PDA

Zobacz pełną wersję : Uczciwosc



wenus
15-11-07, 20:16
Zalozylam ten temat tutaj bo chodzi mi jak postrzegacie uczciwosc w zwiazkach ?( nie koniecznie malzenskich )
Chodzi mi o to czy wymagacie od swojej partnerki ( partera) bezwzglednej szczerosci czy tez dopuszczacie jakies male klamstwa , oszustwa? Przyklad - ona mowi mu ze dzis zostaje w pracy po godzinach a faktycznie idzie sobie z kolezankami i kolegami z pracy na piwko - czy powinna powiedziec gdzie faktycznie idzie czy tez takie male oszustwo jest dopuszczalne?
ON - twierdzi ze nie moze pojechac z nia na wymarzony urlop bo cos tam cos tam a faktycznie woli posiedziec w kawiarence internetowej i poflirtowac sobie z jakimis dziewczynami - czy to nic zlego czy juz byloby dla was powodem by miec watpliwosci ?

Jakie jest Wasze podejscie o takich sytuacji? Podalam błahe przyklady , ale chodzi mi o to czy wyobrazacie sobie bycie z kims , kto nie jest z Wami do konca szczery i uczciwy ?

Enemigo
15-11-07, 20:26
Trzeba sobie tak ustawic zwiazek z druga osoba, zeby nie trzeba bylo tak sciemniac po prostu. I oczywiscie w druga strone, jesli chce sie miec "troche luzu" tez trzeba uszanowac to ze druga osoba czasem chce spedzic czas w innym towarzystwie.

Jakos nie potrafie poza tym zrozumiec takich "smyczowych" zwiazkow, mam takiego kumpla i widze ze to straszny kwas byc w takim ukladzie kiedy trzeba sciemniac ze sie wyjdzie gdzies czy cos.
Klamstwo zawsze na wierzch wyjdzie

MaT
15-11-07, 20:30
Więcej ze sobą rozmawiajmy - to wszystko. Uczciwość i zrozumienie przyjdzie samo.

Porzadny
15-11-07, 20:31
Nie mozna budowac zwiazku na oszustwie.
Jesli jest jakis walek to nie widze w ogole sensu aby taki zwiazek mial racje bytu.

JaMajka
15-11-07, 20:36
W takich błachych sprawach jak wyjscie z kolegami czy kolezankami z pracy na piwko nie uznaje sciem, a to dlatego, ze uwazam ze jak trzeba sciemniac o takie pierdoly to cos tu jest nie takz ta zazdroscia w zwiazku, a nadmierna meczy. Natomiast ezeli chodzi o sprawy wazne i mniej blache... coz majac partnera chce czuc sie i myslec i uwazac ze on kocha mnie idealnie i o wszystkim powiedzial i jest taki dobry i kochany jakim ja go widze... wiec gdyby cos bylo nie tak.... wolalabym zeby mi nie spitolil mojej pieknej wizji i pozwolil zyc w blogiej nieswiadomosci.

wenus
15-11-07, 20:56
W takich błachych sprawach jak wyjscie z kolegami czy kolezankami z pracy na piwko nie uznaje sciem, a to dlatego, ze uwazam ze jak trzeba sciemniac o takie pierdoly to cos tu jest nie takz ta zazdroscia w zwiazku, a nadmierna meczy. Natomiast ezeli chodzi o sprawy wazne i mniej blache... coz majac partnera chce czuc sie i myslec i uwazac ze on kocha mnie idealnie i o wszystkim powiedzial i jest taki dobry i kochany jakim ja go widze... wiec gdyby cos bylo nie tak.... wolalabym zeby mi nie spitolil mojej pieknej wizji i pozwolil zyc w blogiej nieswiadomosci.


No ja akurat mam zupełnie inne podejscie do sprawy - wole najgorsza prawde niz jakies sciemy , lubie wiedziec na czym stoje i nie mowie tu o jakiejs chorej zazdrosci tylko o krętactwie i usprawiedliwianiu samego siebie - lepiej jej( jemu) powiem ze bylem/am tu czy tam bo to go/ją tak nie zaboli .Nie wyobrazam sobie ze mozna jakis zwiazek opierac na klamstwie - male czy wieksze zawsze pozostanie klamstwem czyli czyms czego powinnysmy sie wstydzic przed naszym partnerem ( partnerka) a jesli dopuszczamy do takich klamstw do w przyszlosci pozwolimy sobie na nastepne , nastepne i moze w koncu dojdziemy do wniosku ,ze skoro i tak nie mowimy prawdy to mozemy posunac sie do czegos jeszcze....

