byle tylko zaspokoić narkotykowy głód. I co, czy nasz australijski wódz wprowadza jakieś specjalne prawa, ostrzem wymierzone w handlarzy śmiercią i nieszczęściem? Ano, zgadli państwo, nic podobnego.

    Natomiast co najbardziej powinno niepokoić ludzi, nawet niekoniecznie naiwnych, to tzw. Sedition Law czyli ustawa przeciwko dysydentom. Otóż premier Australii wraz z Generalnym Prokuratorem, Philipem Ruddock, postanowili, że maja dosyć krytykantów i malkontentów w tym pięknym kraju i, jeśli uda im się przepchnąć przez Parlament i Senat odpowiednie ustawy, za krytykę, choćby najbardziej słuszną, będzie się tu zamykać ludzi na siedem lat. No, szkoda, że niejaki Uljanow, konspiracyjna ksywa „Lenin” tego nie dożył. Pewnie ze śmiechu jeszcze raz by umarł. Nie wykluczone zresztą, że w grobie razem z resztą bolszewików z radości koziołki fika bo oto jesteśmy świadkami wprowadzania w wolnym kraju cenzury. No, i jak już ją wprowadzą, Australia przestanie być wolnym krajem, choć, trzeba to przyznać szczerze, nie wolno będzie o tym ani mówić, ani pisać a co bardziej gorliwi to nawet nie będą o tym myśleć. O ile potrafią jeszcze myśleć, znaczy się, bo to w dzisiejszych czasach nie jest takie oczywiste. Osobiście znam ludzi, w tym niestety wielu krajanów, którzy już dawno temu zamienili się na rozumy z telewizorem. Aż strach pomyśleć, co będzie gdy im prąd do domu wyłączą. Biedni ludzie nie będą wiedzieli co myślą.

    Natomiast samo prawo o karaniu dysydentów, czyli ludziach z jakiegoś powodu niezadowolonych z aktualnego rządu, wymierzone jest w samo serce demokracji. W dodatku, w postaci takiej jak obecnie jest prezentowane, jest tak mało precyzyjne, że nikt tak naprawdę nie wie, gdzie są granice tej ustawy. Generalnie rzecz biorąc mówi ona, że do siedmiu lat więzienia mogą być skazani obywatele, którzy „sieją niepokój, wymierzony w rząd australijski bądź są adwokatami aktów przemocy”. Ano, jako żywo, przerabialiśmy to już raz w szkole komunistycznego zamordyzmu w starym kraju. O ile dobrze pamiętam, odpowiednia ustawa była podobna: „Kto zamierza obalić ustrój socjalistyczny .... „ I co najsmutniejsze, wielu polskich patriotów siedziało w kryminałach tylko dlatego, że wyrażali swe niezadowolenie z okupacji Ojczyzny przez bandę półgłówków, wspieraną sowieckimi bagnetami. W świetle ostatnich wydarzeń na australijskiej scenie politycznej nie wykluczone, że wkrótce i tu zacznie funkcjonować system więzień politycznych, wszak początek został już zrobiony w postaci uwięzienia Pani Pauliny Hanson.

