Vito Andolini
25-03-09, 23:20
artykul znaleziony na innym forum. ;)
Geneza sytuacji wyjściowej, w najwyższym skrócie:
Polska po II Wojnie światowej została krajem zdradzonym i okupowanym. Zdradzonym przez tzw. Aliantów którzy zdradzili Polskę już w roku 1939 a potem w kolejnych latach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. To Polska jest krajem który stracił najwięcej zasobów ludzkich i infrastruktury w czasie II WŚ. Bardzo usilnie jest promowana teza, że Polska straciła w trakcie II WŚ tylko 6 mln obywateli, 3 mln Polaków i 3 mln Żydów.
To są liczby kabalistyczne propagowane przez żydowską propagandę. Kabała zawsze opiera się na liczbach 12 i 6, np. 12 plemion Izraela, rzekomo 6 mln ofiar tzw. Holokaustu, przedtem, co się nie przyjęło, żydzi próbowali też wprowadzić liczbę 6 mln ofiar pogromów na żydach w czasie I WŚ w Europie Wschodniej, przedtem liczba 6 mln była propagowana jako liczba rzekomych żydowskich ofiar rzekomych prześladowań żydów przez Cesarstwo Rzymskie itp. itd.
Tak naprawdę zginęło znacznie mniej niż 3 mln polskich żydów i znacznie więcej niż 3 mln Polaków. Prawdziwa liczba jest trudna do ustalenia. Porównanie spisów ludności z roku 1938 [38 mln] i 1947(?) [26 mln] mówi o deficycie 12 mln obywateli polskich. Biorąc pod uwagę utratę terytoriów wschodnich z kilkoma milionami ludności ukraińskiej, białoruskiej i litewskiej, wydaje się, że ogólna liczba strat ludzkich w Polsce mieści się na pułapie ok. +9 mln, w tym +6 mln Polaków i -3 mln Żydów. Za straty pośród żydów byli odpowiedzialni głównie Niemcy, natomiast za straty pośród Polaków odpowiadają po równo Niemcy i Sowieci. Polskie straty ludnościowe dotyczyły przede wszystkim warstw najbardziej wartościowych i kulturonośnych: szeroko pojętej inteligencji w tym naukowców i nauczycieli, ziemiaństwa, korpusu oficerskiego itp. Z tych którzy nie zginęli, duża część po II WŚ pozostała na Zachodzie, ci którzy zachowali się w kraju albo powrócili z Zachodu, byli represjonowani przez komunistyczny reżim od roku 1944 do 1956, mówi się o ok. 200 tysiącach ludzi zamordowanych w tym czasie w bezprawnych akcjach i pseudoprawnych procesach sądowych oraz 2 mln ludzi którzy przewinęli się przez więzienia (czasem i wywózkę na Sybir grubo po 1945 roku). Sowiecki reżim zainstalowany w Polsce opierał się na ok. 200 tysiącach żydów ocalałych w Polsce i ok. 300 tysięcy kolejnych polskojęzycznych żydów sprowadzonych do Polski z ZSRR po roku 1945. Stanowili oni mocny trzon władzy, partii i przede wszystkim UB (ok 90% stanowisk kierownicwta i tzw. stanowisk funkcyjnych oraz ok. 60% wszystkich funkcjonariuszy UB). O mordach i prześladowaniach polskich patriotów przez żydokomunistyczny aparat opresji można wiele dowiedzieć się, jeśli ktoś chce. Śmierć Stalina w roku 1952 i polska tzw. "odwilż" w roku 1956 spowodowała nagły wyjazd z Polski do Izraela i państw zachodnich ok. 200 tysięcy żydów, w tym tych najbardziej zaangażowanych w prześladowania Polaków. Zostało ich jednak dostatecznie wiele, żeby dalej