a moje zdanie bierze się z pewnego doświadczenia i obserwacji:
w gimnazjum paliłam bardzo często, jak moi rówiesnicy - W GIMNAZJUM, a więc miałam 13-16lat. Zdobyć "palenie" nie było łatwo w takiej dzielnicy jak nasza gdzie wszystkich przymykali, no i teraz się z tego cieszę bo kiedy patrzę na znajomych którzy do tej pory biorą to świnstwo, ba, nawet nie skonczyło się tylko na zielsku, proszą znajomych o pozyczenie złotówki, 2ch i tak zbierają na te 15zł, później palą to na 10piętrach to cieszę się, że ja już ten etap mam za sobą, że nie miałam ułatwionego dostępu do tego typu uzywek. I widzę, że wielu rówiesników ma tak samo. Bo co to za problem mając 12 lat stanąć pod coffeebarem i poprosić kogoś starszego żeby nam kupił? żaden. A kiedy legalizacji nie ma to jednak trochę trudniej wszystko zdobyć, trzeba mieć już konkretne znajomości a i tak przydają Ci się one na nie więcej niż 2 miesiące
Myślę więc, że legalizacja nie jest dobra. Choć ma swoje plusy, panstwo by zarabiało no i normy jakieś by byly.
Tak naprawdę to równie dobrze moglam zaznaczyć opcję "nie palę, mam to w dupie" kilka lat temu zaznaczyłabym opcję, że jestem za legalizacją, wiadomo, a teraz kiedy patrzę na te kilka lat wstecz to jednak jestem przeciwna.