    Natomiast mówiąc o australijskiej scenie politycznej, to najlepiej jej aktualną kondycję obrazuje afera z nijakim Nguyen Tuong Van. Otóż ten młody człowiek próbował przemycić do Singapuru w 2002 roku 396 gramów heroiny. Wystarczyłoby to na 26 000 dawek i bardzo prawdopodobne, że spowodowałoby to śmierć iluś tam narkomanów z przedawkowania. Na szczęście, Singapurska policja znalazła heroinę i, zgodnie z prawem, które Nguyen musiał znać, skazano go na karę śmierci. Dlatego zresztą różni kamikadze starają się przemycić narkotyki do Singapuru, bo w związku z obowiązkową karą śmierci za to przestępstwo, cena za to świństwo jest tam niesłychanie wysoka. No, większość australijskich tzw. polityków (piszę „tak zwani” bo sztuka polityki to sztuka czynienia dobra) ryknęła w obronie handlarza śmiercią jednym głosem. Ba, tuż przed egzekucją Nguyena były pomysły, by bojkotować Singapurskie towary, nakładać różnego rodzaju sankcje, sam Johnny Howard odbywał konferencje z premierem Singapuru, próbując uratować życie przestępcy. Do chóru oburzonych praworządnością w Singapurze zgodnie dołączyli przedstawiciele opozycji, Generalny Gubernator, Demokraci, Zieloni, jakieś organizacje o których nikt przedtem nie słyszał, różni Łosie Dobrodzieje, którym głupota miesza się w głowach z miłosierdziem itd. itd. Jednym słowem, z wyjątkiem jednego prawdziwego polityka, który miał na tyle odwagi by stanąć po stronie Dobra, reszta naszych pożal się Boże przedstawicieli ludu pracującego zażarcie walczyła o życie kryminalisty. I już nie wiadomo było czy płakać czy się śmiać, kiedy poważnie rozważano uczczenie śmierci przestępcy minutą ciszy w parlamencie. I znowu, człowiek prostoduszny, taki jak ja, nie jest w stanie zrozumieć, dlaczego ci wszyscy obrońcy życia ludzkiego nie bąknęli ani jednego słowa w obronie irackich dzieci, kiedy to, między innymi, australijska marynarka wojskowa blokowała dostawy podstawowych lekarstw i żywności do tego nieszczęsnego kraju. Jak podawał UNICEF w październiku 1996 roku: „4 500 dzieci irackich, poniżej wieku 5 lat, umiera miesięcznie w wyniku głodu i chorób. Z pozostałych, większość żyje na granicy przetrwania”. A przecież blokada trwała prawie 10 lat.

    Tak więc staje się teraz coraz bardziej jasne, dlaczego nasz wódz, Johnny Howard chce nam zatkać gęby w Australii prawnym kneblem. Niemniej rodzi to pytanie: „kto tak naprawdę jest tu terrorystą”.

    Zbyszek Koreywo

    *******************************
    Najpopularniejsze wątki w tym dziale:


  2. #2
    Taki jaki byl taki jest Papla Świecący przykładem Papla Świecący przykładem Papla Świecący przykładem Papla Świecący przykładem
    Na DoFo od
    Oct 2005
    Skąd
    tu
    Wiek
    53
    Postów
    4,378
    Siła Reputacji
    26

    Domyślnie Odp : Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

    ha ha ha...

    chcialbys tu mieszkac, oj chcialbys


    Cytat Napisał Koreywo
    "I co jeszcze nie jest w stanie zrozumieć człowiek prosty, taki jak ja, to dlaczego drakońskie edykty uchwalane są przeciwko terrorystom, którzy nie przeprowadzili na terenie Australii jeszcze ani jednego ataku."
    biedaczek, nie rozumie, prawda... bo Wolak madry po szkodzie


    Zawsze wydawalo mi sie ze cytujac kogos, nalezy podac zrodla, ale ... no coz wymagac

    a co do tego pana
    http://www.starwon.com.au/~korey/

    moze sobie Radia Maryja posluchasz


    a tak na marginesie, chcesz mnie prowokowac... to niestety ale musisz podwyzszyc standardy tak swoje, jak i tych ktorych cytujesz
    Ostatnio edytowane przez Papla ; 03-11-06 o 05:22
    Nadszedl czas zeby zaczac sie wstydzic

    A niby w imię czego?Co to za metoda?Dlaczego ja mam ponosić konsekwencje tego że ktoś jest źle wychowany?

