Nie rozpisalem sie bo opowiedzieć to mógłbym Ci na kawce, tutaj mi i tak nikt nie bardzo wierzy w to co pisze jeśli zaczynam być zbyt szczery, ani nie traktuje zbyt poważnie, pewnie przez pryzmat moich prehistorycznych wyczynów na nkt i wczesnym df ;] Zresztą ja to rozumiem i nie spinam pośladów z tego powodu. To cena jaką płace za nie udowadnianie wszystkiego setkami zdjec, spotkaniami itp. co kto lubi. Zresztą nie mam też takich potrzeb z serii opowiem wam o sobie wszystko choć nikogo to nie obchodzi.
Rzeczywiście prawdziwa telenowela to co opisałaś. I co nic ta panna nie podejrzewała? Ani razu? Podobał sie jej pierścionek ? Ciekawi mnie tez jaką kobitkę w burdelu wybrałaś
Ja aż takich zawiłości nie miałem, chyba bardziej prostolinijny jestem. Mam pecha do cudzych narzeczonych. Zastanawia mnie to dlaczego bo tak sam z siebie to jestem chyba totalną odwrotnością typów które lubią cudze. Normalnie sie zachowuje, nie patrze pożądliwie, nie rzucam jakiś podtekstów. Nawet nie lubie sie spotykać 2+1 czy sam na sam z czyjąś laską i tego unikam. Ja miałem za sobą juz 3 takie doświadczenia z czego jeden był strasznie meczący bo dotyczył jednego z moich najbliższych przyjaciół. Co jeszcze zauwazylem to to ze totalnie nie chce mi sie wtedy o taką kobiete walczyc i nie wiem czy to wynika z tchórzostwa przed jakimiś dramatami i wyzwaniami czy po prostu podświadomie nie mam szacunku dla takich kobiet, bo burzą moje młodzieńcze ideały o przyjaźni, miłości, małzeństwie itp. Wcześniej we 3 byliśmy bardzo bliskimi przyjaciółmi i to przez kilka ładnych lat i to przez to te wydarzenia były męczące bo ciągle miałem moralne dylematy i byłem takim młodzieńczym idealistą. Dzis wole być sceptykiem zwlaszcza w temacie przyjaźni ;] Nawet ta osławiona męska przyjazn dziś jest warta mniej niż zero (a może zawsze tak było). Choć i tak jest dużo trwalsza niż kobieca bo ta to juz w ogóle jakiś zart Skonczylo sie tak ze też to ja to z nią zakończylem i z nim jako kumplem i poczułem sie dobrze. A i nic mu nie powiedziałem choć i tak sie w końcu domyślił bo nasze relacje były coraz gorsze.
Nie byłem też na ślubie bo bym sie chyba porzygał z nadmiaru obłudy. Ona nawet po ślubie ciągle chciała tego samego jakby kompletnie nic sie nie zmieniło. A miałem ją wcześniej za wzór cnót (urody zresztą też poniekąd).
No a teraz znów mam taką sytuację tyle ze ciągle odmawiam spotkań i nie odpisuje na smsy. Strasznie mnie podnieca ta panna nawet jak stoje przy niej tylko, ale w tym przypadku totalnie nie wiem o co chodzi bo wydaje sie szcześliwa ze swoim narzeczonym. Nie jest to tez moj bliski kolega wiec mógłbym, ale czy tak zrobie to nie wiem. Na szczęście na ślub nie jestem zaproszony Kolejna sprawa to to ze jest duzo przystojniejszy ode mnie wiec juz naprawde zagadka stulecia.
No i oczywiscie juz TRADYCYJNIE ma kręcone włosy - normalnie albo fatum albo po prostu mój segment ;]