PDA

Zobacz pełną wersję : Słupsk



A N D E R S
04-01-06, 01:37
Ciekawy opis przeczytajcie...


te wydazenia pamietam jak dzis. zaczelo sie w niedziele. czarni grali z azs koszalin. bedac pewni ze zjawia sie kibole gwardii, pojawilismy sie pod hala w kilkadziesiat osob. byli rowniez czarni, oczywiscie ich bylo wiecej. wszyscy chcieli lac gwardie na zasadzie wspolnego ukladziku jednodniowego. dlugo nikt sie nie zjawial, wiec czarni postanowili zerwac uklady i nas zaatakowali, w wyniku przewazajacej liczby czarnych bylismy zmuszeni sie wycofac z pod hali. cala akcja dziala sie na srodku czteropasmowej ulicy szczecinskiej, wstrzymany zostal ruch. po wszystkim ekipa gryfa rozeszla sie po miescie, jedni do domow drudzy na imprezy. po kilku godzinach w vigorze podali, ze po meczu pod hala doszlo do awantur i kibic gryfa zabil kibica czarnych. nie moglem w to uwierzyc, wojna wojną, ale nie myslalem ze ktorys z nas moglby sie posunac do takiego czynu. polecialem do mojego serdecznego przyjaciela. on jak chyba zreszta wszyscy ktorzy uslyszeli te wiadomosc byl poprostu w szoku. rozwazania, co bedzie dalej, powiedzial bym lekka panika. smierc typa to juz nie przelewki. czekalismy na kolejne wiadomosci, po godzinie jednak zdementowano porzednia wiadomosc i podano ze kibic czarnych zostal smiertelnie pobity przez policjanta. teraz juz w glowach pojawily sie inne klimaty. nie dosc ze chciano nas najpierw obarczyc za smierc chlopaka, to jednak okazalo sie ze to "pierdolony milicjant". telefony na miescie sie zagotowaly, umowilismy sie na drugi dzien rano, informacje ze przyjdziemy na miejsce zdarzenia dostali rowniez czarni. ta noc byla dla mnie nie przespana, wtedy jeszcze nie wiedzialem ze za kilkanascie godzin slupsk zostanie pokazany w cnn i na innych stacjach tv. w poniedzialek rano zebralo nas sie kilkadziesiat osob. ci co byli, oczywiscie pozrywali sie czy to ze szkoly czy z roboty. udalismy sie w miejsce smierci przemka, tam juz stala mniejwiecej taka sama grupka czarnych. przywitalismy sie usciskiem dloni i wyrazeniem wobec siebie szacunku, ktorego czesto podczas ulicznych walk obu stronom brakowalo. nasza wspolna ok 100 osobowa grupa z minuty na minute powiekszala sie, zaczynali sie tez pojawiac dziennikarze, jacys gapie, obuzone wiadomosciami spoleczeczenstwo, a z daleka obserwowal nas jakis radiowoz. po kilku godzinach w okolicy bylo juz ze 300 osob. w pewnym momencie ok 50 osob atakuje przez srodek skrzyzowania na szczecinskiej radiole, ktora zrywa sie z piskiem opon. po tym zajsciu juz bylo wiadomo ze nie bedzie spokojnych czarnych marszow przez miasto, a milicjanty beda mialy troche roboty. nagle zwykli ludzie zaczeli nas informowac o tym calym wałku z sekcja zwlok, ze to przez slup, a jakis dziennikarzyna doprawil ze to w prokuraturze podejmowane sa jakies decyzje i najlepiej tam sie udac. wszyscy kombinowali transport zeby szybko dostac sie pod prokurature na leszczynskiego. pamietam ze ktos z telefonu zamowil jakies 20 taxowek na raz. po niespelna pol godz wiekszosc byla pod prokuratura. okrzyki smierc za smierc, antypolicyjne, ale mimo wszystko spokuj. relacje w slupskich rozglosniach radiowych pozwalaly ludziom z miasta przemieszczac sie tam gdzie cos sie dzialo. w bezpiecznej odleglosci pojawila sie suka, zwyklych ludzi wciaz naplywalo. w