rządzić Polską wspólnie z czysto polskimi komuchami. Ostatnia duża walka pomiędzy frakcją polską a żydowską w partii komunistycznej (tzw. "natolińczykami" a "puławianami" czy odwrotnie) rozegrała się w roku 1968, po tzw. Wojnie Sześciodniowej w której Izrael rozgromił państwa arabskie a w ślad za tym sukcesem żydzi zaczęli podnosić mocno głowy. Pojawiły się nagle tzw. "demokratyczne" protesty studenckie, przeprowadzane dziwnie w większości przez osoby żydowskiego pochodzenia jak np. Michnik, Kuroń i inni i nawet niejaki Gross (chyba czytelnicy kojarzą to nazwisko). Partia (PZPR) poradziła sobie chwilowo z żydowskim buntem i próbą przejęcia władzy. Zaproponowano tysiącom żydów określanych wtedy terminem "syjoniści", wolny wyjazd z kraju. Dla zwykłych Polaków uzyskanie wtedy paszportu i prawa do wyjazdu na zachód było wtedy nieziszczalnym marzeniem. Po latach ten niezwykły przywilej żydzi określili jako brutalne wypędzenie, pogrom nieomal. Grupa tzw. "Partyzantów" pod przywództwem Moczara zyskała przewagę nad stronnictwem żydowskim. Na tzw. 12-tym plenum PZPR w lipcu 1968 roku podsumowano wydarzenia. Znalazł się tam taki ustęp, że z partii usunięto 330 tysięcy syjonistów. Biorąc pod uwagę, że w latach 1968-1971 wyjechało z Polski na zachód ok. 30 tysięcy żydów (syjonistów), to pozostało w kraju ich 300 tysięcy... Po plenum sprawa została wyciszonona, I sekretarz KC (Komitetu Centralnego PZPR, Władysław Gomułka, zdał sobie sprawę, że sytuacja uderza też w niego pośrednio, miał żonę żydówkę. Potem nastąpił rok 1970 kiedy w ramach walki o władzę ekipę Gomułki zastąpiła ekipa Gierka, po sprowokowanych wystąpieniach stoczniowców w grudniu 1970 kiedy to władza "ludowa" strzelała do stoczniowców w Gdyni z karabinów maszynowych. Stoczniowców którzy z rana 17.12.1970 przyjechali do pracy na przystanek Gdynia Stocznia po wcześniejszych uspokajających komunikatach radiowych i telewizyjnych z poprzedniego dnia, że wszystko jest ok. i należy udać się do pracy... Wszystkich ofiar do dziś się nikt nie doliczył, nikt nie osądził sprawców.
2.
Stałem na skarpie kościoła franciszkanów na ówczesnym Wzgórzu Nowotki znanym teraz jako Wzgórze Sw. Maksymiliana (albo po prostu Wzgórze). Widziałem transportery opancerzone przed budynkiem miasta, zgrupowanie sił policyjno-wojskowych, strzały, upadające postacie z tłumu, latające nad miejscem helikoptery z których też zrzucano na ludzi granaty gazowe i strzelano...
Tak, ofiar dzisiaj nie można się doliczyć, ani osądzić i ukarać sprawców...
Ludzie protestowali wtedy nie tylko w sprawie mięsa i masła, został wzbudzony ruch niepodległościowy. Ludzie mieli dosyć komuny, gnojenia narodu, chcieli wolnej , suwerennej Polski...
Potem ekipa Gierka załagodziła sprawę, pobrała kredytów z zachodu (które już dawno są spłacone a odsetki od nich się ciągle płaci), część kredytów skierowała na inwestycje a część na konsumpcję - pamiętne piramidki holenderskich czekolad misternie układanych przez personel sklepowy, banany, pomarańcze, chałwa i daktyle...
To trwało do roku 1976. Wtedy pojawiły się nagłe podwyżki środków spożywczych i nagłe protesty robotników w Radomiu i paru innych miejscach. Brutalnie stłumione. Ciekawe. Powstaje wtedy Komitet Obrony Robotników, założony przez Antoniego Macierewicza a szybko przejęty przez osoby z żydowskim rodowodem: Michnika, Kuronia i innych. We wspomnieniach z lat 70-80 Albina Siwaka, długoletniego członka KC PZPR, uważanego za głupka i betona, wspomnieniach opublikowanych w jego książce która została wykupiona nagle z księgarń przez nieznaną organizację i jest teraz prawdziwym "białym krukiem", mówi się o paru zastanawiających rzeczach.
Albin Siwak stwierdza, że właśnie około roku 1976, grupa żydowska odzyskała pełnie zakulisowej władzy i sprowokowała wydarzenia roku 1976. Następnie, w roku 1978, grupa żydowska, zbierająca się w ramach organizacji zwanej Centralny Komitet Żydów Polskich (która to organizacja nie działała formalnie pod tą nazwą już od lat 60-tych) zaplanowała sobie wszczęcie społecznych niepokojów poprzez kolejne podwyżki cen żywności i artykułów powszechnego spożycia... I obalenie ekipy Gierka i Jaroszewicza.... Reszta jest mniej więcej znana: strajki robotnicze w roku 1980, zryw milionów ludzi popierających to z nadzieją, że walczą o wolną Polskę. I nagłe przyczepienie się do tego ruchu tzw. doradców, czyli w 100% osób pochodzenia żydowskiego jak Michnik, Kuroń, Geremek, Mazowiecki, Borusewicz itp.itd.... Potem następują różne dziwne zawieruchy w Solidarności i tzw. Stan Wojenny. Czyli wojna jaruzelsko-polska. W tym czasie Chiny zachowując komunistyczny system władzy rozwijają się na potęgę. A Polska zostaje 10 lat z tyłu. Jest rok 1989. System komunistyczny pod przywództwem ZSRR murszeje i chyli się ku kontrolowanemu przez środowiska służb spacjalnych upadkowi. Dochodzi do tzw. Okrągłego Stołu, gdzie środowisko żydo-komuchów będących u władzy dogaduje się ze środowiskiem żydo-komucho-pseudoopozjonistów. Następują takie cuda jak tzw. gruba kreska czyli gwarancja bezkarności dla komunistycznych bandytów i tzw. cud "reformy" Balcerowicza, gdzie w ciągu roku giną nagle oszczędności w złotych milionów ludzi a spekulanci zewnętrzni wyprowadzają równowartość ok. 15-45 miliardów USD z Polski. Następnie następuje bandycka "prywatyzacja" czyli wyprzedaż całego polskiego przemysłu na zasadach: "to nic nie jest warte, jak ktoś zapłaci chociaż złotówkę za to, to i tak jest to korzystna prywatyzacja". I dobrze prosperujące firmy są sprzedawane za tą przysłowiową złotówkę. Małe firmy posiadane przez uprzywilejownych ludzi nagle kupują wielkie po-państwowe firmy. Małe lokalne banki założone przez samorządy nagle stają się własnością jakichś dziwnych prywatnych ludzi. Małe banki wykupują większe za kredyty uzyskane z tych większych. Nagle ni stąd ni zowąd powstaje w Polsce klasa superkapitalistów którzy w przeciągu 10 lat stali się bohaterami Listy 100 Najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Nie jest wytłumaczone dlaczego i jak. Jak ktoś pogrzebie głębiej, okazuje się że ich tatusiowie pracujący w UB a potem w SB dali im kapitał założycielski, niezbędne informacje, koneksje, i poparcie aby nagle wystrzelili jako rekiny kapitalizmu w tych czasach w których akurat nie każdemu się udawał plan biznesowy...
Dlaczego nie mówi się, że do niedawna najbogatszy Polak z "listy" (teraz podzielił majątek i żona jest najbogatsza) otrzymał majątek założycielski od tatusia z SB, w kwocie 2 mln uSD... I wszystko to kręci akurat wokół osób pochodzenia żydowskiego... Ciekawe. Może przypadek jakiś.
