MaT
25-06-07, 11:24
http://bi.gazeta.pl/im/5/4038/z4038105Z.jpg
Stadion Narodowy w Warszawie
Pięć lat budowano nowe Wembley, choć robili to najlepsi. Przyjmując, że budujemy tempem, jakie narzucają obecne przepisy, nie mamy żadnych szans zdążyć nie tylko na Euro 2012, ale nawet na 2020 - mówi profesor Stefan Kuryłowicz, projektant Stadionu Narodowego
Michał Pol: Old Trafford Manchesteru United określany jest mianem "Teatru Marzeń", a monachijska Allianz Arena - "Operą futbolu". Dzisiejsze stadiony to chyba coś więcej niż tylko obiekt sportowy?
Prof. Stefan Kuryłowicz, architekt: Dziś widz, który przychodzi na stadion, najchętniej usiadłby zawodnikowi na głowie i z tego miejsca patrzył jak walczy on z rywalem. Dlatego stadiony buduje się ciasno. Strome trybuny jak najbliżej boiska potęgują emocje. Podobnie rzecz ma się z operą i teatrem. Kiedyś widza od aktorów oddzielało proscenium, a w operach fosa dla orkiestry. Współczesna opera i teatr stara się jak najbardziej zniwelować tę barierę. Aż po wynoszenie spektakli z gmachu teatru czy opery, np. na kanały Wenecji. Bo dzisiejszemu widzowi nie wystarczy samo patrzenie. On chce współuczestniczyć w oglądanym wydarzeniu.
Czy stadion może być dziełem sztuki?
- Każdy obiekt architektoniczny może. Dziełami sztuki są stadiony olimpijskie w Rzymie i Berlinie, Hala Ludowa we Wrocławiu czy Spodek w Katowicach. A z nowoczesnych wspomniana Allianz Arena i zaprojektowany przez tę samą pracownię na igrzyska w Pekinie stadion o nazwie "Ptasie gniazdo". To piękne obiekty o wysublimowanej technologii i przemyślanych rozwiązaniach technologicznych. Choć trzeba przyznać, że obiekty sportowe stają się dziełem sztuki bardzo często wbrew intencjom fundatorów.
Bo ci oczekują wyłącznie użyteczności?
- Dla wszystkich najważniejsze są terminy realizacji i funkcjonalność. Tylko 21 proc. inwestorów przywiązuje znaczenie do wartości artystycznych i jakości wykonania obiektu. Ale i dla nich są one dopiero 11. kryterium ważności.
A polscy inwestorzy?
- Władzom Warszawy, na których zlecenie moja pracownia wykonała projekt Stadionu Narodowego, zależało przede wszystkim na tym, by spełniał on wymagania UEFA i FIFA. Tak zrobiliśmy, i nasz projekt stał się elementem oferty Polski i Ukrainy w staraniach o Euro 2012. Po przyznaniu organizacji turnieju z przyczyn dla mnie niezrozumiałych Centralny Ośrodek Sportu [właściciel stadionu X-lecia, na miejscu którego ma stanąć Narodowy - red.] postanowił nie korzystać z naszego projektu. I tracąc co najmniej rok, ogłosić konkurs na nowy. W tym momencie konkurs jest dopiero przygotowywany, więc nie są mi znane oczekiwania zleceniodawcy.
Czy pana pracownia przystąpi do nowego konkursu?
- Zastanawiamy się. Nasz projekt w znacznej mierze posłużył do wydania decyzji o warunkach zabudowy tego terenu i stał się publicznie znany. Choćby dlatego bylibyśmy zmuszeni go zmienić. Poza tym nowy konkurs będzie obejmował budowę aż sześciu gigantycznych obiektów na obszarze dawnego stadionu X-lecia: oprócz Stadionu Narodowego na 70 tys. widzów - centrum konferencyjno-kongresowego na 15 tys., hotelu, biurowca, basenu o wymiarach olimpijskich i aquaparku. Jesteśmy największą pracownią w Polsce, ale z moich obliczeń wynika, że opracowanie projektu pochłonie 11800 godzin pracy.