koncu postanowilismy zaatakowac prokurature, polecialy kamienie, smietniki i ludzie wtargneli do srodka. tam ktos wyszedl, cos nawijal, ale mnie tam nie bylo, wiec pewnosci nie mam, co do wydazen w srodku budynku. w powietrzu wisiala juz prawdziwa sensacja, do takich cudow w grodzie nad slupia jeszcze chyba nigdy nie doszlo - atak na prokurature (no chyba ze akcje za komuny, ale to byla wszedzie normalka). pod prokuratura pojawilo sie troche wiecej ok 20 milicjantow w calym tym ich jebanym rynsztunku. doszlo do malej pruby sil. milicjanci podbiegli pod sam budynek prokuratury, my naprzeciwko. w ich oczach bylo widac strach, w naszych niezdecydowanie. nie bylo impulsu, az nagle ktos z oddali rzucil kamieniem i sie zaczelo, jazda z kurwami i ich kontratak. tlum zwyklych ludzi zaczol panicznie spierdalac. mozna powiedziec ze przy znikomych srodkach psiarnia odbila prokurature, poniosla tez jednak straty, to z tamtad zabrano pierwszego milicjanta do szpitala Very Happy .po tych wydazeniach ja z jednym ze starszych fanow gryfa udalem sie na cwiarteczke w okolice dworca pks. oczywisciwe na tej cwiarteczce sie nie skonczylo i mozna powiedziec ze przegapilismy najlepsze Evil or Very Mad , czyli awantury pod komenda na rejmonta, starcia na wojska polskiego, zniszczenie wszystkich slupskich radiowozow. ja do domu wrocilem przed polnoca jakos, niezle wstawiony. oczywiscie caly dzionek mnie nie bylo, wiec starzy troche sie martwili, bo juz wtedy o slupsku huczalo w mediach. starcia tego dnia trwaly jakos do 3 w nocy. jak by tego bylo malo, zblizal sie wtorek, kolejny dzien walk. wtorek rano byl raczej dniem niewinnym, wstalem na kacu, kupilem gazete w ktorej huczalo on wiesci z zamieszek i udalem sie do szkoly. jako ze bylem jedynym kibolem w budzie, wszyscy zasypywali mnie pytaniami, od kumpli (kolezanki rowniez Cool ) z klasy po nauczycieli a na pewnych sugestiach dyrektorki konczac. w tamtych czasach moja wychowawczyni byla zona prezydenta miasta (zona jest do dzis tylko gosc juz nie sprawuje urzedu). opowiadala jak to jej facet zniknol na cala noc i z innymi wielkoglowymi zastanawiali sie w ratuszu jak rozwiklac caly problem, bo w miescie poszla fama ze kibole beda rozpierdalac centrum przez 13 dni, czyli tyle ile lat mial przemek. mowila jakie milicja proponowala srodki przymusu bezposredniego do uzycia, a to armatki, strzelby, jakis helikopter z ultra dzwiekami Shocked . na to wszystko nie zgadzal sie prezydent argumentujac to zbyt mlodym wiekiem rozrabiajacych Wink wprowadzono prohibicje a mlodziez ktora zrywala sie z lekcji miala miec przejebane. najbardziej obawiano sie przyjazdu zaprzyjaznionej ze slupskiem gdanskiej lechii, ktora wszystkim znana byla i jest ze skutecznych walk z milicja jeszcze za komuny. do wieczora w miescie byl spokuj i cisza, jak by nic sie nie wydazylo. sluzby sprzatajace ulice uporaly sie z syfem szybciutko. zniknely smietniki z centrum i wszystko co moglo by sie przydac chuliganom w walce z milicja. zblizal sie wieczor, ja na prozbe matki zostalem w domu. zadna strata, w radiu i tv wszystko mialem live. wtedy pierwszy raz zobaczylem jak mozna manipulowac informacjami. zaczelo sie znowu, syreny milicyjne bylo slychac w calym miescie, jak na filmach z gangsterskich dzielnic los angeles. milicja juz nie miala zadnego