Geneza sytuacji wyjściowej, w najwyższym skrócie:
Polska po II Wojnie światowej została krajem zdradzonym i okupowanym. Zdradzonym przez tzw. Aliantów którzy zdradzili Polskę już w roku 1939 a potem w kolejnych latach w Teheranie, Jałcie i Poczdamie. To Polska jest krajem który stracił najwięcej zasobów ludzkich i infrastruktury w czasie II WŚ. Bardzo usilnie jest promowana teza, że Polska straciła w trakcie II WŚ tylko 6 mln obywateli, 3 mln Polaków i 3 mln Żydów.
To są liczby kabalistyczne propagowane przez żydowską propagandę. Kabała zawsze opiera się na liczbach 12 i 6, np. 12 plemion Izraela, rzekomo 6 mln ofiar tzw. Holokaustu, przedtem, co się nie przyjęło, żydzi próbowali też wprowadzić liczbę 6 mln ofiar pogromów na żydach w czasie I WŚ w Europie Wschodniej, przedtem liczba 6 mln była propagowana jako liczba rzekomych żydowskich ofiar rzekomych prześladowań żydów przez Cesarstwo Rzymskie itp. itd.
Tak naprawdę zginęło znacznie mniej niż 3 mln polskich żydów i znacznie więcej niż 3 mln Polaków. Prawdziwa liczba jest trudna do ustalenia. Porównanie spisów ludności z roku 1938 [38 mln] i 1947(?) [26 mln] mówi o deficycie 12 mln obywateli polskich. Biorąc pod uwagę utratę terytoriów wschodnich z kilkoma milionami ludności ukraińskiej, białoruskiej i litewskiej, wydaje się, że ogólna liczba strat ludzkich w Polsce mieści się na pułapie ok. +9 mln, w tym +6 mln Polaków i -3 mln Żydów. Za straty pośród żydów byli odpowiedzialni głównie Niemcy, natomiast za straty pośród Polaków odpowiadają po równo Niemcy i Sowieci. Polskie straty ludnościowe dotyczyły przede wszystkim warstw najbardziej wartościowych i kulturonośnych: szeroko pojętej inteligencji w tym naukowców i nauczycieli, ziemiaństwa, korpusu oficerskiego itp. Z tych którzy nie zginęli, duża część po II WŚ pozostała na Zachodzie, ci którzy zachowali się w kraju albo powrócili z Zachodu, byli represjonowani przez komunistyczny reżim od roku 1944 do 1956, mówi się o ok. 200 tysiącach ludzi zamordowanych w tym czasie w bezprawnych akcjach i pseudoprawnych procesach sądowych oraz 2 mln ludzi którzy przewinęli się przez więzienia (czasem i wywózkę na Sybir grubo po 1945 roku). Sowiecki reżim zainstalowany w Polsce opierał się na ok. 200 tysiącach żydów ocalałych w Polsce i ok. 300 tysięcy kolejnych polskojęzycznych żydów sprowadzonych do Polski z ZSRR po roku 1945. Stanowili oni mocny trzon władzy, partii i przede wszystkim UB (ok 90% stanowisk kierownicwta i tzw. stanowisk funkcyjnych oraz ok. 60% wszystkich funkcjonariuszy UB). O mordach i prześladowaniach polskich patriotów przez żydokomunistyczny aparat opresji można wiele dowiedzieć się, jeśli ktoś chce. Śmierć Stalina w roku 1952 i polska tzw. "odwilż" w roku 1956 spowodowała nagły wyjazd z Polski do Izraela i państw zachodnich ok. 200 tysięcy żydów, w tym tych najbardziej zaangażowanych w prześladowania Polaków. Zostało ich jednak dostatecznie wiele, żeby dalej rządzić Polską wspólnie z czysto polskimi