Zdążymy wybudować Narodowy w cztery lata, skoro budowa Wembley zajęła aż pięć?
- W projekcie opracowanym w lutym 2006 nasz harmonogram zakładał, że jeżeli robota ruszy natychmiast, zdążymy na 2012 rok. Minął już rok i trzy miesiące. Zanim zamknięta zostanie procedura nowego konkursu i podpisane umowy z autorami poszczególnych obiektów minie kolejne pół roku, a może rok. To trudna do wytłumaczenia strata.
Budowa Wembley trwała pięć lat, a trzeba pamiętać, że w jego budowę zaangażowani byli najwięksi profesjonaliści na świecie! Ludzie działający w kraju o znacznie prostszych procedurach administracyjnych. Kraju ze 150-letnią tradycją budowy stadionów. W którym w 1851 roku architekt Joseph Paxton w osiem dni zaprojektował stadion Crystal Palace o powierzchni szklanej ścian i dachów równej 95 tys. m kw. Dla porównania, szklany dach Stadionu Olimpijskiego w Monachium ma 35 tys. m kw. I stadion Crystal Palace zbudowano w cztery miesiące! Nie znam kompetencji znakomitych członków komitetu odpowiedzialnego za budowę stadionów na Euro 2012. Ale znam znaczną część ludzi w Polsce, którzy profesjonalnie zajmują się obsługą dużych inwestycji budowlanych, w tym sportowych. Z owych ludzi nie ma w tym komitecie nikogo.
Sejm ma przegłosować specjalny pakiet ustaw, żeby przyspieszyć budowę sześciu stadionów na Euro.
- Przyjmując, że budujemy tempem, jakie narzucają obecne normy administracyjne, nie mamy żadnych szans, żeby zdążyć ze wszystkim nie tylko na 2012, ale nawet na rok 2020. Przede wszystkim musi być widoczna wola zbudowania tych obiektów. Ona musi wylewać się uszami. Obecnie mam wrażenie, że po pierwszym entuzjazmie po ogłoszeniu decyzji UEFA ta wola odrobinę osłabła. Może nie wiem o wszystkich sprawach, ale nie dostrzegam szczególnej presji.
W pierwszej kolejności powinna zostać zmieniona ustawa o planowaniu przestrzennym. Po drugie ustawa o zamówieniach publicznych. Z obecnym trybem w 2012 nie zaczniemy jeszcze budować, bo nadal będziemy rozstrzygać protesty. Przedsięwzięcia o nieporównanie mniejszej skali niż stadiony na mistrzostwa Europy potykały się w tym kraju o bezwładność administracji i brak decyzyjności.
Budowa Wembley tak bardzo się przeciągnęła, bo stadion powstał w miejscu starego. Może więc Stadion Narodowy powinien stanąć w szczerym polu?
- Narodowy zostanie zbudowany od zera, bo stadion X-lecia nie daje możliwości przebudowy. Poważny problem stanowi jednak masa materiałów, która została użyta do jego budowy, a zwłaszcza olbrzymie ilości gruzu ze zburzonej Warszawy. Widziałem kalkulacje zakładające, że do wywozu takiej ilości gruzu potrzeba stu ciężarówek jeżdżących 24 godziny na dobę przez pół roku. Obecna przepustowość ulic Warszawy stawia pod znakiem zapytania to przedsięwzięcie. Nasza koncepcja zakładała zachowanie jak największej masy ziemi, żeby trzeba było jak najmniej wywozić. Część wału miała pomagać wejść na jeden z pośrednich poziomów stadionu.
Lokalizacja wielkiego stadionu w centrum to paraliż miasta w dniu meczu.