radiowozu na chodzie, uzyli starych peerelowskich nysek, ktore rowniez byly niszczone. tego dnia odebralem mnostwo telefonow od kiboli z kraju, z pytaniami co tam u was sie dzieje. ja nie moglem wysiedziec w domu, musialem wyskoczyc choc na dzielnice nie dalej, bo nie chcialem zawiesc matki. w nocy stalem z kolesiem u siebie na rewirze, przez nasza ulice od centrum do spitala szlo wielu rannych. dopiero wtedy mozna bylo zauwazyc ze w miescie toczy sie prawdziwa wojna. walki toczyly sie znow do poznych godzin nocnych. bylo mnostwo aresztowanych, rannych po jednej jak i drugiej stronie, zniszczenia mienia milicyjnego byly ogromne, mienia prywatnego prawie zerowe. nadciagala sroda. po dwoch dniach walk ten dzien byl naprawde spokojny, doszlo tylko do kilku starc na osiedlu niepodleglosci. pojawila sie informacja o pogrzebie nastepnego dnia. pamietam jak dyrektorka chodzila po szkole i wszystkim mowila ze maja byc w czwartek od rana w budzie, bo beda mieli przejebane, a uczniow ogolniaka latwo przestraszyc. jak juz wspomnialem sroda byla dosc spokojna. poniedzialek i wtorek to konkretne bitwy w ktorych walczylo co noc po ok 300 osob (bardziej na zasadzie rotacji, w sumie to w huj wiecej) w tym jakies 200 slupskich kiboli, wkurwiona zyciem uliczna mlodziez i kto tylko znalazl sie w tamtym miejscu, kibolom pomagali min tzw chlopcy z miasta ktorzy samochodami dowozili koktajle molotowa. w srode wszyscy szykowali sie do pogrzebu nastepnego dnia. w czwartek od rana dalo sie wyczuc ze na miescie stanie sie naprawde cos wielkiego, wszyscy gadali tylko o jednym, przyjedzie lechia i inni i rozpierdola wszystko co nie zostalo zdemolowane do tej pory. tak wiec do slupska ze wszystkich stron nadciagali kibole, nie wazne ze ktos tam nienawidzil kogos. wszyscy byli tego dnia antymilicyjni. ja z ranca uderzylem do budy na pierwsze lekcje. dlugo tam nie siedzialem. do klasy zastukala dyrektorka i poprosila mnie na zewnacz. "beda szykany" mysle sobie, babka co prawda toleruje wszystko, ale pewnie nie widzi jej sie to ze uczen zerwie sie na pogrzeb. co innego jednak bylo na rzeczy. dyrektorka prosila "zebym zabral ze szkoly tych wariatow" Shocked . okazalo sie ze bude nawiedzilo kilku znajomych lechistow ktorzy dosc glosno poszukiwali mojej osoby Razz . przyjechali pociagiem z samego rana. ruszylismy w miasto, glownie pod dworzec, non stop spotykajac kogos znajomego. z kazdego pociagu wysiadali kibole, mimo prohibicji napoj optyczny pili chyba wszyscy. ceremonia pogrzebowa odbyla sie w kosciele na moim rewirze. kiedys z kolesiem tak sobie filmilismy ze fajnie by bylo jak by przez armii krajowej przeszedl marsz kilku tysiecy osob, tyle ze nie wiernych przy okazji procesji, a wlasnie kiboli. no i w sumie wykrakalismy. pod kosciolem pojawil sie niezly tlum oceniany na 3 tysiace, w tym ogromna ilosc kiboli. najwieksze wrazenie zrobili na mnie kibole gksu jastrzebie, taki kawal drogi przebyli, od tamtej pory mam do nich ogromny szacunek. w pamieci utkwili mi tez mafiozi z legii. zajechali czarna szescseta, w plaszczach itd. konkretna pokazowa. sam pogrzeb byl potezny, nie slyszalem o wiekszym w naszym miescie. trumne niesli kibole kilku klubow, na niej flaga czarnych. do grobu wrzucono kilkadziesiat szalikow, a podczas opuszczania trumny wszyscy podniesli swoje szale w