Przychodzi do nas do pracy pewna pani, chyba jest z Kazachstanu, wróży dziewczynom za drobną opłatą (5 - 10 zł). Były już u niej chyba wszystkie, normalnie sensacja na całą firmę... Postanowiłam z koleżanką z wydziału ją sprawdzić, doszłyśmy do wniosku, że pewnie koleżanki nam ściemniają, że to co ona mówi im o ich życiu, to tak szczerze, to same jej o tym mówią, a ona tylko potrafi to od nich jakoś wyciągnąć. Doszłyśmy do wniosku, że pójdziemy to sprawdzić, takie małe śledztwo, skrzywienie zawodowe. Umówiłyśmy się, że niczego nie potwierdzamy i nic nie mówimy o sobie. I wiecie co? SZOK! tak! SZOK! Wszystko powiedziała o mnie! nawet takie rzeczy o jakich nie wiedział nikt w pracy, więc nie wiedziała tego od nich. Nie chodzi mi o to co mnie czeka w przyszłości. Ale mówiła mi o moim życiu, co przeżyłam, kto się kiedy urodził... Na przykład pyta się mnie kto się urodził w sierpniu w mojej najbliższej rodzinie, bo tą osobę bardzo kocham. I wiecie co? w Sierpniu urodziła się moja mama, a ją naprawdę mocno kocham! Powiedziała, że bardzo lubię wodę, że lubię wogóle patrzeć na wodę, że woda to móje życie, powiedziała mi, że mój mąż miał babę, że mam anioła stróża, że jest to ważna osoba której nie ma wśród żywych ale ona zawsze przy mnie jest, i wiem kto to jest. Mówiła też kto na co choruje w mojej rodzinie, powiedziała mi o chorobie mamy, że mama o tym nie mówi. Zadzwoniłam do mamy i powiedziałam jej, że wiem co ją boli i dlaczego mi tego nie powiedziała. Była troszkę zdziwiona. Wogóle, powiedziała mi masę innych rzeczy, o których nie chcę mówić, ale musicie mi uwierzyć, mówiła prawdę...I niestety, nasz plan zdemaskowania jej legł w gruzach...
Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć, jak ona to robi? skąd się biorą tacy ludzie? Czy spotkaliście kogoś takiego w swoim życiu?