- Santiago Bernabeu leży w centrum Madrytu i nikomu to nie przeszkadza. Myślę, że mieszkańcy Warszawy będą o wiele bardziej zadowoleni ze stadionu niż wielkiego bazaru z jego subkulturą, jaki tam mają obecnie. Przecież oprócz Narodowego zyskają ogólnodostępne tereny sportowe.
Sama budowa też nie musi sparaliżować miasta, o ile zostanie precyzyjnie zaplanowana. Ostatnio leciałem małym samolotem z Casablanki i obserwowałem z góry miasta turystyczne na wybrzeżu Hiszpanii. Wyraźnie widać, że najpierw powstaje siatka dróg, infrastruktura, a dopiero później stawia się obiekty. Podobnie jest w Pekinie. Teraz sadzi się tam 20-metrowe drzewa, żeby na otwarcie igrzysk obiekty stały w lesie. To, gdzie stanie które drzewo wiadomo było już 10 lat temu, bo ktoś to zaplanował. W Polsce powinno się więc w błyskawicznym tempie zbudować infrastrukturę drogową, która pozwoli zbudować wielkie obiekty, a później je obsłużyć.
Wszystkie miasta, które kochamy i podziwiamy miały swoich wizjonerów, czasem szalonych, ale zawsze z wyobraźnią. Często powstawały w oparciu o decyzję silnej władzy centralnej, która chciała udokumentować swoją pozycję i zostawić coś po sobie. Albo rozwijały się w wyniku debaty bogatych i umiejących ze sobą rozmawiać społeczeństw. Martwi mnie, że w przypadku Polski jak na razie żaden z tych warunków nie jest spełniony. Warszawie potrzebny jest człowiek, który miałby wizję, jak miasto będzie wyglądać za kilkanaście lat. A także czas, nie mierzony od wyborów do wyborów. Nie cztery lata, ale czterdzieści. Ludzie zmieniający się u władzy nie powinni mieć żadnego znaczenia.
Jeżeli nie zorganizujemy tych mistrzostw to...
mam nadzieję, że jednak zorganizujemy :96:
Stadion Narodowy w Warszawie
Pięć lat budowano nowe Wembley, choć robili to najlepsi. Przyjmując, że budujemy tempem, jakie narzucają obecne przepisy, nie mamy żadnych szans zdążyć nie tylko na Euro 2012, ale nawet na 2020 - mówi profesor Stefan Kuryłowicz, projektant Stadionu Narodowego
Michał Pol: Old Trafford Manchesteru United określany jest mianem "Teatru Marzeń", a monachijska Allianz Arena - "Operą futbolu". Dzisiejsze stadiony to chyba coś więcej niż tylko obiekt sportowy?
Prof. Stefan Kuryłowicz, architekt: Dziś widz, który przychodzi na stadion, najchętniej usiadłby zawodnikowi na głowie i z tego miejsca patrzył jak walczy on z rywalem. Dlatego stadiony buduje się ciasno. Strome trybuny jak najbliżej boiska potęgują emocje. Podobnie rzecz ma się z operą i teatrem. Kiedyś widza od aktorów oddzielało proscenium, a w operach fosa dla orkiestry. Współczesna opera i teatr stara się jak najbardziej zniwelować tę barierę. Aż po wynoszenie spektakli z gmachu teatru czy opery, np. na kanały Wenecji. Bo dzisiejszemu widzowi nie wystarczy samo patrzenie. On chce współuczestniczyć w oglądanym wydarzeniu.
Czy stadion może być dziełem sztuki?
- Każdy obiekt architektoniczny może. Dziełami sztuki są stadiony olimpijskie w Rzymie i Berlinie, Hala Ludowa we Wrocławiu czy Spodek w Katowicach. A z nowoczesnych wspomniana Allianz Arena i zaprojektowany przez tę samą pracownię na igrzyska w Pekinie stadion o nazwie "Ptasie gniazdo". To piękne obiekty o wysublimowanej technologii i przemyślanych rozwiązaniach technologicznych. Choć trzeba przyznać, że obiekty sportowe stają się dziełem sztuki bardzo często wbrew intencjom fundatorów.
