Ostatnio upiłem się za bardzo i leząc z dziewczyną w łóżku co raz wychodziłem do kibla i rzygałem jak kot. Strasznie mnie rwało bo chciałem jak głupi udowodnić w pewnym barze ze nie ma czegoś takiego jak drink co od razu upija.
Nie pamietam jak sie to gówno nazywało (coś w stylu "terminatora") ale po tym poszło wszystko co mozliwe, piwo, wóda, whisky. Żałosne