JaMajka
15-11-07, 21:07
No ja akurat mam zupełnie inne podejscie do sprawy - wole najgorsza prawde niz jakies sciemy , lubie wiedziec na czym stoje i nie mowie tu o jakiejs chorej zazdrosci tylko o krętactwie i usprawiedliwianiu samego siebie - lepiej jej( jemu) powiem ze bylem/am tu czy tam bo to go/ją tak nie zaboli .Nie wyobrazam sobie ze mozna jakis zwiazek opierac na klamstwie - male czy wieksze zawsze pozostanie klamstwem czyli czyms czego powinnysmy sie wstydzic przed naszym partnerem ( partnerka) a jesli dopuszczamy do takich klamstw do w przyszlosci pozwolimy sobie na nastepne , nastepne i moze w koncu dojdziemy do wniosku ,ze skoro i tak nie mowimy prawdy to mozemy posunac sie do czegos jeszcze....

no to oczywiscie tez jest duze prawdopodobienstwo, pozatym jesli juz by facetowi glupiego sie zdarzylo i dalej zalezaloby mu na mnie, to coz musialby sie cholernie starac zeby to ukryc, bo jednak jak cos nie gra to sie czuje. Najgorzej jest jak czlowiek nie do konca wie czego chce bo wtedy brnie dalej, ale jak jest pewny ze to byla jednorazowa glupota jakas to moim zdaniem trzeba starac sie naprawic ten blad, nie dopuscic wiecej do niego i nie robic drugiej osobie przykrosci. Dla niej bedzie to cios i stres, jesli kocham i jestem pewna ze chce byc z kims dalej, a mam cos na sumieniu to nawet wieksza kara bedzie dla mnie trzymanie tego ciezaru w sobie, bo takie wypaplanie sie to tez takie zrzucenie tego ciezaru sumienia na barki kochajacej nas osoby. Zreszta tak zle i tak niedobrze. Z kolei jesli ktos wie, ze i tak wszystko mowi i powie ukochanej, to ma wieksza blokade i powie sobie "ee, i tak sie przyznam, wiec lepiej odpuszcze".

sabinka
15-11-07, 22:11
przecie jak nie ma problemow w zwiazku to mozna powiedziec ze sie gdzies idzie, czy sie chce gdzies samemu zostac, nie widze problemu :124:
jak trzeba sciemniac to juz jest czerwone swiatlo, jak to zreszta ktos tu juz napisal :)


ps. ale wiecie jak to jest, czasami sie czegos NIE MOWI zeby nie bylo niepotrzebnej afery, no bo np jak nie wiem kogos poniesie w rozmowie z kolezanka na gg ale w sumie tak naprawde ma ja w dupie a potem zonie, na pytanie co robil, odpowie: gadalem z kaska na gg o seksie - no to bedzie afera :D
(pytanie: po co w takim razie z nia o tym gadal? nie wiem, czlowiek robi rozne glupie rzeczy :D)

Hitman
15-11-07, 23:01
Klamie i to sporo, ale w glupich sprawach o ktorych wiadomo ze predzej czy pozniej sie wyjasnia, albo nie maja zadnego znaczenia i nic nie zmieni ich odkrycie.
Jesli ktos robi takie jaja jak przytoczone w pierwszym poscie to znaczy ze caly zwiazek jest zwichrowany i to po obu stronach. Bo nikt nie ukrywa takich rzeczy jesli nie sa one zagrozeniem dla zwiazku, a ukrywa sie je przewaznie bo druga strona jest lekko szurnieta na tym punkcie.
Tyle.

6 biegowy
15-11-07, 23:26
Dziwne te dylematy,sa granice ktorych nie wolno przekroczyc bedac w zwiazku bo pozniej to juz tylko rozklad.
Jezeli moja zona mowi ze pracuje a idzie do baru ze swoimi kolegami to automatycznie traci moj szacunek i zaczynam przyklejac do niej latke dziwki,dziwka jak wiadomo jest zerem i znajduje sie na samym dole drabiny spolecznej z sentymentami i innymi wyrzutkami spoleczenstwa.
Gdy musi kryc takie rzeczy to ma ku temu dobry powod a jej intencje sprowadzaja sie do jakis zwierzecych przyjemnosci ! :)

Chce jeszcze dodac ze gdyby powiedziala ze idzie na drinka z kims z pracy to nie mialbym z tym zadnego problemu.

