PDA

Zobacz pełną wersję : ateista? agnostyk?



she
05-02-07, 19:03
jesteś? a może potępiasz? dlaczego? :)

Simmek
05-02-07, 19:09
ja zostanę xsiędzem...

she
05-02-07, 19:15
xxxsiędzem :P


liczyłam na jakieś konkretniejsze wypowiedzi.

;)

SsMyQ
05-02-07, 19:17
nie licz na to za bardzo :zgnite:

tibor69
05-02-07, 19:29
Ja czasem lubię chodzić bez majtek.

Simmek
05-02-07, 19:33
Jeszcze do skutku oglądam stygmaty i Dogme, nie dociera do mnie...

Shandor
05-02-07, 20:09
1. nie
2. tak
3. nie
4. druga odpowiedź chyba wyjaśnia... :124:

stern
05-02-07, 20:22
Ja wierze w to ze bede mial wakacje w tym roku :rolleyes:

Tak jak ty alinka jestem ateista :)

Shandor
05-02-07, 20:26
Ja wierze w to ze bede mial wakacje w tym roku :rolleyes:

Tak jak ty alinka jestem ateista :)

kłamca, pamiętam jak kiedyś mówiłeś, że robisz wieczorem wypad do kościoła... :10:

stern
05-02-07, 20:27
kłamca, pamiętam jak kiedyś mówiłeś, że robisz wieczorem wypad do kościoła... :10:

No ale to tylko zeby posiedziec biskupowi na kolankach :(

Shandor
05-02-07, 20:28
No ale to tylko zeby posiedziec biskupowi na kolankach :(

społecznie czy za snickersa?

Karla
05-02-07, 20:30
Nie ma to jak wierzyc na wszelki wypadek. Nie przemawia do mnie taka postawa... ale czego to sie nie robi zeby przetrwac

she
05-02-07, 20:31
Nie ma to jak wierzyc na wszelki wypadek. Nie przemawia do mnie taka postawa... ale czego to sie nie robi zeby przetrwac



Zakład Pascala ;)

70m3k
05-02-07, 20:48
ja nie wierze... bo pambuk albo nie istnieje, albo nie jest to buk, w którego chcę wierzyć.

sabinka
05-02-07, 22:30
po wielu przygodach z katolicyzmem (bo rodzice), protestantyzmem i takimi tam innymi.......

agnostyk :)

Adamitsu
05-02-07, 22:50
ja hools??

efis
06-02-07, 14:18
To może pomińmy sprawę przynależnośći do jakiegokolwiek kościoła i zapytajmy: dlaczego uważasz, że nie ma Boga (w znaczeniu jakiejś siły wyższej)?
To pytanie do niewierzących.
Pospierajmy się trochę - na argumenty.

Ja uważam, że Bóg jest, bo jaki sens miałoby życie, czy też ogólnie Byt, gdyby Go nie było?
Teoria "wielkiego wybuchu" jako początku wszechświata - OK - wierzę w to, ale co było wcześniej, kto stworzył materię, co jest poza granicami wszechświata, jeżeli coś jest, to nie jest już to "niebyt", czyli jest to juz wszechświat (światło, to też materia).

Teoria ewolucji (wszechświata i życia na ziemi), której nikt rozsądny nie podważa (łącznie ze mną) opiera się na przypadku (powiedzmy rachunku prawdopodobieństwa).
Bo tak: to, to że powstał układ słoneczny , o takich , a nie innych parametrach - to przypadek (prawdopodobieństwo = 1/1000000000000000 np) , to że powstały warunki do powstania białka to kolejny przypadek o prawdopodobieństwie jw , powstanie komórki , to kolejny przypadek itd, aż do człowieka. Pytanie - ile tych przypadków po drodze - miliony, a każdy z nich to prawdopodobieństwo bardzo , bardzo małe.
Podsumujmy: prawdopodobieństwo, powstania człowieka (od wielkiego wybuchu do dnia dzisiejszego), bo na tym opiera się teoria ewolucji, jest równa zeru 0,00.
Wniosek: potrzeba było kokoś, czegoś (stwórcy) , aby to nadzorował.

To co - podejmiecie "walkę" na argumenty ?

Hitman
06-02-07, 14:42
Nie potepiam, ale wpolczuje bo takie zycie ma gorzki smak.

stern
06-02-07, 14:48
To może pomińmy sprawę przynależnośći do jakiegokolwiek kościoła i zapytajmy: dlaczego uważasz, że nie ma Boga (w znaczeniu jakiejś siły wyższej)?
To pytanie do niewierzących.
Pospierajmy się trochę - na argumenty.

Ja uważam, że Bóg jest, bo jaki sens miałoby życie, czy też ogólnie Byt, gdyby Go nie było?
Teoria "wielkiego wybuchu" jako początku wszechświata - OK - wierzę w to, ale co było wcześniej, kto stworzył materię, co jest poza granicami wszechświata, jeżeli coś jest, to nie jest już to "niebyt", czyli jest to juz wszechświat (światło, to też materia).

Teoria ewolucji (wszechświata i życia na ziemi), której nikt rozsądny nie podważa (łącznie ze mną) opiera się na przypadku (powiedzmy rachunku prawdopodobieństwa).
Bo tak: to, to że powstał układ słoneczny , o takich , a nie innych parametrach - to przypadek (prawdopodobieństwo = 1/1000000000000000 np) , to że powstały warunki do powstania białka to kolejny przypadek o prawdopodobieństwie jw , powstanie komórki , to kolejny przypadek itd, aż do człowieka. Pytanie - ile tych przypadków po drodze - miliony, a każdy z nich to prawdopodobieństwo bardzo , bardzo małe.
Podsumujmy: prawdopodobieństwo, powstania człowieka (od wielkiego wybuchu do dnia dzisiejszego), bo na tym opiera się teoria ewolucji, jest równa zeru 0,00.
Wniosek: potrzeba było kokoś, czegoś (stwórcy) , aby to nadzorował.

To co - podejmiecie "walkę" na argumenty ?

po prostu religia nie jest mi potrzebna do zycia. nie zastanawiam sie nad tym. Sama religia polega na wierze, w cos co z zalozenia nauki i logiki jest bzdurą. Aha i nigdy religia nie moze byc argumentem.

No i moje zycie jest ok bez wiary, nie potrzebuje drogowskazów i postępuje jak chce. Dlaczego np. na religii zawsze sie odrabialo lekcje? Bo wiekszosci ludzi religia nie jest potrzebna do zycia...

Dla mnie kazda religia to trucizna

sabinka
06-02-07, 15:01
dla mnie religia to najpotezniejsze narzedzie do manipulowania ludzmi... wierzacymi oczywiscie ;)
(spierac sie na argumenty za i przeciw nie bede, bo nie jestem ateistka)

efis
06-02-07, 15:08
po prostu religia nie jest mi potrzebna do zycia. nie zastanawiam sie nad tym. Sama religia polega na wierze, w cos co z zalozenia nauki i logiki jest bzdurą. Aha i nigdy religia nie moze byc argumentem.

No i moje zycie jest ok bez wiary, nie potrzebuje drogowskazów i postępuje jak chce. Dlaczego np. na religii zawsze sie odrabialo lekcje? Bo wiekszosci ludzi religia nie jest potrzebna do zycia...

Dla mnie kazda religia to trucizna


dla mnie religia to najpotezniejsze narzedzie do manipulowania ludzmi... wierzacymi oczywiscie ;)
(spierac sie na argumenty za i przeciw nie bede, bo nie jestem ateistka)

Spróbujcie podjąć rękawice - mam na myśli dyskusję na temat istnienia , czy nie , siły wyższej. Wierzycie, czy nie. I jakie są Wasze argumenty.

PS. Wasze odpowiedzi mówią o waszym podejściu do religii, a nie o tym , czy jest Bóg - siła wyższa. To dwie różne sprawy, bo można wierzyć w Stwórcę, a odrzucać religię. :)

sabinka
06-02-07, 15:11
efis, ale ja jestem agnostykiem, czyli nie przewazaja wedlug mnie ani argumenty za ani przeciw ;)
nie moge sie spierac :)

Hitman
06-02-07, 15:14
Religia kojarzona jest z fanatyzmem, dewotyzmem i poboznoscia na pokaz.
Ze starymi obludnymi babami i nawiedzona mlodzieza.
Nie jestem zwolennikiem religii i stereotypow z nia zwiazanych, ale
wiara+otwarty, rozsadny, swiatly umysl=duzo dobrego.

O istnieniu boga sie nie dyskutuje bo niego sie wierzy badz nie.

efis
06-02-07, 15:15
efis, ale ja jestem agnostykiem, czyli nie przewazaja wedlug mnie ani argumenty za ani przeciw ;)
nie moge sie spierac :)

No OK.
Ale masz chyba jakieś zdanie na temat: no chociażby powstania wszechświata - powstał sam z siebie, czy ktoś mu w tym dopomógł.
A może nigdy nie zastanawiałwś się nad tym - może czas na takie przemyślenia :)

stern
06-02-07, 15:19
No OK.
Ale masz chyba jakieś zdanie na temat: no chociażby powstania wszechświata - powstał sam z siebie, czy ktoś mu w tym dopomógł.
A może nigdy nie zastanawiałwś się nad tym - może czas na takie przemyślenia :)

No a jak myślisz efis...gdyby sie zaczela zastanawiac to doszlaby do jakis wniosków?

Nikt tego nie wie, a ludzie są tak naprawde jak atomy dla calego wszechswiata, wiec moze nauka wyjasni to dopiero za 1000 lat albo w ogóle.

efis
06-02-07, 15:19
Religia kojarzona jest z fanatyzmem, dewotyzmem i poboznoscia na pokaz.
Ze starymi obludnymi babami i nawiedzona mlodzieza.
Nie jestem zwolennikiem religii i stereotypow z nia zwiazanych, ale
wiara+otwarty, rozsadny, swiatly umysl=duzo dobrego.

O istnieniu boga sie nie dyskutuje bo niego sie wierzy badz nie.