Bo ci oczekują wyłącznie użyteczności?
- Dla wszystkich najważniejsze są terminy realizacji i funkcjonalność. Tylko 21 proc. inwestorów przywiązuje znaczenie do wartości artystycznych i jakości wykonania obiektu. Ale i dla nich są one dopiero 11. kryterium ważności.
A polscy inwestorzy?
- Władzom Warszawy, na których zlecenie moja pracownia wykonała projekt Stadionu Narodowego, zależało przede wszystkim na tym, by spełniał on wymagania UEFA i FIFA. Tak zrobiliśmy, i nasz projekt stał się elementem oferty Polski i Ukrainy w staraniach o Euro 2012. Po przyznaniu organizacji turnieju z przyczyn dla mnie niezrozumiałych Centralny Ośrodek Sportu [właściciel stadionu X-lecia, na miejscu którego ma stanąć Narodowy - red.] postanowił nie korzystać z naszego projektu. I tracąc co najmniej rok, ogłosić konkurs na nowy. W tym momencie konkurs jest dopiero przygotowywany, więc nie są mi znane oczekiwania zleceniodawcy.
Czy pana pracownia przystąpi do nowego konkursu?
- Zastanawiamy się. Nasz projekt w znacznej mierze posłużył do wydania decyzji o warunkach zabudowy tego terenu i stał się publicznie znany. Choćby dlatego bylibyśmy zmuszeni go zmienić. Poza tym nowy konkurs będzie obejmował budowę aż sześciu gigantycznych obiektów na obszarze dawnego stadionu X-lecia: oprócz Stadionu Narodowego na 70 tys. widzów - centrum konferencyjno-kongresowego na 15 tys., hotelu, biurowca, basenu o wymiarach olimpijskich i aquaparku. Jesteśmy największą pracownią w Polsce, ale z moich obliczeń wynika, że opracowanie projektu pochłonie 11800 godzin pracy.
Zdążymy wybudować Narodowy w cztery lata, skoro budowa Wembley zajęła aż pięć?
- W projekcie opracowanym w lutym 2006 nasz harmonogram zakładał, że jeżeli robota ruszy natychmiast, zdążymy na 2012 rok. Minął już rok i trzy miesiące. Zanim zamknięta zostanie procedura nowego konkursu i podpisane umowy z autorami poszczególnych obiektów minie kolejne pół roku, a może rok. To trudna do wytłumaczenia strata.
Budowa Wembley trwała pięć lat, a trzeba pamiętać, że w jego budowę zaangażowani byli najwięksi profesjonaliści na świecie! Ludzie działający w kraju o znacznie prostszych procedurach administracyjnych. Kraju ze 150-letnią tradycją budowy stadionów. W którym w 1851 roku architekt Joseph Paxton w osiem dni zaprojektował stadion Crystal Palace o powierzchni szklanej ścian i dachów równej 95 tys. m kw. Dla porównania, szklany dach Stadionu Olimpijskiego w Monachium ma 35 tys. m kw. I stadion Crystal Palace zbudowano w cztery miesiące! Nie znam kompetencji znakomitych członków komitetu odpowiedzialnego za budowę stadionów na Euro 2012. Ale znam znaczną część ludzi w Polsce, którzy profesjonalnie zajmują się obsługą dużych inwestycji budowlanych, w tym sportowych. Z owych ludzi nie ma w tym komitecie nikogo.
Sejm ma przegłosować specjalny pakiet ustaw, żeby przyspieszyć budowę sześciu stadionów na Euro.