Shandor
16-11-07, 07:41
ja już przerabiałam związek z kłamstewkami, do dupy był :) chociaż ja nie ściemniałam, jak chciałam gdzieś wyjść to mówiłam gdzie i z kim bo ja tak nie umiem...

teraz stawiam na szczerość, mówimy sobie chyba o wszystkim, przynajmniej mam taką nadzieję, że on mówi.

Nie widzę sensu w okłamywaniu drugiej osoby, jeśli ci na niej zależy. A jak nie zależy to nie widzę sensu w byciu razem. Już więcej tego błędu nie popełnię

profektus
16-11-07, 12:53
Zalozylam ten temat tutaj bo chodzi mi jak postrzegacie uczciwosc w zwiazkach ?( nie koniecznie malzenskich )
Chodzi mi o to czy wymagacie od swojej partnerki ( partera) bezwzglednej szczerosci czy tez dopuszczacie jakies male klamstwa , oszustwa? Przyklad - ona mowi mu ze dzis zostaje w pracy po godzinach a faktycznie idzie sobie z kolezankami i kolegami z pracy na piwko - czy powinna powiedziec gdzie faktycznie idzie czy tez takie male oszustwo jest dopuszczalne?
ON - twierdzi ze nie moze pojechac z nia na wymarzony urlop bo cos tam cos tam a faktycznie woli posiedziec w kawiarence internetowej i poflirtowac sobie z jakimis dziewczynami - czy to nic zlego czy juz byloby dla was powodem by miec watpliwosci ?

Jakie jest Wasze podejscie o takich sytuacji? Podalam błahe przyklady , ale chodzi mi o to czy wyobrazacie sobie bycie z kims , kto nie jest z Wami do konca szczery i uczciwy ?

jak dla mnie takie postępowanie to oszustwo i nie wyobrazam sobie zeby moja pani mi o czymś takim nie powiedziała na początku naszego związku ustalilismy ze mówimy sobie wszystko i jak dla mnie to działa taką mam nadzieję;)

Goerres
20-11-07, 00:13
Moja Pani nigdy by tego nie zrobila, bo wiem iż zabijalem ludzi w kosowie i powinna wiedziec to iż jestem zdolny zrobić z nią to samo. A nie zrobi tego bo wie iż w drodze mamy dzidziusia.

Shandor
20-11-07, 08:06
Moja Pani nigdy by tego nie zrobila, bo wiem iż zabijalem ludzi w kosowie i powinna wiedziec to iż jestem zdolny zrobić z nią to samo. A nie zrobi tego bo wie iż w drodze mamy dzidziusia.

???

Goerres co to ma znaczyć?

Goerres
20-11-07, 08:59
???

Goerres co to ma znaczyć?

Czy ten tekst jest do mnie ?????????????????




Jeśli tak to zastanów się na de mną i moim kochanie ?????????????????????????????????????????????????? ?????????????????????????????????????????????????? ?????????????????????

http://www.dobreforum.pl/search.php?do=finduser&u=5

Enemigo
20-11-07, 16:10
???

Goerres co to ma znaczyć?

Sorry Shandor, ale musze :)

:loser: :(

sabinka
20-11-07, 18:54
w koncu nie do mnie :chill:

Enemigo
20-11-07, 22:32
w koncu nie do mnie :chill:

W przypadku ludzi, ktorych szanuje to zawsze bardziej boli mnie niz ich :(

Shandor
21-11-07, 08:09
Sorry Shandor, ale musze :)

:loser: :(

ostatnio mam problemy z myśleniem, wybacz :((:

Papla
28-11-07, 20:29
Dziwne te dylematy,sa granice ktorych nie wolno przekroczyc bedac w zwiazku bo pozniej to juz tylko rozklad.
Jezeli moja zona mowi ze pracuje a idzie do baru ze swoimi kolegami to automatycznie traci moj szacunek i zaczynam przyklejac do niej latke dziwki,dziwka jak wiadomo jest zerem i znajduje sie na samym dole drabiny spolecznej z sentymentami i innymi wyrzutkami spoleczenstwa.
Gdy musi kryc takie rzeczy to ma ku temu dobry powod a jej intencje sprowadzaja sie do jakis zwierzecych przyjemnosci ! :)