komuchami. Ostatnia duża walka pomiędzy frakcją polską a żydowską w partii komunistycznej (tzw. "natolińczykami" a "puławianami" czy odwrotnie) rozegrała się w roku 1968, po tzw. Wojnie Sześciodniowej w której Izrael rozgromił państwa arabskie a w ślad za tym sukcesem żydzi zaczęli podnosić mocno głowy. Pojawiły się nagle tzw. "demokratyczne" protesty studenckie, przeprowadzane dziwnie w większości przez osoby żydowskiego pochodzenia jak np. Michnik, Kuroń i inni i nawet niejaki Gross (chyba czytelnicy kojarzą to nazwisko). Partia (PZPR) poradziła sobie chwilowo z żydowskim buntem i próbą przejęcia władzy. Zaproponowano tysiącom żydów określanych wtedy terminem "syjoniści", wolny wyjazd z kraju. Dla zwykłych Polaków uzyskanie wtedy paszportu i prawa do wyjazdu na zachód było wtedy nieziszczalnym marzeniem. Po latach ten niezwykły przywilej żydzi określili jako brutalne wypędzenie, pogrom nieomal. Grupa tzw. "Partyzantów" pod przywództwem Moczara zyskała przewagę nad stronnictwem żydowskim. Na tzw. 12-tym plenum PZPR w lipcu 1968 roku podsumowano wydarzenia. Znalazł się tam taki ustęp, że z partii usunięto 330 tysięcy syjonistów. Biorąc pod uwagę, że w latach 1968-1971 wyjechało z Polski na zachód ok. 30 tysięcy żydów (syjonistów), to pozostało w kraju ich 300 tysięcy... Po plenum sprawa została wyciszonona, I sekretarz KC (Komitetu Centralnego PZPR, Władysław Gomułka, zdał sobie sprawę, że sytuacja uderza też w niego pośrednio, miał żonę żydówkę. Potem nastąpił rok 1970 kiedy w ramach walki o władzę ekipę Gomułki zastąpiła ekipa Gierka, po sprowokowanych wystąpieniach stoczniowców w grudniu 1970 kiedy to władza "ludowa" strzelała do stoczniowców w Gdyni z karabinów maszynowych. Stoczniowców którzy z rana 17.12.1970 przyjechali do pracy na przystanek Gdynia Stocznia po wcześniejszych uspokajających komunikatach radiowych i telewizyjnych z poprzedniego dnia, że wszystko jest ok. i należy udać się do pracy... Wszystkich ofiar do dziś się nikt nie doliczył, nikt nie osądził sprawców.
2.
Stałem na skarpie kościoła franciszkanów na ówczesnym Wzgórzu Nowotki znanym teraz jako Wzgórze Sw. Maksymiliana (albo po prostu Wzgórze). Widziałem transportery opancerzone przed budynkiem miasta, zgrupowanie sił policyjno-wojskowych, strzały, upadające postacie z tłumu, latające nad miejscem helikoptery z których też zrzucano na ludzi granaty gazowe i strzelano...
Tak, ofiar dzisiaj nie można się doliczyć, ani osądzić i ukarać sprawców...
Ludzie protestowali wtedy nie tylko w sprawie mięsa i masła, został wzbudzony ruch niepodległościowy. Ludzie mieli dosyć komuny, gnojenia narodu, chcieli wolnej , suwerennej Polski...
Potem ekipa Gierka załagodziła sprawę, pobrała kredytów z zachodu (które już dawno są spłacone a odsetki od nich się ciągle płaci), część kredytów skierowała na inwestycje a część na konsumpcję - pamiętne piramidki holenderskich czekolad misternie układanych przez personel sklepowy, banany, pomarańcze, chałwa i daktyle...