Dlaczego nie można dyskutować o istnieniu Boga ? - dyskusja polega na tym, że jeden wierzy bo.... , a drugi nie wierzy bo..... :)

Jedynie (wg kanonów wiary) ktoś kto poznał Boga nie może w niego wierzyć, bo był mu objawiony, a to już nie wiara, tylko fakt.

sabinka
06-02-07, 15:23
No OK.
Ale masz chyba jakieś zdanie na temat: no chociażby powstania wszechświata - powstał sam z siebie, czy ktoś mu w tym dopomógł.
A może nigdy nie zastanawiałwś się nad tym - może czas na takie przemyślenia :)
oj efis, mysle ze na temat religii myslalam wiecej niz niejeden pseudo-katolik przez cale zycie ;)
swiadczy o tym fakt ze nie wierze tylko w cos bo rodzice tak mowili ze jest ok, ale szukam... szukam religii ktora by mi W PELNI odpowiadala, ale niestety nie moge znalezc.
jesli chodzi o powstanie swiata sklaniam sie bardziej do naukowych teorii z tym ze mysle sobie "ale jednak moze cos musialo byc" po prostu NIE WIEM.

mysle ze za kilka/kilkanascie lat bez sklonna przyznac ze Bog istnieje, bo nie jestem calkiem na Nie, ale to bedzie wszystko, raczej nie zwiaze sie z zadnym konkretnym wyznaniem.
zreszta po co, :124:

Hitman
06-02-07, 15:23
Dlaczego nie można dyskutować o istnieniu Boga ? - dyskusja polega na tym, że jeden wierzy bo.... , a drugi nie wierzy bo..... :)

Jedynie (wg kanonów wiary) ktoś kto poznał Boga nie może w niego wierzyć, bo był mu objawiony, a to już nie wiara, tylko fakt.

że jeden wierzy bo....mu tak odpowiada i uwaza ze tak ma byc i to wlasnie jest dla niego dobre , a drugi nie wierzy bo..... mu tak odpowiada i uwaza ze tak ma byc i to wlasnie jest dla niego dobre:)

efis
06-02-07, 15:27
No a jak myślisz efis...gdyby sie zaczela zastanawiac to doszlaby do jakis wniosków?

Nikt tego nie wie, a ludzie są tak naprawde jak atomy dla calego wszechswiata, wiec moze nauka wyjasni to dopiero za 1000 lat albo w ogóle.

Na tym polega wiara (lub niewiara), że, tak jak napisałem wyżej, ktoś kto wie, nie musi (wręcz nie może ) wierzyć.

Wg nauki kościoła katolickiego (to tylko jako przykład) ktoś kto pozna Boga nie jest już wierzący - może go tylko przyjąć lub odrzucić (bezpowrotnie i ostatecznie). Przykładem są stworzone (zanim powstał świat) przez Boga istoty, którym się objawił: jedni go uznali - to aniołowie, drudzy odrzucili - to szatan. Jedni i drudzy nie wierzą w Boga , bo go znają.

DZIADZIA
06-02-07, 15:29
nie zastanawiem sie nad nazwami, szufladkowaniem czy pytaniami czy pambuk musi byc czy nie czy nas stworzyl czy nie.
NIe modle sie, do koscioła nie chodze, snikersów nie biore, ogólnie mi to wisi, a religie widze jako sprawce konfliktów i wojen

Adamitsu
06-02-07, 17:57
wiara nie wywołuje wojen, za to jest doskonałym pretekstem

Adamitsu
06-02-07, 18:22
Teoria ewolucji (wszechświata i życia na ziemi), której nikt rozsądny nie podważa (łącznie ze mną) opiera się na przypadku (powiedzmy rachunku prawdopodobieństwa).
Bo tak: to, to że powstał układ słoneczny , o takich , a nie innych parametrach - to przypadek (prawdopodobieństwo = 1/1000000000000000 np) , to że powstały warunki do powstania białka to kolejny przypadek o prawdopodobieństwie jw , powstanie komórki , to kolejny przypadek itd, aż do człowieka. Pytanie - ile tych przypadków po drodze - miliony, a każdy z nich to prawdopodobieństwo bardzo , bardzo małe.
Podsumujmy: prawdopodobieństwo, powstania człowieka (od wielkiego wybuchu do dnia dzisiejszego), bo na tym opiera się teoria ewolucji, jest równa zeru 0,00.
Wniosek: potrzeba było kokoś, czegoś (stwórcy) , aby to nadzorował.

To co - podejmiecie "walkę" na argumenty ?
Pamiętam jak kiedyś graliśmy z chłopakami w nogę, ja stałem na bramce, złapałem piłkę i chciałem szybko wykopać do przodu. Niestety piłka tak mi zeszła, że trafiłem swojego obrońcę w głowę. Piłka odbijając się od jego czerepu przeleciała jakieś kilkanaście metrów za moją bramkę i wpadła do takiego zwykłego małego kosza na śmieci.

Podsumujmy: nieprawdopodobny przypadek, prawdopodobieństwo powtórzenia całej akcji równa się zeru 0,00, a ileż to takich przypadków zdarzyło nam się w życiu

Wniosek: chujowy ze mnie bramkarz :)

70m3k
06-02-07, 18:29
Ja, zamiast wierzyć w boga, wole wierzyć w siebie... Zamiast polegać na niematerialnym bycie, wole wierzyć, że coś mi sie uda, że sam sobie pomogę, a nie wymodlę to...
Ktoś może powiedzieć, że modlitwa pomaga? Ja modlitwę zastępuję w razie potrzeby medytacją, samokontrolą umysłu (można powiedzieć, że modlę się do samego siebie). I medytacja, i modlitwa polegają na efekcie psychologicznym, ale medytacja jest mi bliższa, a bóg nie jest mi potrzebny do życia własnie przez to, że wolę wierzyć w samego siebie.

Adamitsu
06-02-07, 18:46
Ja, zamiast wierzyć w boga, wole wierzyć w siebie... Zamiast polegać na niematerialnym bycie, wole wierzyć, że coś mi sie uda, że sam sobie pomogę, a nie wymodlę to...
Ktoś może powiedzieć, że modlitwa pomaga? Ja modlitwę zastępuję w razie potrzeby medytacją, samokontrolą umysłu (można powiedzieć, że modlę się do samego siebie). I medytacja, i modlitwa polegają na efekcie psychologicznym, ale medytacja jest mi bliższa, a bóg nie jest mi potrzebny do życia własnie przez to, że wolę wierzyć w samego siebie.
Ty to Tomek normalnie prze chuj jesteś



a ja głupi modliłem się do Boga o wór pieniędzy

efis
06-02-07, 19:03
Pamiętam jak kiedyś graliśmy z chłopakami w nogę, ja stałem na bramce, złapałem piłkę i chciałem szybko wykopać do przodu. Niestety piłka tak mi zeszła, że trafiłem swojego obrońcę w głowę. Piłka odbijając się od jego czerepu przeleciała jakieś kilkanaście metrów za moją bramkę i wpadła do takiego zwykłego małego kosza na śmieci.

Podsumujmy: nieprawdopodobny przypadek, prawdopodobieństwo powtórzenia całej akcji równa się zeru 0,00, a ileż to takich przypadków zdarzyło nam się w życiu

Wniosek: chujowy ze mnie bramkarz :)

Odp.
Jak wrzucimy granat do szopy, to zostanie z niej kupa desek.
Prawdopodobieństwo zakłada, że jak wrzucimy granat do kupy desek, to po wybuchu może powstać szopa. Nie spotkałem się z takim zdarzeniem.
Jedna z teorii fizyki udowadnia (moge sie mylić co do nazewnictwa i szczegółów), że w związku z tym, iż materia jest tak rzadka (tzn - że atom od atomu jest bardzo daleko w stosunku do jego wielkości), to jest prawdopodobne, że jak rzucisz piłką w kierunku ściany ściany, to zamiast się odbić - przeniknie przez nią. Jest to możliwe, jest takie prawdopodobieństwo, a jednak nigdy się nie zdarzyło :)

DZIADZIA
06-02-07, 19:05
Odp.
Jak wrzucimy granat do szopy, to zostanie z niej kupa desek.
Prawdopodobieństwo zakłada, że jak wrzucimy granat do kupy desek, to po wybuchu może powstać szopa. Nie spotkałem się z takim zdarzeniem.
Jedna z teorii fizyki udowadnia (moge sie mylić co do nazewnictwa i szczegółów), że w związku z tym, iż materia jest tak rzadka (tzn - że atom od atomu jest bardzo daleko w stosunku do jego wielkości), to jest prawdopodobne, że jak rzucisz piłką w kierunku ściany ściany, to zamiast się odbić - przeniknie przez nią. Jest to możliwe, jest takie prawdopodobieństwo, a jednak nigdy się nie zdarzyło :) abstrachując od waszej szopowo bramkarskiej dysputy, naprawde efis uwazasz ze Bóg jest bardziej prawdopodobny? A napisz jaka jest szansa na powstanie Boga :rolleyes:

Shandor
06-02-07, 19:06
pozwólcie, że nie będę dyskutować w tym temacie z tego samego powodu co Sabinka. Pwoeim tylko jedno, że jeszcze kilkanaście lat temu byłam ateistką a teraz uważam się za agnostyka, ale to tylko dlatego, że wcześniej nie znałam tego wyrazu :zgnite:

efis
06-02-07, 19:44
abstrachując od waszej szopowo bramkarskiej dysputy, naprawde efis uwazasz ze Bóg jest bardziej prawdopodobny? A napisz jaka jest szansa na powstanie Boga :rolleyes:


pozwólcie, że nie będę dyskutować w tym temacie z tego samego powodu co Sabinka. Pwoeim tylko jedno, że jeszcze kilkanaście lat temu byłam ateistką a teraz uważam się za agnostyka, ale to tylko dlatego, że wcześniej nie znałam tego wyrazu :zgnite:

Uważam, że dyskusja jest (jak na to Forum) bardzo spokojna - nawet czasami rzeczowa :) - cieszy mnie to.

Odp Dziadzi:

Mimo postępu - nawet za 1000 lat (a ja jestem pewiem , że nigdy) nie dostaniemy odpowiedzi na wiele pytań (z punktu widzenia nauki).
Dlatego wielu z nas (w tym ja) wypełnia tą lukę - wiarą w stwórcę.
Gdybyśmy wiedzieli jak powstał Bóg - nie byłoby Boga. Dla ludzi wierzących: Bóg był, jest i bedzie - a to jest to, czego nie rozumiemy. Gdybyśmy rozumieli i wiedzieli, to nie byłoby wiary - byłaby wiedza.

Odp do Shandor

Szanuję Twoje poglady (takze Sabinki), ale czy to, że uważasz się za agnostyka, zabrania Ci wypowiadać się na te tematy.
Bo na razie to na zadane pytanie w dyskusji otrzymałem odpowiedź:
- nie wypowiadam się
- dlaczego
- nie ,bo nie (albo: nie, bo jestem agnostykiem)

Troche odwagi i argumentów - brońcie swoich pogladów :)

PS
Naprawdę szanuje poglądy wszystkich Was
Co szkodzi pogadać - nawet posprzeczać

Shandor
06-02-07, 20:08
Uważam, że dyskusja jest (jak na to Forum) bardzo spokojna - nawet czasami rzeczowa :) - cieszy mnie to.

Odp Dziadzi:

Mimo postępu - nawet za 1000 lat (a ja jestem pewiem , że nigdy) nie dostaniemy odpowiedzi na wiele pytań (z punktu widzenia nauki).
Dlatego wielu z nas (w tym ja) wypełnia tą lukę - wiarą w stwórcę.
Gdybyśmy wiedzieli jak powstał Bóg - nie byłoby Boga. Dla ludzi wierzących: Bóg był, jest i bedzie - a to jest to, czego nie rozumiemy. Gdybyśmy rozumieli i wiedzieli, to nie byłoby wiary - byłaby wiedza.

Odp do Shandor

Szanuję Twoje poglady (takze Sabinki), ale czy to, że uważasz się za agnostyka, zabrania Ci wypowiadać się na te tematy.
Bo na razie to na zadane pytanie w dyskusji otrzymałem odpowiedź:
- nie wypowiadam się
- dlaczego
- nie ,bo nie (albo: nie, bo jestem agnostykiem)

Troche odwagi i argumentów - brońcie swoich pogladów :)

PS
Naprawdę szanuje poglądy wszystkich Was
Co szkodzi pogadać - nawet posprzeczać

a o czym mam wg ciebie dyskutować skoro jestem agnostykiem? widocznie sama nie wiem jaki mam na to wszystko mieć pogląd, poczytam, pomyslę i zobaczę kto z was mnie bardziej przekona...

Adamitsu
06-02-07, 20:59
Odp.
Jak wrzucimy granat do szopy, to zostanie z niej kupa desek.
Prawdopodobieństwo zakłada, że jak wrzucimy granat do kupy desek, to po wybuchu może powstać szopa. Nie spotkałem się z takim zdarzeniem.
Jedna z teorii fizyki udowadnia (moge sie mylić co do nazewnictwa i szczegółów), że w związku z tym, iż materia jest tak rzadka (tzn - że atom od atomu jest bardzo daleko w stosunku do jego wielkości), to jest prawdopodobne, że jak rzucisz piłką w kierunku ściany ściany, to zamiast się odbić - przeniknie przez nią. Jest to możliwe, jest takie prawdopodobieństwo, a jednak nigdy się nie zdarzyło :)
a chodzenie po wodzie się zdarzyło??
jeśli tak to niczego nie można wykluczyć

DZIADZIA
06-02-07, 22:13
a chodzenie po wodzie się zdarzyło??
jeśli tak to niczego nie można wykluczyć

ale w stanie skupienia stałym - po takiej wodizie nawet ja jezusowałem

stern
07-02-07, 06:44
"Religia jest dla ludzi bez rozumu" - Piłsudski

I ja sie pod tym podpisuje :)


Nie potepiam, ale wpolczuje bo takie zycie ma gorzki smak.

ojeju biedy hitman...musi wierzyć w coś bo jego zycie bez tego ma gorzki smak. Nie przyrównuj wszystkich do siebie słabiaku ! To ze sie pomodlisz do boga o dziewczyne i kolegów nic nie zmieni :loser:

To ja współczuje tobie, ale jednoczesnie nie jest mi cie szkoda. Poza tym jako chrzescijanin powinienes dać sie spoliczkowac :)

A ty efis nie baw sie w kazodzieje bo popatrz na sentymenta jak skonczyl. Jak ktos nie wierzy to go nie przekonasz.

Juz wolałbym wierzyć w Szatana, przynajmniej wesołoby bylo.

Hitman
07-02-07, 11:25
"Religia jest dla ludzi bez rozumu" - Piłsudski

I ja sie pod tym podpisuje :)



ojeju biedy hitman...musi wierzyć w coś bo jego zycie bez tego ma gorzki smak. Nie przyrównuj wszystkich do siebie słabiaku ! To ze sie pomodlisz do boga o dziewczyne i kolegów nic nie zmieni :loser:

To ja współczuje tobie, ale jednoczesnie nie jest mi cie szkoda. Poza tym jako chrzescijanin powinienes dać sie spoliczkowac :)

A ty efis nie baw sie w kazodzieje bo popatrz na sentymenta jak skonczyl. Jak ktos nie wierzy to go nie przekonasz.

Juz wolałbym wierzyć w Szatana, przynajmniej wesołoby bylo.

Kolejna prowokacja z twojej strony ale jak chcesz to sie troszke z toba podrocze.

Biedny czlowieczku zyj sobie w nieswiadomosci i mysl ze masz racje.
W dupie byles i gowno widziales a rozstawiasz wszystkich po katach jakbys byl co najmniej bogiem i ostateczna wyrocznia.

Moze zacznijmy od tego ze zycie to nie bajka a ty jej nie rysujesz.

Jesli jestes na tyle ograniczony zeby myslec ze czlowiek wierzacy jest religijnym i modli sie o ladna dziewczyne oraz dobrych kolegow to tym bardziej jest mi ciebie szkoda.

Manifestujesz swoja glupote i szukasz poklasku.

Powyzszy tekst odnosi sie rownierz do mnie wiec czuje sie jego odbiorca a nie autorem-bo kazdy z nas jest tylko malym okruszkiem ktory zostanie zdmuchniety przez wiatr z panskiego stolu:D

she
07-02-07, 11:53
dyskusja o ateizmie (http://antychrzescijanin.fora.pl/viewtopic.php?t=5)
to rodzaj ateistów którzy stawiają się ponad wszystkich wierzących tak jakby znali ostateczną prawdę ta netam Boga. :) osobiscie nie lubie takiej postawy mimo, iz to postawa mojego ojca.

uważam, że ateizm to świadoma decyzja {ostatnio w modzie jest ateizm i obnoszenie się z nim} która jest wynikiem pewnych refleksji nt. świata. Nie miałam chrztu bo rodzice pozostawili mi wybór, kupili mi Biblie na moją prośbę, chodzę na lekcje religii jeśli chcę. Także nic nie jest u mnie narzucone.

Chodząc w gimnazjum z moimi koleżankami do kościoła zauwazyłam tą calą obłudę tejże instytucji. np. kiedy nie daliśmy na tace ksiądz skwitował to bezczelnym(!) "a bierzmowanie to by się chciało mieć?!" - pomyślałam, że ani bierzmowania ani nic wspólnego z kimś takim mieć nie chcę. Ale oczywiście, wiara a kościół to zupełnie inne rzeczy.

Rodzice nie wpajali mi, że Bóg jest czy że Boga nie ma - moja rodzina jest pod tym względem bardzo podzielona, np. mam pobożną babcię i ojca {jak sam się okreśolił}agnostyka.
Ciężko jest powiedzieć czemu w Boga się nie wierzy tak samo jak ciężko powiedzieć czemu się wierzy. Chyba jestem racjonalistką i stąd ta postawa. Wszystkim się wydaje, że ateiści mają 'superlajtowe' życie, nie muszą przestrzegać dekalogu, nie muszą się martwić grzechami. Nie poszczą. Chciałam więc zaznaczyć, że nie jestem ateistką "bo tak łatwiej" bo łatwiej wcale nie jest. Ciężko odnaleźć sens życia bez obietnicy życia wiecznego, a dekalog pokrywa się z zasadami moralnymi większości ateistow - tyle, że katolik wyspowiada się ze swoich błędów i ma to za sobą bo "odpokutuje" 2ma zdrowaśkami a ateistę będzie gryzło sumienie. :) i nie będzie "jak trwoga to do Boga" czy "Bóg tak chciał" tylko każdy panem swego losu.

Pascal w swoim zakładzie uznał, że lepiej żyć tak jakby Bóg był bo jeśli go nie ma to nic nie przegramy a jeśli jest to wygramy życie wieczne.
mi wystarczy, że jestem dobrym człowiekiem.

Jako ateistka szanuję katolików ale tylko tych wierzących z refleksją. Niestety wielu ateistom brak tego szacunku do innych poglądów, podobnie jak katolikom. Jest to przykre i godne politowania. fanatyzm i / lub brak tolerancji w obu przypadkach jest zły.

a Biblie traktuje symbolicznie i widzę tam wiele uniwersalnych wartości. Nie mam więc potrzeby zastanawiania się czy rozstąpienie się morza było możliwe czy nie.
Podobnie z tym czy Jezus zmartwychwstał czy nie i czy w ogóle był. Wielu katolików się nad tym zastanawia, ja widzę tam tylko motyw walki dobra ze zlem podczas gdy zmartwychwstanie jest triumfem dobra. Dziwię sie ludziom "wierzącym" którzy się zastanawiają nad takimi kwestiami, szukają naukowych dowodów i innych, albowiem "wiara" polega na tym, że mamy czegoś pełną pewność bez konieczności sprawdzania/potwierdzania/udowadniania naszej pewności. :)

Hitman
07-02-07, 12:01
Wielki respect dla ciebie.
She to jest sedno sprawy:)

efis
07-02-07, 12:31
Przyłączam sie do Hitmana - masz u mnie wielki + she :) , mimo, że z kilkoma spostrzeżeniami (na temat kościoła) nie do końca się zgadzam, ale to jest Twój punkt widzenia , a ja to szanuję :)

she
07-02-07, 12:33
dzieki. ;)

czemu nt kościoła się nie zgadzasz? :>

efis
07-02-07, 12:48
dzieki. ;)

czemu nt kościoła się nie zgadzasz? :>

bo dosyć nieprzychylnie oceniasz instytucję kościoła - masz do tego prawo, ale na podstawie kilku przypadków oceniasz całość.
Ja też z wieloma rzeczami sie nie zgadzam, ale nie oceniam totalnie źle wszystkiego - moze ja miałem więcej szczęścia w kontaktach z ta instytucją :)
Wprawdzie temat jest o wierze (samej w sobie), a nie o kościele, ale jak już zaczęłaś - to muszę trochę stanąć w obronie :)

she
07-02-07, 13:07
bo dosyć nieprzychylnie oceniasz instytucję kościoła - masz do tego prawo, ale na podstawie kilku przypadków oceniasz całość.
Ja też z wieloma rzeczami sie nie zgadzam, ale nie oceniam totalnie źle wszystkiego - moze ja miałem więcej szczęścia w kontaktach z ta instytucją :)
Wprawdzie temat jest o wierze (samej w sobie), a nie o kościele, ale jak już zaczęłaś - to muszę trochę stanąć w obronie :)

efis;) Pewnie, że nie oceniam źle, to co robił np. Popiełuszko i wielu innych księży w tym okresie było pięknym aktem odwagi, patriotyzmu, wiary. ;)
albo zakonnice opiekujące się niepełnosprawnymi dziećmi. to jest piękne.

tylko przeglądając historię kościoła czasem odnoszę takie wrażenie.
krucjaty, przymusowa chrystianizacja która była tylko przykrywką dla celów politycznych i materialnych, inkwizycje, ksiądz Pec pedofil, fakt, że księża muszą żyć w celibacie co rodzi różne dewiacje i jest chore i w brew naturze a ma na celu to by majątek księży pozostał w kościele a nie rozchodził się w wypadku śmierci po żonie/córce/synu, różne nauki kościoła, zwłaszcza te dotyczące sexu np. że życie pod jednym dachem to grzech - by wyciągnąć kasę za śluby, grzech pierworodny i zakaz antykoncepcji a także krytyka homoseksualistów - za chrzciny. ;)
o samochodach księży i innych tym podobnych dobrach mówić nie będę.
może to troche cyniczne, nie wszędzie tak jest, może to wina tego, że księża w mej parafii są jacy są i raczej nie oceniam ich pozytywnie i bardzo się zraziłam do tej instytucji.

sabinka
07-02-07, 13:15
she :84:
zgadzam sie w calej rozciaglosci, nie ma to jak mloda krew, kiedys tez mi sie chcialo tutaj az tyle pisac madrze i swoich przemyslen ;)
:)
ja mysle ze (niestety?) zbyt wczesnie i za bardzo zainteresowalam sie cala zgnilizna kosciola, calym zlem z jego udzialem i wczytywalam sie w rozne rzeczy (teraz np aktualnie czytam Dziewice Weneckie - o bardzo ciezkim zyciu w zakonie, polecam ;) ), wiec wiecej nawrzucalam sobie do glowy tego co zle, niz tego co dobre, mimo ze rodzice wpajali mi dobro katolicyzmu.
no ale to przeciez nie ma nic do wiary w boga :) wiem, ze nie utozsamie sie z zadnym wyznaniem, bo kazde ma za duzo zlych i kretych stron, bede wierzyla w boga lub nie (lub pozostane agnostykiem) i bede po prostu dobrym czlowiekim ;) tak jak napisala she - dekalog nie jest dla mnie czyms czego musze przestrzegac, bo jak nie to pojde do spowiedzi, ale przestrzegam - tak sama z siebie, zgodnie ze soba i swoim systemem wartosci.

efis
07-02-07, 13:18
she :84:
zgadzam sie w calej rozciaglosci, nie ma to jak mloda krew, kiedys tez mi sie chcialo tutaj az tyle pisac madrze i swoich przemyslen ;)
:)

A teraz to już się nie chce - co? :)
lenistwo - i tyle :)

sabinka
07-02-07, 13:21
troche napisalam zanim zdazyles mnie zganic :74:
:)

Shandor
07-02-07, 13:25
troche napisalam zanim zdazyles mnie zganic :74:
:)

a poza tym tyle było już na ten temat tematow tutaj i na starym NKT, że czuję się wypalona w tej materii...

she
07-02-07, 13:29
dzieki, sabinka:>
no, starość rozleniwia, przykre ale prawdziwe. :)

chciałam dodać,że nie jestem anty-kościół/kler etc. ;)
kiedy moja klasa wstaje i odmawia ojcze nasz, wstaję również mimo, że mogłabym siedzieć bo przeciez mnie to nie dotyczy. Ale wstaję, nie mówię "ojcze..." ani nie robię znaków krzyza lecz szacunek dla tego w co wierzą karze mi stać z nimi aby nie rozpraszać ich swoim zachowaniem.
Dzielę się z nimi opłatkiem bo wiem jakie to dla nich ważne ale nie nadaję temu wymiaru dzielenia się ciałem chrystusa.
ogólnie jestem bardzo tolerancyjna i szanuję katolików do póki oni szanują mnie a niestety już nie raz spotkałam się z postawa anty-ateistyczną u osób wierzących - którzy nie potrafią zaakceptować decyzji innych ludzi jeśli jest ona odmienna od ich samych. To przykre. I jest to wiara bez refleksji a ta postawa nie godzi się z ideą Chrześcvijaństwa które jest przecież miłoscią, jest miłosierne i wszelkie winy "odpuszcza winowajcom" :)

ogólnie każda ocena dokonuje się w naszych umysłach przez pryzmat doświadczeń a ja tych z kościołem nie miałam najlepszych.
Każda ocena jest subiektywna, żadna w tym wypadku nie jest lepsza/bardziej prawdziwa od innej.

sabinka
07-02-07, 13:43
a poza tym tyle było już na ten temat tematow tutaj i na starym NKT, że czuję się wypalona w tej materii...
dokladnie tak, zreszta nawet wydaje mi sie ze z efisem nawet dyskutowalam juz na ten temat, wiec nie chce mi sie pisac po raz n-ty :)

she
07-02-07, 13:44
dokladnie tak, zreszta nawet wydaje mi sie ze z efisem nawet dyskutowalam juz na ten temat, wiec nie chce mi sie pisac po raz n-ty :)

a ja przeglądałam stare wątki w tym dziale i nie znalazłam o ateizmie :124: pewnie temu żem tu nowa ale nie chciałam spamować podobnym tematem jeśli był.

sabinka
07-02-07, 13:52
cos bylo na pewno, ale moze temat sie tak nie nazywal tylko moze dyskusja sie tak rozwinela w jakims :)

Shandor
07-02-07, 14:23
to było coś około miesiąca czy dwóch wstecz...

pamiętam, że się trochę rozpisałam, ale jestem tak stara, że nie dam rady szukać :)

efis
07-02-07, 15:44
Macie racje - było już ze dwa razy, ale pod innymi tytułami - tematy dot innych spraw, ale dyskusje niekiedy zboczą na inny tor :)
Podyskutować zawsze można :)

Goerres
05-04-07, 20:41
To może pomińmy sprawę przynależnośći do jakiegokolwiek kościoła i zapytajmy: dlaczego uważasz, że nie ma Boga (w znaczeniu jakiejś siły wyższej)?
bo nie wierze, by istnialo cos niesmiertelnego, wszechobecnego i wszechpoteznego.


Ja uważam, że Bóg jest, bo jaki sens miałoby życie, czy też ogólnie Byt, gdyby Go nie było?
A od kiedy pambuk daje zyciu sens ?


Teoria "wielkiego wybuchu" jako początku wszechświata - OK - wierzę w to, ale co było wcześniej, kto stworzył materię, co jest poza granicami wszechświata, jeżeli coś jest, to nie jest już to "niebyt", czyli jest to juz wszechświat (światło, to też materia).

Teoria ewolucji (wszechświata i życia na ziemi), której nikt rozsądny nie podważa (łącznie ze mną) opiera się na przypadku (powiedzmy rachunku prawdopodobieństwa).
Bo tak: to, to że powstał układ słoneczny , o takich , a nie innych parametrach - to przypadek (prawdopodobieństwo = 1/1000000000000000 np) , to że powstały warunki do powstania białka to kolejny przypadek o prawdopodobieństwie jw , powstanie komórki , to kolejny przypadek itd, aż do człowieka. Pytanie - ile tych przypadków po drodze - miliony, a każdy z nich to prawdopodobieństwo bardzo , bardzo małe.
Podsumujmy: prawdopodobieństwo, powstania człowieka (od wielkiego wybuchu do dnia dzisiejszego), bo na tym opiera się teoria ewolucji, jest równa zeru 0,00.
Wniosek: potrzeba było kokoś, czegoś (stwórcy) , aby to nadzorował.
O kur*a, naukowo udowodniles istnienie boga, jeszcze pare takich niedowarzonych tez to uwierze. Teoria ewolucji jest tylko teoria, po prostu jest jedna z najbardziej przypuszczalnych mozliwosci.
Jako osobe niewierzaca w zadnego boga (ateizm jest akurat zbyt pospolitym i niedokladnym okresleniem) nie obchodzi mnie jakies darwinistyczne [i nie tylko] przypuszczenie i odlegla przeszlosc, ale i teoria ewolucji jest bardziej normalna niz stworzenie swiata w 6 dni.

Speedmen
06-04-07, 02:20
a poza tym tyle było już na ten temat tematow tutaj i na starym NKT, że czuję się wypalona w tej materii...
Może i było
ale jestem świeży (paru innych też) a temat mnie interesuje.
Jest za szeroki, żeby o wszystkim na raz pisać
Odp. Effis - o prawdopodobieństwie
Jak by mój dziadek przypadkiem nie złamał nogi to by babci pielęgniarki nie poznał , nie byłoby taty i mnie też. Moi pradziadkowie też poznali się przypadkiem. Jak by mój wczesny przodek nie mieszkał w Eurazji tylko w Ameryce też by mnie nie było. Policz jakie jest nikłe prawdopodobieństwo takiego łańcucha faktów, mimo to jestem, ta rozmowa świadkiem. Czyli prawdopodobieństwo zerowe stało sie faktem (S. Lem - Filozofia przypadku).

Jeżeliby w przeszłości coś ważnego przebiegło by inaczej, mogły by powstać (albo nie) inne stwory deliberujące.
Życie oparte na krzemie a nie na węglu jest możliwe. Wśród mało prawdopodobnych tych przypadków wszystkie białka są lewoskrętne czyli mają jakiś prapoczątek.

Równania Maxwella i Schroedingera opisują tylko prawdopodobieństwo znalezienia się elektronu na danej orbicie. On tam wcale nie jest tylko "bywa". A materia jest na pewno (przynajmniej dla moich zmysłów) Trafiają się relatywistyczne efekty tunelowe i wtedy piłka przechodzi przez ścianę i nie jest to cud.

Jeżeli urodziłbyś się w odpowiednim czasie jako np muzułmanin to mógłbyś brać udział w zamachu z 11 września (jakie jest prawdopodobieństwo tego?)
Gdzie tu miejsce na wolną wolę?

Papla
07-04-07, 15:36
Teoria ewolucji (wszechświata i życia na ziemi), której nikt rozsądny nie podważa (łącznie ze mną) opiera się na przypadku (powiedzmy rachunku prawdopodobieństwa).
Bo tak: to, to że powstał układ słoneczny , o takich , a nie innych parametrach - to przypadek (prawdopodobieństwo = 1/1000000000000000 np) , to że powstały warunki do powstania białka to kolejny przypadek o prawdopodobieństwie jw , powstanie komórki , to kolejny przypadek itd, aż do człowieka. Pytanie - ile tych przypadków po drodze - miliony, a każdy z nich to prawdopodobieństwo bardzo , bardzo małe.
Podsumujmy: prawdopodobieństwo, powstania człowieka (od wielkiego wybuchu do dnia dzisiejszego), bo na tym opiera się teoria ewolucji, jest równa zeru

To co - podejmiecie "walkę" na argumenty ?


no a teraz dodamy element "boga"

prawdopodobienstwo = istnienie boga/(dzielone)powstanie czlowieka jako konsekwencja wybuchu

prawdopodobienstwo = istnienie boga/zero ---> blad krytyczny (dzielenie przez zero)

Mam nadzieje ze ta prosta kalkulacja wyjasnia wszystko raz na zawsze :)
:p

ps. jak nie wierzycie ze boga nie ma, to sprawdzcie na podrecznym kalkulatorze

Speedmen
10-04-07, 06:39
prawdopodobienstwo = istnienie boga/zero ---> blad krytyczny (dzielenie przez zero)

Mam nadzieje ze ta prosta kalkulacja wyjasnia wszystko raz na zawsze :)
:p

ps. jak nie wierzycie ze boga nie ma, to sprawdzcie na podrecznym kalkulatorze

Do informacji Papli:
Są lepsze metody liczenia jak podręczny kalkulator.
W matematyce można dzielić przez zero i w zależności jak się to robi otrzymuje się plus lub minus nieskończoność.