  3. #3
    lubie widelce w plecach harier Wie o co chodzi Avatar harier
    Na DoFo od
    Sep 2005
    Skąd
    słupsk
    Postów
    501
    Siła Reputacji
    19

    Domyślnie Odp : Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma

    Cytat Napisał Papla Zobacz post


    a tak na marginesie, chcesz mnie prowokowac... to niestety ale musisz podwyzszyc standardy tak swoje, jak i tych ktorych cytujesz



    Australijskie wladze finansuja przedszkole o specjalnym profilu "gejowskim". Prowadzone i finansowane przez wladze stanu Nowej Poludniowej Walii zlobek-przedszkole The Tillman Park Children's Centre w miejscowosci Tempe pod Sydney wychowuje dzieci w oparciu o opracowany program "przyjazny dla homoseksualistow". Program, ulozony dla dzieci w wieku od 6 miesiecy do 6 lat, wprowadza pojecia np. "transseksualizmu" i "malzenstwa gejowskiego", a celem jego jest "zmiana odbierania przez dzieci tego co okresla sie mianem 'normalnosci' w odniesieniu do plci i seksualnej tozsamosci". Sam Byrne, burmistrz miasta pochwala Program, ktory, jak twierdzi: "rozszerza umysly naszego przyszłego pokolenia". Ksiazki, z ktorych przedszkole korzysta zawieraja rysunki i opowiadania o "partnerach homoseksualnych", ktorych nazywa sie "tatusiami".



    W Australii to nie kryminaliści, lecz oszukiwani współmałżonkowie i zdradzeni kochankowie najczęściej zamawiają morderstwo - wynika z badania, którego wyniki publikuje dzisiaj agencja Reutera.

    Średnia cena realizacji zamówienia to 16.500 dolarów australijskich (12.692 amerykańskich), ale można też taniej - już za 500 dolarów australijskich.

    Australijski Instytut Kryminologii i inna wyspecjalizowana w tego rodzaju studiach organizacja zbadała 163 usiłowania i dokonane morderstwa między rokiem 1998 a 2002.

    "Najczęściej na wynajęcie płatnego mordercy decydują się ci, którym rozpada się związek - powiedział pełniący obowiązki szefa Australijskiego Instytutu Kryminologii Toni Makkai.

    Niektórzy pragną zapobiec związaniu się osoby bliskiej z nowym partnerem, inni szukają zemsty za zdradę, jeszcze inni chcą wyeliminować jednego partnera, by związać się z kimś innym lub też odzyskać prawa rodzicielskie wobec dzieci.

    Inne motywy zabójstw na zamówienie to pieniądze, chęć zamknięcia ust świadkom, zemsta, narkotyki i porachunki rywalizujących grup przestępczych.

    Przeciętna cena za zamówione morderstwo to 16.500 dolarów australijskich. Najniższa to 500 tychże dolarów (ok. 385 USD), najwyższa - 100 tysięcy (ok. 77 tys. USD).

    Najczęściej używana przez płatnych morderców jest broń palna.


    Spytaj zony czy mam sie cos dorzucic

+ Odpowiedz na ten temat

Thread Information

Users Browsing this Thread

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten temat. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

     

Podobne wątki

  1. Gdzie dobrze zjeść w Szczecinie
    By Max25 in forum O WSZYSTKIM
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 27-10-23, 18:05
  2. Gdzie dobrze zjeść w Szczecinie
    By Miki789 in forum O WSZYSTKIM
    Odpowiedzi: 1
    Ostatni post / autor: 15-10-20, 09:23
  3. Porównywarki, wszędzie porównywarki!
    By dago1990 in forum O WSZYSTKIM
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 04-04-18, 10:10
  4. Wszędzie doceniają Polki;)
    By JaMajka in forum Zdjęcia
    Odpowiedzi: 19
    Ostatni post / autor: 05-03-10, 21:11
  5. I jak ma Byc Dobrze... :(
    By SsMyQ in forum POLITYKA, WIADOMOŚCI
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 16-06-06, 22:34

Uprawnienia

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów