switas
12-05-06, 02:54
Dwie pielęgniarki z Sulechowa (Lubuskie) oszukiwały pacjentów. Zamiast płatnych szczepionek skojarzonych przeciwko tężcowi czy żółtaczce podawały im refundowaną przez NFZ szczepionkę przeciwko chorobie Heinego-Medina. Pieniądze od pacjentów brały dla siebie. Robiły tak od co najmniej roku. Prokuratura zarzuca im, że naraziły pacjentów na utratę zdrowia, a nawet życia. Statystki medyczne mówią, że około połowy chorych na tężec umiera
Przedwczoraj obie pielęgniarki zatrzymała policja. Na razie nie wiadomo, ilu pacjentom podano złe szczepionki. Do przychodni, w której dochodziło do oszustw, zapisanych jest prawie 20 tys. pacjentów, z czego 5 tys. to dzieci. Oszustwo było możliwe, bo choć NFZ refunduje szczepienia przeciwko żółtaczce, tężcowi, krztuścowi czy błonicy, to nie płaci za tzw. szczepionki skojarzone, czyli te, które uodparniają na kilka chorób naraz. Te kosztują od 40 zł do 180 zł. Rodzice często się na nie decydują, żeby zaoszczędzić dzieciom kolejnych ukłuć.
Wczoraj przez cały dzień trwały przesłuchania, najpierw pielęgniarkom postawiono zarzuty oszustwa i podrabiania dokumentacji medycznej, później doszło narażenie na spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. - Jeśli kilka osób zachorowałoby na którąś z tych chorób, mogłoby dojść do epidemii - mówi Ewa Grześkowiak z prokuratury w Świebodzinie.
Wczoraj ci, którzy podejrzewali, że zostali oszukani, masowo zgłaszali się na policję i do przychodni, w której kobiety pracowały. - Niecałe dwa tygodnie temu szczepiłam tu syna, wcześniej starsze dziecko, za każde szczepienie zapłaciłam po 50 zł. Czy dostali to, za co zapłaciłam? - denerwowała Monika Maniarska. Wczoraj w przychodni wstrzymano wszystkie szczepienia.
Przedwczoraj obie pielęgniarki zatrzymała policja. Na razie nie wiadomo, ilu pacjentom podano złe szczepionki. Do przychodni, w której dochodziło do oszustw, zapisanych jest prawie 20 tys. pacjentów, z czego 5 tys. to dzieci. Oszustwo było możliwe, bo choć NFZ refunduje szczepienia przeciwko żółtaczce, tężcowi, krztuścowi czy błonicy, to nie płaci za tzw. szczepionki skojarzone, czyli te, które uodparniają na kilka chorób naraz. Te kosztują od 40 zł do 180 zł. Rodzice często się na nie decydują, żeby zaoszczędzić dzieciom kolejnych ukłuć.
Wczoraj przez cały dzień trwały przesłuchania, najpierw pielęgniarkom postawiono zarzuty oszustwa i podrabiania dokumentacji medycznej, później doszło narażenie na spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. - Jeśli kilka osób zachorowałoby na którąś z tych chorób, mogłoby dojść do epidemii - mówi Ewa Grześkowiak z prokuratury w Świebodzinie.
Wczoraj ci, którzy podejrzewali, że zostali oszukani, masowo zgłaszali się na policję i do przychodni, w której kobiety pracowały. - Niecałe dwa tygodnie temu szczepiłam tu syna, wcześniej starsze dziecko, za każde szczepienie zapłaciłam po 50 zł. Czy dostali to, za co zapłaciłam? - denerwowała Monika Maniarska. Wczoraj w przychodni wstrzymano wszystkie szczepienia.