- Przyjmując, że budujemy tempem, jakie narzucają obecne normy administracyjne, nie mamy żadnych szans, żeby zdążyć ze wszystkim nie tylko na 2012, ale nawet na rok 2020. Przede wszystkim musi być widoczna wola zbudowania tych obiektów. Ona musi wylewać się uszami. Obecnie mam wrażenie, że po pierwszym entuzjazmie po ogłoszeniu decyzji UEFA ta wola odrobinę osłabła. Może nie wiem o wszystkich sprawach, ale nie dostrzegam szczególnej presji.
W pierwszej kolejności powinna zostać zmieniona ustawa o planowaniu przestrzennym. Po drugie ustawa o zamówieniach publicznych. Z obecnym trybem w 2012 nie zaczniemy jeszcze budować, bo nadal będziemy rozstrzygać protesty. Przedsięwzięcia o nieporównanie mniejszej skali niż stadiony na mistrzostwa Europy potykały się w tym kraju o bezwładność administracji i brak decyzyjności.
Budowa Wembley tak bardzo się przeciągnęła, bo stadion powstał w miejscu starego. Może więc Stadion Narodowy powinien stanąć w szczerym polu?
- Narodowy zostanie zbudowany od zera, bo stadion X-lecia nie daje możliwości przebudowy. Poważny problem stanowi jednak masa materiałów, która została użyta do jego budowy, a zwłaszcza olbrzymie ilości gruzu ze zburzonej Warszawy. Widziałem kalkulacje zakładające, że do wywozu takiej ilości gruzu potrzeba stu ciężarówek jeżdżących 24 godziny na dobę przez pół roku. Obecna przepustowość ulic Warszawy stawia pod znakiem zapytania to przedsięwzięcie. Nasza koncepcja zakładała zachowanie jak największej masy ziemi, żeby trzeba było jak najmniej wywozić. Część wału miała pomagać wejść na jeden z pośrednich poziomów stadionu.
Lokalizacja wielkiego stadionu w centrum to paraliż miasta w dniu meczu.
- Santiago Bernabeu leży w centrum Madrytu i nikomu to nie przeszkadza. Myślę, że mieszkańcy Warszawy będą o wiele bardziej zadowoleni ze stadionu niż wielkiego bazaru z jego subkulturą, jaki tam mają obecnie. Przecież oprócz Narodowego zyskają ogólnodostępne tereny sportowe.
Sama budowa też nie musi sparaliżować miasta, o ile zostanie precyzyjnie zaplanowana. Ostatnio leciałem małym samolotem z Casablanki i obserwowałem z góry miasta turystyczne na wybrzeżu Hiszpanii. Wyraźnie widać, że najpierw powstaje siatka dróg, infrastruktura, a dopiero później stawia się obiekty. Podobnie jest w Pekinie. Teraz sadzi się tam 20-metrowe drzewa, żeby na otwarcie igrzysk obiekty stały w lesie. To, gdzie stanie które drzewo wiadomo było już 10 lat temu, bo ktoś to zaplanował. W Polsce powinno się więc w błyskawicznym tempie zbudować infrastrukturę drogową, która pozwoli zbudować wielkie obiekty, a później je obsłużyć.
Wszystkie miasta, które kochamy i podziwiamy miały swoich wizjonerów, czasem szalonych, ale zawsze z wyobraźnią. Często powstawały w oparciu o decyzję silnej władzy centralnej, która chciała udokumentować swoją pozycję i zostawić coś po sobie. Albo rozwijały się w wyniku debaty bogatych i umiejących ze sobą rozmawiać społeczeństw. Martwi mnie, że w przypadku Polski jak na razie żaden z tych warunków nie jest spełniony. Warszawie potrzebny jest człowiek, który miałby wizję, jak miasto będzie wyglądać za kilkanaście lat. A także czas, nie mierzony od wyborów do wyborów. Nie cztery lata, ale czterdzieści. Ludzie zmieniający się u władzy nie powinni mieć żadnego znaczenia.
Jeżeli nie zorganizujemy tych mistrzostw to...
mam nadzieję, że jednak zorganizujemy :96: