Dobrze właściciel lokalu pomyślał
Szkoda tylko że go namierzyli
Urzędnicy powinni mieć określony czas na załatwianie formalności
Komenda policji w Kamieniu o włos od okupacji zdesperowanych restauratorów. To skutek afery piwnej, która wybuchła w Dziwnowie.
Od wczorajszej nocy w policyjnym depozycie jest już kilkaset litrów piwa, kegi i nalewaki. Oddania "dowodów rzeczowych" domagają się miejscowi przedsiębiorcy. Po wieczornej awanturze na komendzie zamierzali nawet rozpocząć okupację budynku. Na razie zrezygnowali. Wczoraj wieczorem miało dojść do ostatecznej rozgrywki.
- Piwo będziemy nadal sprzedawać, bo nie łamiemy prawa - zapewnia Andrzej Piotrowski, jeden z protestujących i szef knajpki "Bocianie Gniazdo" w Dziwnowie.
- To co robicie to omijanie prawa, a na to nie ma zgody - odpowiada szef kamieńskiej policji.
Nie ma kocesji? Jest koncesja!
Afera wybuchła kilka dni temu. "Bocianie gniazdo" to jeden z najbardziej znanych lokali w Dziwnowie. Znajduje się w samym centrum miasta. Poł roku temu właścicielom skończyła się zgoda na sprzedaż piwa w lokalu. Nowej do tej pory nie otrzymali.
Dlatego wpadli na przebiegły plan. Wynajęli firmę kateringową, która ma uprawnienia do sprzedaży piwa. Spółka organizuje w lokalu "zamknięte" przyjęcia na zaproszenia. Sęk w tym, że na przyjęcie może wejść każdy. Warunek: trzeba mieć zaproszenie. A z tym nie ma problemu. Zaproszenia są rozdawane w całym powiecie. To zwykły kawałek kartki z informacją o atrakcjach w lokalu. Wystarczy go pokazać przed wejściem i wstęp zapewniony. W środku serwowane jest m.in. piwo. Klientów nie brakuje.
- Przyznaję, że wykorzystaliśmy lukę w prawie, ale jako obywatelom wolno nam. Skoro urząd miasta robi problemy z zezwoleniem na alkohol, to znaleźliśmy inny sposób - tłumaczy Andrzej Piotrowski. - W takich małych miejscowościach burmistrzowi powinno zależeć na pomocy miejscowym przedsiębiorcom. Tajniacy przy stole
O niecodziennych imprezach szybko dowiedziała się policja. W środę wieczorem przystąpiła do działania. Wewnątrz, przy stoliku dwóch funkcjonariuszy w cywilu obserwowało jak działa "zamknięte przyjęcie".
- W pewnej chwili wstali i zarządali koncesji na sprzedaż alkoholu. Nie przyjmowali tłumaczeń, że wystarczy zgoda, którą posiada firma kateringowa. Zaczęli wynosić alkohol. Zrobili to mimo, że nie podpisałem żadnego protokołu - twierdzi Piotrowski.
Oddajcie nam piwo!
Do policyjnego busa trawił cały alkohol, który był akurat w lokalu. Razem kilkaset litrów. Właściciele zarekwirowanego piwa twierdzą, że policja ukradła im nektar bogów. Dlatego wieczorem poszli na komendę po odbiór swojej własności.
- Doszło do awantury, bo dyżurny udawał, że nie wie o co chodzi. Jesteśmy tak zdesperowani, że postanowiliśmy zacząć okupację komendy. Zrezygnowaliśmy z tego na razie nie było tam warunków. Ale nie zostawimy tak tej sprawy- mówi jedna z osób, która była na komendzie.
Właściciel firmy kateringowej napisał skargę na policjantów. Domaga się zwrotu alkoholu i przeprosin.
Co dalej, zdecyduje prokurator
Szef kamieńskiej policji odpiera zarzuty.
- W "Bocianim gnieździe" doszło do omijania prawa, a my nie możemy na to pozwolić- mówi podinsp. Krzysztof Targoński. - To, że firma kateringowa ma pozwolenie, nie oznacza, że może sprzedawać alkohol w lokalu bez koncesji. Jeśli się pomyliliśmy, to przeprosimy. Ale jestem przekonany, że to my mamy rację - zapewnia.
Dziś sprawie ma się przyjrzeć prokurator rejonowy w Kamieniu Pomorskim. Zdecyduje co zrobić z zatrzymanym piwem.
--------------------------------------------------------------------------
wypić a potem palić głupa że wywietrzało...albo na myszy zwalić...*******************************
Najpopularniejsze wątki w tym dziale:
" Wystarczy jedna szczęśliwa myśl aby pofrunąć "
cytat z Piotrusia Pana
Dobrze właściciel lokalu pomyślał
Szkoda tylko że go namierzyli
Urzędnicy powinni mieć określony czas na załatwianie formalności
No ale policja też powinna pomyśleć a nie działać na chybcika tak jak w tym przypadku a przecież w Częstochowie też jest kilka lokali co w ten sposób sprzedają alkohol (piwo) w ten właśnie sposób jak opisany powyżej pomimo kontroli nic im nie robią i dalej leje sie złocisty trunek......
Pewnie tamten właściciel z zawiści konkurencji został podkablowany tak mi się przypadkiem wydaje i dlatego jest ta cała afera.
Pewnie... racja...
policja powinna poprosić albo postraszyć urzędników w urzedzie miejskim aby właścicielowi prędzej koncesje wydac...
Wystarczy że właściciel konkurencyjnego lokalu zadzwoni z anonimem na 997 że w tym a tym lokalu leją piwsko bez koncesji , a pały z urzędu
są zobowiązane taką informacje sprawdzić...- co uczyniły...
kto winien - właściciel który byc może pózno złożył kwity na koncesje -NIE
urzędnicy którzy pomimo takiego czasu koncesji nie wydali -NIE
policjanci którzy sprawdzali informacje -TAK
" Wystarczy jedna szczęśliwa myśl aby pofrunąć "
cytat z Piotrusia Pana
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten temat. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)