Do informacji Papli:
Nieskończoność oznacza się ósemką, tylko poziomo położoną. Symbol pochodzi od wstęgi Moebiusa.

Papla
10-04-07, 14:36
pewny jestes chlopcze?

Karla
10-04-07, 14:50
Do informacji Papli:
Są lepsze metody liczenia jak podręczny kalkulator.
W matematyce można dzielić przez zero i w zależności jak się to robi otrzymuje się plus lub minus nieskończoność.

Pomylily ci sie granice z dzieleniem przez zero:

lim n -> 0 x/n

Speedmen
10-04-07, 15:33
Pomylily ci sie granice z dzieleniem przez zero:

lim n -> 0 x/n
Eee..w podanym przykładzie granicą nie jest zero tylko nieskończoność.
Czyli przy badaniu funkcji (punktów nieciągłości) występuje zero w mianowniku.
poz.

Karla
10-04-07, 16:37
Dobrze wiem, ze nieskonczonosc... odnioslam to do klotni o "przewrocona ósemkę" i mozliwosc zapisu, ze coś dzieli sie przez zero... jednym słowem dwa w jednym :zgnite:

Papla
13-04-07, 16:40
i tyle w tym temacie, pieprzycie glupoty o funkcjach, a ja mowie o prostej arytmetyce


http://img89.imageshack.us/img89/6594/untitledfb5.th.jpg (http://img89.imageshack.us/my.php?image=untitledfb5.jpg)

corsaire
06-11-07, 15:44
i tyle w tym temacie, pieprzycie glupoty o funkcjach, a ja mowie o prostej arytmetyce


http://img89.imageshack.us/img89/6594/untitledfb5.th.jpg (http://img89.imageshack.us/my.php?image=untitledfb5.jpg)

papla ------- speedmen , mimo. iz nie zna angielskiego ma racje
ty tez masz racje - choc kalkulatorek ktos zaprogramowal(wiele rzeczy sie tak upraszcza)

po prostu analiza speeda jest bardziej dokladna

troche mnie to rozbawilo, bo bazujac na swoich tezach udwodniles ponad wszelka watpliwosc istnienie Boga
moim zdaniem wcale nie jest to az tak pewne

corsaire
19-12-07, 23:28
i znowu z i.f.

Janusz Korwin Mikke - blog oficjalny - Onet.pl Blog (http://korwin-mikke.blog.onet.pl)



A jak udowodnić, że nikt nigdy nie udowodni, że Boga nie ma? Oh, to jasne: cokolwiek byście, Drodzy Ateiści, wymyślili, to spłynie po nas jak woda po kaczce. Pan Bóg jest przecież Wszechmocny - a jako Wszechmocny może stworzyć Ziemię razem z "dowodami" na to, że człowiek pochodzi od małpy, albo i od żółwia. Np. po to, by sprawdzić, czy głęboko Mu wierzymy i nie zmylą nas (fałszywe przecież!) dowody. Ba! Być może stworzył świat wczoraj - z nami obdarzonymi (fałszywą) pamięcią dnia przedwczorajszego i wszystkich poprzednich. Jak udowodnić, że tak nie jest? Nie da się, Kochani - nie da się... Jeśli Bóg jest Wszechmocny - to może stworzyć WSZYSTKO, z ateistami i takim kamieniem, którego Sam nie będzie w stanie unieść. Bo czym go, jeśli będzie chciał, uniesie. Kto powiedział, że Wszechmocnego obowiązuje logika?

JKM

mysle, ze takiego rozumowania nie da sie podwazyc...
tak samo to sobie wytlumaczylem
zreszta Boga nie da sie zlapac na lasso(tzn. nie da sie udowodnic jego istnienia, bo On sam tego nie chce)


rozmawialem ostatnio z pewnym kims, komu powiedzialem, ze uwazam ateizm za pewny rodzaj uposledzenia
czysto technicznie - bez emocji
juz agnostycyzm jest przynajmniej czyms racjonalnym, czego o ateizmie powiedziec sie nie da

she
19-12-07, 23:55
bardzo się rozczarowałam czytając ten cytat, natomiast wcale nie ździwił mnie Twój komentarz.

warto najpierw sobie przypomnieć znaczenie słów:
wiara
wiedza

jeśli w coś wierzymy to dlatego, że nie ma zadnych dowodów na poparcie lub zaprzeczenie swojej teorii. zawierza w ślepo nie potrzebując żadnych dowodów.

osoba która wie, to taka która sama coś sprawdziła {empirycznie lub racjonalnie} ew jest to wiedza poparta dowodami innych osób. Wiedza odnosi się do rzeczy udowodnionych.

Jeśli ktoś wierzy to nie dlatego, że wie.
Jeśli ktoś wie to nie wierzy.
proste i każdy teolog Ci to powie.

Teraz kolejna kwestia, ateista nie wie czy Bóg jest czy nie ma bo go nie ma. Ateista po prostu nie wierzy w jego istnienie. Tak jak katolik wierzy w istnienie Boga ale nie wie czy on istnieje czy nie.
proste. Stąd więc wszelkie udowadnianie, że Bóg istnieje lub nie jest conajmniej śmieszne i żałosne ;)
A już zwłaszcza takie teorie jak ta powyżej z ust osoby wierzącej. Osoba wierząca nie czuje potrzeby udowadniania czegokolwiek.. tym bardziej jeśli jest to nie do udowodnienia. Co autor chce osiągnąć tym tekstem? Chce sam siebie przekonać, że tak, Bóg jest? a może osoby wątpliwej "wiary" {bo osoby wierzące nie potrzebują się przekonywać i utwierdzać, że tak Bóg jest} a może chciał tylko wywołać uśmiech politowania na twarzach ateistów? Wszystkie te "motywy dzialania" są conajmniej zabawne ;) Ponad to, każdy ateista zdaje sobie sprawę z niemożności jednoznacznego udowodnienia, że Boga nie ma. Co więcej, dosłowna interpretacja Biblii jest conajmniej śmieszna, a niestety, na to wskazują słowa: "a jako Wszechmocny może stworzyć Ziemię razem z "dowodami" na to, że człowiek pochodzi od małpy, albo i od żółwia." żaden cointeligentniejszy ateista z którym rozmawiałam nie interpretuje Biblii doslownie i jeszcze się nie spotkałam zeby takowy myślał w ten sposob: "aha, w Biblii pisze, że ludzie pochodzą od Adama i Ewy a przecież pochodzą od małpy! ha, to dowod na nieistnienie Boga" - powiem więcej, 3/4 ateistów czytało Biblię {to bardzo dużo biorąc pod uwagę odsetek katolików którzy się wysilili.} i znaczna większość z nich nie interpretuje jej dosłownie a alegorycznie, zauwarzając symbole i całą masę uniwersalnych wartości. Autor tekstu niestety, popisał się niezwyklą prostotą a co więcej, zgrzeszył, takiż to pobożny chciał być. Bo wszelkie próby przekonywania lub udowadniania, że Bóg jest jest to właśnie występek przeciwko wierze. {bo wiara to nie wiedza a jeśli się wierzy to się nie udowadnia i nikogo nie przekonuje} Co więcej, człowiek ten jak i wielu mu podobnych obdziera wiarę z calego piękna jakim się ona powinna odznaczać, a więc ogromnego, bezinteresownego, nieszukającego dowodów ani za ani przeciw, prostolinijnego zaufania, wewnętrznego przekonania, że jest tak a nie inaczej.. zawierzania, poczucia, że On tam gdzieś jest.


Twoje stwierdzenie, że jest to rodzaj upośledzenia jest conajmniej tak samo inteligentne i błyskotliwe jak to, że:

"osoby nie wierzące w Yeti są upośledzone"


Jako przykład i swoje stanowisko w tej sprawie powiem, może już mówiłam.
Moja babcia przeżyła śmierć kliniczną a później zebrała na ten temat cała mase książek które czytałam.
Okazuje się, że osoby wierzące, mające styczność z kulturą europejską - chrześcijańską przeżywając śmierć kliniczną widzą Jezusa, Maryję, lub swoich bliskich {tu nawiązanie do "dusz" i "życia wiecznego"} oraz jasne światło {niebo}
jednak ludzie np. w "zapyziałej" Afryce przeżywając śmierć kliniczną nie widzą nic lub także nawiązanie do różnych swoich wierzeń.

Moim zdaniem, ludzie jako istoty które ciągle poszukują sensu swojego życia a do tego próżne od lat wymyślali sobie Bogów. Obecnie "miłościwie nam panujący Pan Be" to już skrajny przejaw pychy. Bo tak naprawdę nie on stworzył nas na swoje podobieństwo lecz my jego na nasze własne. Pewnie czujemy się z tym lepiej a poza tym uzurpujemy sobie szereg praw dzięki temu, że "jesteśmy na podobieństwo pana be". Twierdzę, że Bóg jest i istnieje.. ale tylko jako wytwor umysłów ludzi którzy w niego wierzą. Uwazam, że nie znajdziecie go w "niebie" ale w głowach, mentalności, kulturze, sercach osób które w niego wierzą. Co więcej, badania nt śmierci klinicznej pokazują, że ludzie tak bardzo boją się śmierci, że ostatnim tchnieniem naszego mózgu jest obraz który daje nadzieję na życie wieczne. {w naszej kulturze}

to moje stanowisko w tej sprawie, nikt nie musi się z nim zgadzać, jednak, nie życzę sobie aby ktoś tak ograniczony jak Ty mówił o ułomności ateistów.
Najpierw chyba trzeba się nad sobą troszkę zastanowić a nie wychodzić z zalozenia:
"takim mnie panie boze stworzyles, takim mnie masz" - ja wiem, że tak latwiej.

corsaire
20-12-07, 01:24
jeśli w coś wierzymy to dlatego, że nie ma zadnych dowodów na poparcie lub zaprzeczenie swojej teorii. zawierza w ślepo nie potrzebując żadnych dowodów.


dowodow nie mamy
mamy przeslanki
cos nas kieruje do wiary w to , a nie tamto...

corsaire
20-12-07, 01:27
osoba która wie, to taka która sama coś sprawdziła {empirycznie lub racjonalnie} ew jest to wiedza poparta dowodami innych osób. Wiedza odnosi się do rzeczy udowodnionych.

powiedz mi , jak mozesz empirycznie udowodnic, ze nie istniejesz tylko w matrixie

she
20-12-07, 01:29
dowodow nie mamy
mamy przeslanki
cos nas kieruje do wiary w to , a nie tamto...

przesłanki, acha, to ciekawe.
Poza tym nie nazwałabym przesłanką tego co napisał Mikke, jak już.. spekulacją.

ale do rzeczy,
czemu więc uważasz, że "Twoje" "przesłanki" są słuszne.. {wiara w Boga}
a "przesłanki" ateistów, że Boga jednak nie ma świadczą o upośledzeniu?

she
20-12-07, 01:32
powiedz mi , jak mozesz empirycznie udowodnic, ze nie istniejesz tylko w matrixie

nie czuję potrzeby udowadniania tego, poza tym masz rację, świat jest swego rodzaju matriksem, świat komputerowy kodują zera i jedynki, tagi, znaczniki.. a świat biologiczny białka, aminokwasy. {a choćby i to jest właśnie takim dowodem}
tak, to działa na tej samej zasadzie.
Tylko widzisz, ja wierzę, że żyję w biologicznym świecie, a nie w świecie matrixa więc nie czuję potrzeby udowadniania czegoś w co wierzę. Mikke i Ty jak widzę odczuwacie taką potrzebę, może najwyzszy czas zastanowić się nad swoją "wiarą"?

corsaire
20-12-07, 01:38
nie czuję potrzeby udowadniania tego, poza tym masz rację, świat jest swego rodzaju matriksem, świat komputerowy kodują zera i jedynki, tagi, znaczniki.. a świat biologiczny białka, aminokwasy. {a choćby i to jest właśnie takim dowodem}
tak, to działa na tej samej zasadzie.
Tylko widzisz, ja wierzę, że żyję w biologicznym świecie, a nie w świecie matrixa więc nie czuję potrzeby udowadniania czegoś w co wierzę. Mikke i Ty jak widzę odczuwacie taką potrzebę, może najwyzszy czas zastanowić się nad swoją "wiarą"?

jesli Boga nie ma, nie ma tez duszy
tak wiec bazujac na takim podejsciu jestes tylko zbiorowiskiem protonow, neutronow i elektronow (tak jak w jakiejs piosence, ktora dawalem)
wiec de facto nie istniejesz
istnieje tylko mechanizm typu "she", ktoremu wydaje sie, ze ma wolna wole i podejmuje swiadomie decyzje

she
20-12-07, 01:48
jesli Boga nie ma, nie ma tez duszy
tak wiec bazujac na takim podejsciu jestes tylko zbiorowiskiem protonow, neutronow i elektronow (tak jak w jakiejs piosence, ktora dawalem)
wiec de facto nie istniejesz
istnieje tylko mechanizm typu "she", ktoremu wydaje sie, ze ma wolna wole i podejmuje swiadomie decyzje

tak, nie wierzę w dusze ;)
wydaje Ci się, bo mam mózg, układ współczulny, nerwy, receptory, efektory, związki chemiczne, feromony, hormony, neurony, kwasy. to ewolucja mój drogi.
przystosowywanie się tych p,e i n do p, e i n w otoczeniu. i odwrotnie.
to hormony, związki chemiczne i układ współczulny sprawił, że mam uczucia.
to mózg, receptory, związki chemiczne, impulsy, efektory sprawiły, że mogę się rozwijać, analizować w mózgu bodźce których dostarczają mi receptory.
To, że mózg nasz ewoluował sprawiło, że jesteśmy świadomi siebie i świata, możemy myśleć abstrakcyjnie - to z kolei sprawiło, że mam wolną wolę, osobowość, mogę podejmować decyzję.
w końcu to efektory i receptory sprawiają, że żyję, że mam odruchy samozachowawcze, że istnieję w sensie materialnym.
Oczywiście, ten mózg, receptory, nerwy, itp zbudowane są z białek, aminokwasów i szeroko pojętej materii która z kolei jest zbudowana z e, n i p.


Myślisz, że każde "stworzenie Boskie" jest czymś innym niż zbiorem elektronów, neutronów, protonów?
A pantofelek?

Bóg jest miłością.
miłość to chemia.
i bądź tu mądrym. To bóg też jest tylko neutronami, protonami i elektronami?

whatever
20-12-07, 02:16
Corsaire a dlaczego zwierzeta nie maja duszy, a sa mniej lub bardziej swiadome siebie? Czy to, ze mowimy oznacza, ze mamy dusze?

she
20-12-07, 02:41
ok, z racji tego, corsairowi skończyly się 'Mikke'owe' mądrości to najwyzsza pora iść spać ;)

hihihi, wszyscy którzy mają zwierzęta i są wierzący przeważnie wierzą także, że ich zwierzaki mają duszę i po śmierci idą za "tęczowy most". herezje jakieś oplatają ;O

zwierzęta też mówią, np. koty ciągle mówią "daj mi jesc, wredna małpo, sama się tuczysz i Ci w boki idzie a saszetuni kici dać to nie łaska" :zgnite:
btw, takie szynszyle wydają z siebie znacznie więcej różnego rodzaju odgłosów niż pies czy kot ;O
to taka dygresja niezwiązana z religią ;)

corsaire
20-12-07, 03:04
sorx - mialem niespodziewane odwiedziny

nie rozumiem, jak mozesz wytlumaczyc wolna wole ewolucja mozgu
przeciez najbardziej skomlikowana maszyna jest tylko zbiorem poszczegolnych modulow

inaczej to ujmujac - rozbierajac proces decyzyjny mozgu bez duszy na czynniki pierwsze - otrzymujemy n decyzji , z ktorych kazda jest zjawiskiem fizycznym okreslonym i zdeterminowanym przez prawa fizyki - a wiec z jednoznacznie i precyzyjnie okreslonym wynikiem

wiec ich suma jest jednoznaczna
wiec nie ma tu miejsca na wolna wole

corsaire
20-12-07, 03:07
Corsaire a dlaczego zwierzeta nie maja duszy, a sa mniej lub bardziej swiadome siebie? Czy to, ze mowimy oznacza, ze mamy dusze?

nie wiem
komuter tez nie ma duszy
a moze sprawiac wrazenie posiadania duszy

moim zdaniem zwierzeta nie maja swiadomosci siebie, lecz tylko instynkty

ale moze jest inaczej

she
20-12-07, 03:13
sorx - mialem niespodziewane odwiedziny

nie rozumiem, jak mozesz wytlumaczyc wolna wole ewolucja mozgu
przeciez najbardziej skomlikowana maszyna jest tylko zbiorem poszczegolnych modulow

inaczej to ujmujac - rozbierajac proces decyzyjny mozgu bez duszy na czynniki pierwsze - otrzymujemy n decyzji , z ktorych kazda jest zjawiskiem fizycznym okreslonym i zdeterminowanym przez prawa fizyki - a wiec z jednoznacznie i precyzyjnie okreslonym wynikiem

wiec ich suma jest jednoznaczna
wiec nie ma tu miejsca na wolna wole

o kurwa. ;)
mam dwa koty.
daję jednemu saszetkę a 2giemu suche. bo ten 2gi nie lubi saszetki.
no i mają dwie michy koło siebie.
wybór podejmują, każdy inny.
Skąd u zwierzęcia GUST?! {od małego aka od kiedy przestały jesc mleko matki były chowane w naszym domu w identycznych warunkach} no i co? skąd w ich mózgu coś takiego jak gust i upodobania skoro nie mają duszy i nie są swiadome a kierują się tylko instynktem {czyli powinny zrec co im sie da} ?
Jak widzisz.. i bez "duszy" suma decyzji nie jest jednoznaczna i góry uwarunkowana. Przykład ten pokazuje w sposob jednoznaczny i dobitny, że w danej sytuacji i bez duszy wybór i decyzja wcale nie jest określona, jednoznaczna, ukartowana, i może być różna a nie jak piszesz: precyzyjnie określonym wynikiem.
tym samym Twój argument zostaje obalony.

she
20-12-07, 03:19
nie wiem
komuter tez nie ma duszy
a moze sprawiac wrazenie posiadania duszy



może dla takich jak Ty... :96:

corsaire
20-12-07, 03:27
o kurwa. ;)
mam dwa koty.
daję jednemu saszetkę a 2giemu suche. bo ten 2gi nie lubi saszetki.
no i mają dwie michy koło siebie.
wybór podejmują, każdy inny.
Skąd u zwierzęcia GUST?! {od małego aka od kiedy przestały jesc mleko matki były chowane w naszym domu w identycznych warunkach} no i co? skąd w ich mózgu coś takiego jak gust i upodobania skoro nie mają duszy i nie są swiadome a kierują się tylko instynktem {czyli powinny zrec co im sie da} ?
Jak widzisz.. i bez "duszy" suma decyzji nie jest jednoznaczna i góry uwarunkowana. Każdy podejmuje inne. nawet takie zwierzęta bez duszy i wolnej woli.

po 1. o zwierzetach napisalem, ze nie wiem (mozemy o nich porozmawiac, jak zakonczymy kwestie wolnej woli u ludzi)
inaczej tworzysz chaos- chyba to dostrzegasz
a po 2. czy suma zdeterminowanych zjawisk(czynnikow) jest zdeterminowana?

she
20-12-07, 03:38
ad 2) taka byla Twoja teoria, ja Ci udowodniłam iż nie ;)

okej, więc, moim zdaniem ludzie mają wolną wolę co wynika z tego, że ich mózg ewoluował do tego stopnia, że potrafią myśleć abstrakcyjnie.. jak to możliwe?
proste, przykład:
jest Adaś, adaś myśli czy wziąć koleżankę..
gdyby był zwierzęciem to by brał jakby tylko miała płodny okres.. ale potrafi myśleć abstrakcyjnie i potrafi też przewidzieć konsekwencje takiego zachowania.. i tu wchodzi wolna wola:
wybiera to co mu bardziej odpowiada.


nie ma w tym duszy.


a tu kilka cytatów:




Święty Grzegorz Thaumaturgus (III wiek n.e.) także napisał traktat o duszy. Dusza jest tym, co porusza materię, daje ciału życie. Nie dodaje wagi do ciała i nie może być jego częścią, gdyż nie dawałaby życia każdemu jego fragmentowi. Musi być więc niematerialna.


czyż to nie jest energia? ;)

i tu 2gi:

Święty Paweł nadał słowu pneuma nowe znaczenie - nadprzyrodzonego ducha działającego w sercu człowieka. Stąd rozwinęła się koncepcja, wedle której człowiek składa się z ciała (soma), duszy (psyche) i ducha (pneuma) otrzymywanego dopiero przez chrzest.
no i zong, nie mam ducha, czym ja Cię będę nawiedzać po śmierci? ;((

whatever
20-12-07, 03:39
nie wiem
komuter tez nie ma duszy
a moze sprawiac wrazenie posiadania duszy

moim zdaniem zwierzeta nie maja swiadomosci siebie, lecz tylko instynkty

ale moze jest inaczej

A ludzie podobno maja dusze, a niektorzy sprawiaja wrazenie bezdusznych.

w podstawowce na religii nauczyli mnie, ze zwierzeta nie maja duszy, jednak jak wiemy maja wolna wole, bo podejmuja decyzje, wiec dusza nie jest potrzebna, zeby je podejmowac a jednoczesnie twierdzisz, ze czlowiek podejmuje decyzje bo ma dusze. A czlowiek to tez tylko zwierze. Zdecyduj sie corsaire.

she
20-12-07, 03:45
a tak z ciekawości.. małpy miały duszę czy jeszcze nie? No bo małpy są świadome swojego istnienia, myślą abstrakcyjnie, nie kierują się tylko instynktami, podejmują różne decyzje i mają uczucia.. {wszystko to jest udowodnione} czy małpy jeszcze nie miały duszy? W którym momencie ewolucji małpy w człowieka Bóg tchnął duszę w organizm?
I w takim razie co różni małpę od człowieka poza możliwościami mózgu tych 2ch gatunków co wynika z ewolucji? No bo wyżej podane cechy które Twoim zdaniem świadczą o posiadaniu duszy małpy mają... różnią się zresztą od nas tylko bodajze 2% materiału genetycznego. Jak widzisz teoria obalona poraz kolejny.
A może Ty naprawdę wierzysz, że pierwsi ludzie to Adam i Ewa i oni już mieli duszę?

Porzadny
20-12-07, 15:35
ateista i agnostyk to szatanisci
jest dusza bo czlowiek po smierci traci 21 gram

she
20-12-07, 16:44
ateista i agnostyk to szatanisci
jest dusza bo czlowiek po smierci traci 21 gram

dusza przecież jest niematerialna
to tylko propaganda na rzecz filmu ;)

Enemigo
20-12-07, 20:53
W którym momencie ewolucji małpy w człowieka Bóg tchnął duszę w organizm?

Ehhhh... Przeciez katole nie wierza w ewolucje

wenus
20-12-07, 21:31
She , jestem pod wrazeniem , ile Ty masz sily zeby tyle pisac :zgnite:

she
20-12-07, 21:40
Ehhhh... Przeciez katole nie wierza w ewolucje

nie koniecznie ;)


Ewolucjonizm i kreacjonizm to różne porządki ludzkiego myślenia.


Zwolennicy wprowadzenia do szkół kreacjonizmu twierdzą, że jest to teoria alternatywna wobec ewolucjonizmu. Stanowisko religijno-filozoficzne traktują jak teorię naukową, a wyznawców dosłownej interpretacji przekazu biblijnego obsadzają w roli naukowców. Tymczasem dosłownej interpretacji Księgi Rodzaju nie należy utożsamiać z kreacjonizmem – to tylko jedna z jego wersji – zaś sam kreacjonizm nie jest ani teorią, ani nauką.

Kreacjonista to nie biolog, który opowiada się za jedną z konkurujących ze sobą teorii naukowych, lecz myśliciel religijny, głoszący określony pogląd na sens istnienia świata i człowieka. Biolog prowadzi badania, stosując się do wymogów metody naukowej, która maksymalizuje prawdopodobieństwo uzyskania wiarygodnych wyników. Jeśli nie postępuje ściśle według tych wymogów, może dojść do wniosków, które w najlepszym razie będą niesprawdzonymi hipotezami, a w najgorszym – spekulacjami.

Ale czynienie zadość wymogom metodologicznym to nie wszystko. Wyniki swoich badań biolog przedstawia społeczności naukowców, którzy wytrwale je sprawdzają: wysuwają kontrargumenty, szukają niespójności, wskazują ograniczenia. Dopiero gdy jego tezy przetrwają te próby, mogą stać się częścią teorii, która pozwoli wyjaśniać nowe zjawiska. Właśnie tak było z teorią Darwina.

O trafności konkluzji biologa nie świadczy siła, z jaką jest do nich przywiązany, lecz to, że zostały zaakceptowane przez zbiorowość naukowców, którzy podjęli nieudane próby ich obalenia. Gdyby systematycznie prowadziły do twierdzeń sprzecznych z faktami, odrzucono by je lub ograniczono ich stosowalność do części świata ożywionego.

Osoba wierząca w przekaz biblijny nie dochodzi do swoich przekonań na podstawie badań, polegających na zbieraniu informacji i porządkowaniu ich w spójną całość. Nabywa ich w procesie wychowania lub nawrócenia religijnego, który nawet nie przypomina tworzenia teorii naukowych. Argumentowanie przeciw przekazowi biblijnemu nie ma większego sensu, ponieważ nie wiadomo, co może stanowić rację przemawiającą przeciw wierze w ten przekaz. Brak spójności nie musi prowadzić do odrzucenia wizji biblijnej, może za to dowodzić, że ukryta jest w niej jakaś głęboka tajemnica. Dowodem fałszywości przekazu biblijnego nie będzie też systematyczna nietrafność opartych na nim wyjaśnień. Osoba religijna potraktuje ją raczej jako wskazówkę, świadczącą o jego niedostatecznym zrozumieniu, błędzie w interpretacji lub o nieprzewidywalności zamiarów Boga.

Ewolucjonizm i kreacjonizm należą do różnych porządków ludzkiego myślenia. Teoria ewolucji to część nauki, która wyjaśnia zdarzenia, odwołując się do faktów „z tego świata”. Mając tak wyznaczoną dziedzinę badań, nie odpowie na wszystkie możliwe pytania. Naukowcy wyjaśniają, jak doszło do powstania życia za Ziemi w znanej nam formie. Nie odpowiadają jednak na pytania o sens tego, że życie na Ziemi istnieje i to w takiej a nie innej postaci. Myśliciele religijni i zwykli wierzący pytają: „Co to wszystko znaczy? Jaki jest sens istnienia świata i co w tym świecie robi człowiek?” Naukowcy nie zajmują się tymi kwestiami, ponieważ rygory metody naukowej ograniczają ich działania do poszukiwania przyczyn i przewidywania następstw badanych zjawisk. Wierzący i myśliciele religijni pytają o zamysł, według którego powstał świat. Przedmiotem zainteresowań naukowca jest sama przyroda, a ona nie ma zamiarów i zamysłów. Jeśli u podstawy świata leży jakiś zamysł, to znajduje się poza przyrodą, a więc i poza kompetencją nauki.

Poszukując zamysłu, który zdecydował o obecnym kształcie świata, myśliciele religijni przyjmują, że światu przysługują własności wykraczające poza to, co dostępne oglądowi. Dlatego też odwołują się do objawienia, przeżyć mistycznych i cudów.

Jednak objawienie nie przynosi wiedzy o powstaniu świata. Objaśnia za to związek tego świata z Bogiem. Przeżycie mistyczne pomaga myślicielom religijnym ustalić relację człowieka z Bogiem, a cudowne wydarzenia dostarczają inspiracji do prób zrozumienia ludzkiego losu. Przekaz biblijny nie służy wyjaśnianiu obserwowanych przedmiotów i zjawisk. Wskazuje kierunek namysłu poszukującym sensu świata i sensu swojego życia. Jego przedmiotem nie są poszczególne gatunki, lecz życie na Ziemi w ogóle i życie człowieka w szczególności. Historia biblijna inspiruje do konstruowania człowieczego stosunku do rzeczywistości; dlatego można być biologiem i zarazem wierzącym.

Dosłowna interpretacja przekazu biblijnego to jedna z wersji kreacjonizmu. Ktoś, kto przedstawia ją jako cały kreacjonizm i konkurencję dla teorii ewolucji, wykazuje ignorancję wykraczającą poza niezrozumienie biologii. Daje świadectwo nieznajomości specyfiki nauki i refleksji religijnej. Przekaz Księgi Rodzaju nie spełnia większości kryteriów teorii naukowych i spełnić ich nie może, bo nie jest jedną z nich. Forsując jego dosłowną interpretację jako alternatywę dla teorii ewolucji, wyświadcza się wierzącym niedźwiedzią przysługę. Zachęca się ich, by do przekazu zawartego w tradycji religijnej stosowali rygory poprawności naukowej, których on nie spełni, bo nie dla niego zostały zaprojektowane.

Paweł Łuków pracuje w Instytucie Filozofii UW. Specjalizuje się w zagadnieniach etyki i bioetyki.


absolutnie się z tym zgadzam ;) i pewnie dlatego nie potępiam wiary samej w sobie i nie neguję jej słuszności... po prostu ja w to nie wierzę, inni niech sobie wierzą.
Tylko niech nikt mi nie mówi, że "ateiści są upośledzeni".. no na "miłość Boską"..

Porzadny
21-12-07, 09:18
nie koniecznie ;)

co niekoniecznie?
nie interesuje mnie zdanie jakiegos filozofa bo zdaje sie ten lukow nim jest. z tego co zajrzalem na google to tak wynika.
Bog stworzyl czlowieka i to jest teoria kosciola. nie zadna ewolucja wiec nie wiem co niekoniecznie. czy ja tam widze przed jego nazwiskiem skrot ks. ? nie widze. wiec niech spada ze swoja filozofia na drzewo, a ty she nie tworz tutaj zadnych wywrotowych historii.
zaden kreacostam, nie bede nawet tego czytal.
i jak to powiedzial franz "do piekla!"

she
21-12-07, 10:05
co niekoniecznie?
nie interesuje mnie zdanie jakiegos filozofa bo zdaje sie ten lukow nim jest. z tego co zajrzalem na google to tak wynika.
Bog stworzyl czlowieka i to jest teoria kosciola. nie zadna ewolucja wiec nie wiem co niekoniecznie. czy ja tam widze przed jego nazwiskiem skrot ks. ? nie widze. wiec niech spada ze swoja filozofia na drzewo, a ty she nie tworz tutaj zadnych wywrotowych historii.
zaden kreacostam, nie bede nawet tego czytal.
i jak to powiedzial franz "do piekla!"