Chce jeszcze dodac ze gdyby powiedziala ze idzie na drinka z kims z pracy to nie mialbym z tym zadnego problemu.

absolutnie tak

w koncu nie trzeba mowic wszystkiego z najdrobniejszymi szczegolami, ale uwazam ze klamac nie wolno. jedno klamstwo zawsze pociaga za soba nastepne, i nastepne, a kolejne sa juz tylko po to zeby zamaskowac te pierwsze. Jezeli trzeba klamac w takich malo waznych sprawach, to czy naprawde jest to zwiazek ludzi ktorzy sie z zalozenia kochaja, czy poprostu trzymanie status quo dla wygody?

raczej uwazam ze trzeba sobie nawzajem ufac, a zaufanie jest czyms co sie buduje przez lata, a nie cos co sie ma od razu na poczatku. Znam swoja zone, i ona chyba zna mnie na tyle, ze poznalaby gdybym ja oklamywal, wiec nawet nie probuje, a poza tym, sam bym sie strasznie glupio czul gdybym ja zawiodl. No coz, raczej nie moglbym spojrzec jej w oczy. Juz wole powiedziec "bylem z kumplami na piwie/lunchu/ect, bylo nudno to poszlismy poogladac gole babki w Sefton Playhouse (http://www.seftonplayhouse.com.au)"

z drugiej strony, wyznaje jedna zasade, moze niektore panie sie pewnie obraza, ale panowie powinni mi przyznac racje

Niewazne gdzie sie zrobie glodny, wazne ze jestem w domu na obiad.

6 biegowy
29-11-07, 03:29
absolutnie tak

w koncu nie trzeba mowic wszystkiego z najdrobniejszymi szczegolami, ale uwazam ze klamac nie wolno. jedno klamstwo zawsze pociaga za soba nastepne, i nastepne, a kolejne sa juz tylko po to zeby zamaskowac te pierwsze. Jezeli trzeba klamac w takich malo waznych sprawach, to czy naprawde jest to zwiazek ludzi ktorzy sie z zalozenia kochaja, czy poprostu trzymanie status quo dla wygody?

raczej uwazam ze trzeba sobie nawzajem ufac, a zaufanie jest czyms co sie buduje przez lata, a nie cos co sie ma od razu na poczatku. Znam swoja zone, i ona chyba zna mnie na tyle, ze poznalaby gdybym ja oklamywal, wiec nawet nie probuje, a poza tym, sam bym sie strasznie glupio czul gdybym ja zawiodl. No coz, raczej nie moglbym spojrzec jej w oczy. Juz wole powiedziec "bylem z kumplami na piwie/lunchu/ect, bylo nudno to poszlismy poogladac gole babki w Sefton Playhouse (http://www.seftonplayhouse.com.au)"

z drugiej strony, wyznaje jedna zasade, moze niektore panie sie pewnie obraza, ale panowie powinni mi przyznac racje

Niewazne gdzie sie zrobie glodny, wazne ze jestem w domu na obiad.

Czyli innymi slowy mozna popatrzec ale nie mozna dotykac :)
Proste.

JaMajka
29-11-07, 16:51
Czyli innymi slowy mozna popatrzec ale nie mozna dotykac :)
Proste.

Z tym się zgodzę, w drugą stronę czyli Pań też się to tyczy, ale ja to jeszcze trochę rozwinę- można popatrzeć ale nie można dotykać specjalnie. Bo jak np na basenie przypadkowo to co:zgnite:

Papla
29-11-07, 17:02
pan tez dotyczy, co mi moze przeszkadzac jesli dziewczyna patrzy na przystojnego chlopaka? ja sobie moge tylko pomyslec, ze "on taki przystojny, ale ona jest ze mna"
a z tym "dotykaniem - niespecjalnie" ... zalezy jak, gdzie (lokalizacja), gdzie (lokacja) no i oczywiscie czy po tym jednym niespecjalnym nie zaczelyby sie te mniej "niespecjalne".

absolutnie nie przeszkadzaloby mi gdyby np. moja malzonka uczestniczyla w wieczorze panienskim, gdzie rozebrani faceci lataliby na scenie, czy np. golas tanczyl dla przyszlej panny mlodej, pod jednym warunkiem... ze ja bym nie musial ogladac tego golasa

JaMajka
29-11-07, 17:12
pan tez dotyczy, co mi moze przeszkadzac jesli dziewczyna patrzy na przystojnego chlopaka? ja sobie moge tylko pomyslec, ze "on taki przystojny, ale ona jest ze mna"
a z tym "dotykaniem - niespecjalnie" ... zalezy jak, gdzie (lokalizacja), gdzie (lokacja) no i oczywiscie czy po tym jednym niespecjalnym nie zaczelyby sie te mniej "niespecjalne".

absolutnie nie przeszkadzaloby mi gdyby np. moja malzonka uczestniczyla w wieczorze panienskim, gdzie rozebrani faceci lataliby na scenie, czy np. golas tanczyl dla przyszlej panny mlodej, pod jednym warunkiem... ze ja bym nie musial ogladac tego golasa

a jakby np uczestniczyla w takiej imprezie na zaproszenie kogos i tanczyloby kilku facetow bo taki program i nie na scenie tylko miedzy zaproszonymi paniami, no i byliby oni tacy dosc frywolni ze by tanczyli blisko małzonki nawet bardzo. No a ona by sie specjalnie nie odsuwala bo powiedzmy byloby jej glupio. Taki maja program, ze sie np prawie ocieraja o kogos. To to już jest wtedy "specjalnie" czy jeszcze nie? i oczywiscie tak samo w sytuacji odwrotnej tak samo- kiedys jak bylam w restauracji kelnerka, mielismy wieczor kawalerski i byla tam stripiserka, najpierw siebie rozebrala, potem tanczyla z kazdym z gosci, a w koncu rozebrala (calkowicie) 20chlopa...
jak sie taka zaproszona osoba z grzecznosci zgodzi to to juz jest "specjalnie"? czy nie?

Papla
29-11-07, 17:22
a gdyby gdyby....

powiedzmy ze wolalbym zeby to bylo w towarzystwie 20 innych napalonych bab niz sam na sam, i wolalbym zeby zaoszczedzila mi szczegolow (a co najgorsza porownan :oko2:)

ok? :)

JaMajka
29-11-07, 17:31
ok:)

więcej pytań nie pamiętam, za wszystkie serdecznie żałuję...:p

wenus
29-11-07, 19:37
Czyli innymi slowy mozna popatrzec ale nie mozna dotykac :)
Proste.

No dobra - patrzymy patrzymy ... a jesli przy tym flirtujemy z taka osoba to co? nasz partner / partnerka powinna wiedziec czy nie? czy to juz ma jakis podtekst zdrady ? Pozwolilibyscie na cos w tym stylu ?

6 biegowy
29-11-07, 20:08
No dobra - patrzymy patrzymy ... a jesli przy tym flirtujemy z taka osoba to co? nasz partner / partnerka powinna wiedziec czy nie? czy to juz ma jakis podtekst zdrady ? Pozwolilibyscie na cos w tym stylu ?

To zalezy jaki flirt,flirt to juz dobra droga do zdrady,od tego sie przeciez zaczyna.

wenus
29-11-07, 20:15
To zalezy jaki flirt,flirt to juz dobra droga do zdrady,od tego sie przeciez zaczyna.

Czyli ze powiedzialbys o kazdym flircie ( nawet takim niewinnym) swojej partnerce - tlumaczac : ja tylko patrze i flirtuje ;) i nie widze w tym nic zlego wiec ty tez nie powinnas? czy raczej zatailbys to obawiajac sie ze ona cie nie zrozumie a wrecz posadzi o zdrade? :(

6 biegowy
29-11-07, 20:26
Czyli ze powiedzialbys o kazdym flircie ( nawet takim niewinnym) swojej partnerce - tlumaczac : ja tylko patrze i flirtuje ;) i nie widze w tym nic zlego wiec ty tez nie powinnas? czy raczej zatailbys to obawiajac sie ze ona cie nie zrozumie a wrecz posadzi o zdrade? :(


Wenus,2 przyklady flirtu:
"ja:jestes piekna kobieta,kupilem Ci kwiaty i chce zabrac na obiad,nie mowmy nic Twojemu mezowi;

Ty:z przyjemnoscia,jakie to romantyczne,dziekuje za kwiaty,oczywiscie ze mezowi nic nie powiemy"

Scenariusz# 2
"ja:jestes piekna kobieta,kupilem Ci kwiaty i chce zabrac na obiad,nie mowmy nic Twojemu mezowi;
Ty: Dziekuje za komplement,kwiaty dostaje od meza i jezeli pojdziemy na obiad on bedzie o tym wiedzial ale nie rob sobie nadzieji"

Tak wiec pozwalajac sobie na flirtowanie sklaniasz sie ku zdradzie i raczej nie bedziesz mowic o tym drugiej polowie bo jak juz wspomnialem wiadomo dokad to prowadzi.