To trwało do roku 1976. Wtedy pojawiły się nagłe podwyżki środków spożywczych i nagłe protesty robotników w Radomiu i paru innych miejscach. Brutalnie stłumione. Ciekawe. Powstaje wtedy Komitet Obrony Robotników, założony przez Antoniego Macierewicza a szybko przejęty przez osoby z żydowskim rodowodem: Michnika, Kuronia i innych. We wspomnieniach z lat 70-80 Albina Siwaka, długoletniego członka KC PZPR, uważanego za głupka i betona, wspomnieniach opublikowanych w jego książce która została wykupiona nagle z księgarń przez nieznaną organizację i jest teraz prawdziwym "białym krukiem", mówi się o paru zastanawiających rzeczach.
Albin Siwak stwierdza, że właśnie około roku 1976, grupa żydowska odzyskała pełnie zakulisowej władzy i sprowokowała wydarzenia roku 1976. Następnie, w roku 1978, grupa żydowska, zbierająca się w ramach organizacji zwanej Centralny Komitet Żydów Polskich (która to organizacja nie działała formalnie pod tą nazwą już od lat 60-tych) zaplanowała sobie wszczęcie społecznych niepokojów poprzez kolejne podwyżki cen żywności i artykułów powszechnego spożycia... I obalenie ekipy Gierka i Jaroszewicza.... Reszta jest mniej więcej znana: strajki robotnicze w roku 1980, zryw milionów ludzi popierających to z nadzieją, że walczą o wolną Polskę. I nagłe przyczepienie się do tego ruchu tzw. doradców, czyli w 100% osób pochodzenia żydowskiego jak Michnik, Kuroń, Geremek, Mazowiecki, Borusewicz itp.itd.... Potem następują różne dziwne zawieruchy w Solidarności i tzw. Stan Wojenny. Czyli wojna jaruzelsko-polska. W tym czasie Chiny zachowując komunistyczny system władzy rozwijają się na potęgę. A Polska zostaje 10 lat z tyłu. Jest rok 1989. System komunistyczny pod przywództwem ZSRR murszeje i chyli się ku kontrolowanemu przez środowiska służb spacjalnych upadkowi. Dochodzi do tzw. Okrągłego Stołu, gdzie środowisko żydo-komuchów będących u władzy dogaduje się ze środowiskiem żydo-komucho-pseudoopozjonistów. Następują takie cuda jak tzw. gruba kreska czyli gwarancja bezkarności dla komunistycznych bandytów i tzw. cud "reformy" Balcerowicza, gdzie w ciągu roku giną nagle oszczędności w złotych milionów ludzi a spekulanci zewnętrzni wyprowadzają równowartość ok. 15-45 miliardów USD z Polski. Następnie następuje bandycka "prywatyzacja" czyli wyprzedaż całego polskiego przemysłu na zasadach: "to nic nie jest warte, jak ktoś zapłaci chociaż złotówkę za to, to i tak jest to korzystna prywatyzacja". I dobrze prosperujące firmy są sprzedawane za tą przysłowiową złotówkę. Małe firmy posiadane przez uprzywilejownych ludzi nagle kupują wielkie po-państwowe firmy. Małe lokalne banki założone przez samorządy nagle stają się własnością jakichś dziwnych prywatnych ludzi. Małe banki wykupują większe za kredyty uzyskane z tych większych. Nagle ni stąd ni zowąd powstaje w Polsce klasa superkapitalistów którzy w przeciągu 10 lat stali się bohaterami Listy 100 Najbogatszych Polaków tygodnika "Wprost". Nie jest wytłumaczone dlaczego i jak. Jak ktoś pogrzebie głębiej, okazuje się że ich tatusiowie pracujący w UB a potem w SB dali im kapitał założycielski, niezbędne informacje, koneksje, i poparcie aby nagle wystrzelili jako rekiny kapitalizmu w tych czasach w których akurat nie każdemu się udawał plan biznesowy...
Dlaczego nie mówi się, że do niedawna najbogatszy Polak z "listy" (teraz podzielił majątek i żona jest najbogatsza) otrzymał majątek założycielski od tatusia z SB, w kwocie 2 mln uSD... I wszystko to kręci akurat wokół osób pochodzenia żydowskiego... Ciekawe. Może przypadek jakiś.