gore. milicjanty wiedzialy co sie swieci tego dnia, jak slupscy kibole im dojebali w dwa dni to co bedzie sie dzialo jak przyjedzie pol polski? postanowiono ze nie beda sie zbytnio wychylac. tak sa, ale niby ich nie ma. podczas takich wydarzen latwo o plotki wiec i tych troche puszczono, min ze jakis pies w szkolce nie wytrzymal cisnienia i sam sie odjebal, chyba w prasie to puscili nawet. wszyscy sie cieszyli ja nie, gowno prawda mowilem. skurwiele ze szkolki jezdzili za debnice kaszubska na pas startowy sobie potrenowac strzelanie gazem, szpalery itp, robili to z usmiechem na ustach. wiem to na bank. caly tlum ruszyl w miasto w poszukiwaniu psiarni. znalezli troche (glownie lechia) w okolicach sienkiewicza Very Happy ja z kolesiem wylondowalismy na dworcu gdzie spotkalismy min petrochemie. z tamtad we trzech (my i lechista S. z troche obolala noga) ogladalismy jak caly tlum przelewa sie przez wojska polskiego. w dzien pogrzebu doszlo do kilku malych starc, ale w porownaniu z poniedzialkiem i wtorkiem to byl pikus. mysle ze bylo to poprostu niemozliwe, za duza masa ludzi, bylo poprostu za ciasno. kolendowalem tego dnia do poznego wieczora, ziomkow z gdnaska trzeba bylo wprowadzac na dworzec od tylu bo front byl juz opanowany przez milicje sprowadzona min ze szczecina i gdanska. jaki paradoks, kiedys jebancy ze szkolki jezdzili bic demonstrantow w gdansku a teraz nie mogli sobie poradzic i musieli prosic o pomoc.po tych wydazeniach zycie w miescie uleglo zmianie, kazdy slupszczanin ktory wyjezdzal w polske czy to na wakacje czy cokolwiek byl utozsamiany z zamieszkami. milicjanci zpokornieli. pamietam sytuacje jakos miesiac moze dwa pozniej. pod nocnym ABC spotkala sie grupka kilkunastu kiboli gryfa popijajac sobie modne wtedy winka. podjechala milicja jeszcze poobijana suka i: dobry wieczor, panowie itd. pelna kultura. szkoda tylko ze skuwysyny dzis obrosli w piorka. ciekawe kiedy znowu dostana bicie na slupskiej ulicy. pamietam mnostwo wywiadow udzielanych przez kibicow i jeden ktory utkwil mi do dzis w pamieci, bosmana z legii dla poliyki chyba. mowil ze przez 4 dni w slupsku walczyly polonczone sily legii, lechii, arki, wisly... no wiecie. troche z tym przegiol, bo legie to ja widzialem tyle co na samiuskim pogrzebie. slupskie wydazenia wywolaly w polsce poruszenie, a dzis do ludzi sie strzela gumowa amunicja. nikt juz nie pamieta tamtych wydazen, tylko mala grupka ludzi co roku sklada hold w miejscu tragedii. powiem wam cos ciekawego na koniec, jak macie szpaler milicjantow to wystarczy pierdolnac dobrze jednego, tzn przerwac ten lancuch. wtedy oni juz wiedza ze sa w ciezkiej sytuacji i jest to najlepszy moment na zaatakowanie scierwa.

ps: opisalem co pamietam, bankowo o czyms zapomnialem, sa to moje subiektywne wspomnienia i nie kazdemu musi sie podobac co przeczytal.

ps2: dariusza wozniaka i jego metody poznalem na wlasnej skurze. mam nadzieje ze beknie ale tak naprawde za zlo ktore skurwiel wyzadzil innym ludziom

deray
04-01-06, 02:53
Osobiscie bylem na meczu i na zadymie. Naprawde bylo grubo i nawet zdjecia nie oddaja calej zadymy jaka miala tam miejsce. 3 dni bez powrotu na chate mialo kilkaset osob. Pierwszy dzien atakow na policje poprostu przerosl wszystko. I psiarnia sie tego nie spodziewala:)

Szkoda tego chlopczyka co zginal :((