JaMajka
29-11-07, 22:18
coz dokładnie ukrywanie prawdy o kontaktach z osobami, które są dla nas atrakcyjne jest krokiem do zdrady. Zresztą z tym patrzeniem i nie dotykaniem, coś mi się wydaje, że Panom chodziło a raczej napewno o erotyke, a w tej fakt- podziwia sie cialo ale bez kontaktu z osoba podziwiana... jesli patrzymy na kogos z pożądaniem (bo nawet ubrany nas pociaga) i lapiemy z nim kontakt (tylko slowny) to to prowadzi do flirtu mimowolnie. Potem sie myśli. Jak się o tym jeszcze nie powie osobie bliskiej sercu... to juz cos jest naprawde nie tak.

Papla
30-11-07, 12:36
o kurcze, to ze mna faktycznie musi byc cos nie tak (to pewnie wiek, kochane dzieci, pewnie wiek), bo nie ukrywam, ze odsetek naprawde ladnych dziewczyn jest w polsce 10 razy (co najmniej) wyzszy niz w jakimkolwiek innym kraju w ktorym kiedykolwiek bylem (co prawda poczucie mody, elegancji i dobrego gustu jeszcze pozostawia duuuzo do zyczenia, np. kurteczki z misiem i sznurowane kozaki)

i co? mam sie spowiadac zonie ze np. "widzialem dzisiaj w metrze ladna dziewczyne, patrzylem na nia, ona na mnie, ja sie usmiechnalem, a ona chyba tez i pokazala mi jakiego ma zgrabnego srodkowego palca prawej reki... a potem dla porownania tego samego palca u lewej, a potem oba naraz.. pewnie chciala poflirtowac, ale ja musialem juz wysiadac"

za duzo by opowiadac, zreszta np. moja malzonka wie, jakie dziewuchy mi sie podobaja itd, i nawet mamy od lat taka "dzentelmensko-ladylike" umowe, ze jesli ona mi pozwoli na chwile zapomnienia z Jennifer Hawkins (http://en.wikipedia.org/wiki/Jennifer_Hawkins), to ja daje jej wolna reke z Russelem Crowe (Dziwne, umowa umowa, ale gdy bylismy na wakacjach w Coffs Harbour, faktycznie sie rozgladalem, czy gdzies go nie widac na horyzoncie)

Cos mi sie wydaje ze "uczciwosc" caly czas polega na zaufaniu, tak do drugiej osoby, jak i do siebie, a ze granice miedzy "flirtem" a "zdrada" sa dosyc malo wyraziste, co zostalo udowodnione tym "gdybaniem" pare postow wyzej.. coz
moja defincja moglaby byc taka - czy to flirt czy zdrada, nie jestesmy pewni, ale gdy to jest zdrada, to wiemy na pewno.

Papla
04-12-07, 14:39
aha..

czasami ta uczciwosc sie ni chuja nie oplaca, bo cokolwiek bysmy zrobili, przeciw nam sie odwraca

Hitman
04-12-07, 18:54
Niewazne gdzie sie zrobie glodny, wazne ze jestem w domu na obiad.

Jesli to twoje a nie cytowane to powinienes dostac zlotego dofka w tym miesiacu.

Enemigo
03-12-08, 10:52
i co? mam sie spowiadac zonie ze np. "widzialem dzisiaj w metrze ladna dziewczyne, patrzylem na nia, ona na mnie, ja sie usmiechnalem, a ona chyba tez i pokazala mi jakiego ma zgrabnego srodkowego palca prawej reki... a potem dla porownania tego samego palca u lewej, a potem oba naraz.. pewnie chciala poflirtowac, ale ja musialem juz wysiadac"

Pewnie jakby Papla sie zastosowal do tego to nie mialby teraz szlabanu na internet :(