Dla mnie rozwód to była absolutna życiowa porażka. Jest taka tabela poziomu stresu spotykana w materiałach o samorozwoju. Rozwód podobno daje ogromny poziom niepokoju w ciele, umyśle, na poziomie zbliżonym do śmierci bliskiej osoby i tak faktycznie jest. Do adwokata w Gdańsku, dr Adama Gautiera trafiłem w kompletnej rozsypce, jako rogacz, z odebranym dzieckiem, jako wróg praktycznie całej rodziny. Ratowała mnie kawalerka własna, jeszcze kupiona przed małżeństwem i oszczędności, które ulokowałem na czarną godzinę bez wiedzy żony. Gdyby nie to pewnie sznur. Co mogę powiedzieć. Bez najlepszego adwokata, jaki jest na rynku to nawet nie idź do sądu rodzinnego, bo zostaniesz rozjechany walcem feminizmu, tak bym to powiedział. Sędzia zawsze stoi po stronie kobiety, ja innego scenariusza nigdy u nikogo nie słyszałem.