to nie było do Ciebie ;)
doedukuj się lepiej, Kościół nie zakłada, że człowiek powstał od Adama i Ewy, zapytaj pierwszego lepszego księdza/teologa{byleby nie ojca Romana}, powie Ci, że to tylko symbolika i nie należy tego brać dosłownie.
To, że Bóg stworzył człowieka nie wyklucza wcale ewolucjonizmu ;)
Bóg stworzył cały świat, więc i małpę od której powstaliśmy, można nawet ująć to tak, że dzięki Boskiej ingerencji stało się możliwe ewoluowanie z małpy w człowieka, wszak tchnął w nią ową duszę. ;)
oczywiscie ja w to nie wierzę, ale nie wciskaj ciemnoty, że stanowisko kościoła w tym w 98% {formalnie} katolickim kraju mówi, że Bóg stworzył Adama i Ewę jako pierwszych ludzi i że choć jedna osoba w to wierzy w XXI ;)
zapytaj choćby efisa :p
Poza tym, po pierwsze to księża z "dr. hab" przed nazwiskiem mówią zupełnie co innego niż sami "ks" - idź sobie do jakiejś katolickiej uczelni na seminarium dla osób z poza uczelni, posłuchaj ;) albo poczytaj ich artykuły. po 2gie, wydaje mi się, że od schizmy wschodniej wyłączność i "monopol" na interpretację Biblii ma watykan. niestety, w praktyce bywa to bardzo różnie stąd nie znam "właściwej, zatwierdzonej i autoryzowanej przez watykan" interpretacji. Ale może to i dobrze. Przynajmniej znalazłam w Biblii wiele wartościowych dla mnie rzeczy i uniwersalnych prawd - obawiam się, że gdyby wszystko to spowić woalem katolicyzmu mogłoby być tu już krucho.



tekstu jak nie chcesz to nie czytaj ;) ja musiałam.. na probnej maturze ;)
do piekła nie pojdę, nawet za swój ateizm i nie wiarę w Boga.. bo za dobrym człowiekiem jestem ;) a Bóg przecież jest miłosierny ;) {zwłaszcza w starym testamencie:zgnite:} no a ateisci nie grzeszą :zgnite:

Porzadny
21-12-07, 11:39
przykro mi bardzo ale dla ciebie to juz nie ma ratunku. dwa razy wiecej bedziesz sie gotowac w smole :(


o jakiej my teraz ewolucji rozmawiamy?
ewolucja to naturalny proces i to jest normalne. wystarczy porownac sobie jak czlowiek wygladal x wiekow temu, a jak obecnie.
jednakze Bog stworzyl czlowieka i to jest dla mnie jasne, przynajmniej bylo, takie jest zdanie kosciola i tak na lekcjach religii mnie nauczono. czy to byla jakas skrocona wersja to juz mnie nie interesuje.
ja nie zamierzam sie edukowac w tym kierunku gdyz jest mi to zyciowo niepotrzebne, zycie krotkie, czasu malo wiec skupiam sie na tym co mi jest potrzebne.
nie wiem jakie ty uniwersalne prawdy zaczernelas z biblii w kazdym razie stary testament to zbior jakis poganskich zwyczajow i nie bralbym tego za bardzo do siebie.
Bog moze i jest milosierny ale skoro jest niebo i jest pieklo. to chyba jednak pojdziesz do piekla bo jesli jest, a nikogo nie ma w nim to po co w ogole istnieje?
po to aby taka niewierna she tam poszla :)
jeszcze masz szanse sie nawrocic, na poczatek radze 2 zdrowaski :)

she
21-12-07, 11:46
hehe ;) to jednak Bóg nie jest miłosierny i nie wybacza, że twierdzisz, że pójdę do piekła? tzn, że też nie do konca wierzysz w nauki kościoła ;)

Piekło jest po to, żeby Porządny się bał i odmawiał ojcze nasz ;)
Może to zbiór pusty? Nie ma w nim elementów a istnieje . hgw.

oczywiście, co do pisma świętego, masz rację, ale tylko pod warunkiem, że interpretuje się je dosłownie ;)

ja nie pojde ani do nieba ani do piekla ;) rozloze się gdzieś w ziemi na cmentarzu miejskim. a Ty się w niebie wynudzisz, to musi być okropne, całe życie wieczne przed Tobą, myślisz, że niebo już zamówiło neostradę tepe? i mają dofo? To Ci wyślę maila z pozdrowieniami z ciepłych krajów. {o ile się nie mylisz}

efis
21-12-07, 13:25
to nie było do Ciebie ;)
doedukuj się lepiej, Kościół nie zakłada, że człowiek powstał od Adama i Ewy, zapytaj pierwszego lepszego księdza/teologa{byleby nie ojca Romana}, powie Ci, że to tylko symbolika i nie należy tego brać dosłownie.
To, że Bóg stworzył człowieka nie wyklucza wcale ewolucjonizmu ;)
Bóg stworzył cały świat, więc i małpę od której powstaliśmy, można nawet ująć to tak, że dzięki Boskiej ingerencji stało się możliwe ewoluowanie z małpy w człowieka, wszak tchnął w nią ową duszę. ;)
oczywiscie ja w to nie wierzę, ale nie wciskaj ciemnoty, że stanowisko kościoła w tym w 98% {formalnie} katolickim kraju mówi, że Bóg stworzył Adama i Ewę jako pierwszych ludzi i że choć jedna osoba w to wierzy w XXI ;)
zapytaj choćby efisa :p
:

Nie jestem żadną wyrocznią, ani znawcą :) - jestem po prostu osobą wierzącą i praktykującą, osobą, która kiedyś chodziła na religię i z tamtąd (nie tylko) wziąła swoje wiadomości - mogę sie także mylić :)
Tyle co się orientuję, to oficjalne stanowisko kościoła, nie neguje powstania człowieka drogą ewolucji, z drugiej jednak strony, w związku z ciągłymi zmianami opini naukowców na ten temat (non stop to sie zmienia) nie mówi oficjalnie: "tak człowiek powstał drogą elowucji - tak a tak".
Dziwię się w jakich kręgach się obracasz, bo wszyscy znani mi księża nie odrzucają teorii ewolucji - nawet starsi wiekiem. O tym to nawet na religi mieliśmy, a wierz mi , że było to juz parę lat temu - temat nie jest taki nowy :):)

she
21-12-07, 13:32
efis, chyba nie ja się obracam tylko porządny ;) bo ja własnie opowiadałam się za takim stanowiskiem jak Twoje a Porządny udowadniał, że tak nie jest.

spłonie w piekle za szerzenie herezji :(
chyba, że ładnie przeprosi szi, bo szi pracuje w kancelarii pana Be :p

Porzadny
21-12-07, 13:33
hehe ;) to jednak Bóg nie jest miłosierny i nie wybacza, że twierdzisz, że pójdę do piekła? tzn, że też nie do konca wierzysz w nauki kościoła ;)

Piekło jest po to, żeby Porządny się bał i odmawiał ojcze nasz ;)
Może to zbiór pusty? Nie ma w nim elementów a istnieje . hgw.

oczywiście, co do pisma świętego, masz rację, ale tylko pod warunkiem, że interpretuje się je dosłownie ;)

ja nie pojde ani do nieba ani do piekla ;) rozloze się gdzieś w ziemi na cmentarzu miejskim. a Ty się w niebie wynudzisz, to musi być okropne, całe życie wieczne przed Tobą, myślisz, że niebo już zamówiło neostradę tepe? i mają dofo? To Ci wyślę maila z pozdrowieniami z ciepłych krajów. {o ile się nie mylisz}
she, Bog jest milosierny i wybacza ale ludziom, ktorzy przyznaja sie do popelnionych grzechow i odczuwaja zal za nie. jest tam cala chronologia zreszta.
wiec to nie jest tak, ze nie pojdziesz do piekla bo jest milosierny i ci wybaczy.
za dobre uczynki niebo, za zle pieklo.
a jesli Boga nie ma to co z ciebie za szatan?
na temat netu to nic nie wiem bede musial sie zorientowac.


efis, chyba nie ja się obracam tylko porządny ;) bo ja własnie opowiadałam się za takim stanowiskiem jak Twoje a Porządny udowadniał, że tak nie jest.

spłonie w piekle za szerzenie herezji :(
chyba, że ładnie przeprosi szi, bo szi pracuje w kancelarii pana Be :p
jakby co to zawsze moglem byc na zwolnieniu. wiec to nie moja wina, czasami sie choruje.

she
21-12-07, 13:39
she, Bog jest milosierny i wybacza ale ludziom, ktorzy przyznaja sie do popelnionych grzechow i odczuwaja zal za nie. jest tam cala chronologia zreszta.
wiec to nie jest tak, ze nie pojdziesz do piekla bo jest milosierny i ci wybaczy.
za dobre uczynki niebo, za zle pieklo.
a jesli Boga nie ma to co z ciebie za szatan?
na temat netu to nic nie wiem bede musial sie zorientowac.


jakby co to zawsze moglem byc na zwolnieniu. wiec to nie moja wina, czasami sie choruje.


a ja nie mówię, że jestem szatanem, ani w niebo ani w piekło nie wierzę i nawet by mnie przerażała myśl życia wiecznego.
masz rację, ale ja żałuję swoich złych występków, wszak mam wyrzuty sumienia i choć nie kieruję się dekalogiem w swoich poczynaniach to przynajmniej staram się żeby były moralne {dekalog i normy moralne przeważnie się pokrywają} jak widać, nie muszę być tu osobą wierzącą żeby być dobrym człowiekiem.. a czyż niebo nie jest dla ludzi dobrych? Czemu mówisz, że Bóg jest tak próżny i zawistny, że nie wpuści do nieba kogoś tylko za to, że za życia nie wierzył w jego istnienie? Sądzisz, że przy sądzie ostatecznym unosi się pychą? Pogratulować Boga ;)

lepiej żeby mieli internet, dla niektorych życie wieczne bez dofo to jak piekło :zgnite:

Porzadny
21-12-07, 13:49
to z tym szatanem to cytat z filmu. tak powiedzial franz przed strzeleniem gosciowi w leb, bodajze ;)
nie unosi sie pycha bo pycha to jeden z grzechow glownych.
no i nie jestem w stanie powiedziec jak wyglada sad ostateczny, a wiec i jaki bedzie na ciebie wyrok. na pewno jak sie nie poprawisz to nie bedzie dla ciebie korzystny. zreszta jak ty chcesz isc do nieba skoro nie chodzisz do kosciola i na tace nie dajesz?

she
21-12-07, 13:58
ja nie chce iść do nieba ;) ja to w ogóle nigdzie nie chcę iść.
nie mów, że napewno będzie niekorzystny bo to grzech śmiertelny jak czytanie horoskopów albowiem nie możesz przewidzieć decyzji wszechmogącego. :p

no tak, nie załapałam z tym filmem.

Porzadny
21-12-07, 14:36
dziwne, zawsze mi sie wydawalo, ze kazdy chce isc do nieba. w niebie jest fajnie.
jak na religi ksiadz sie pytal kto chce isc do nieba to zawsze wszyscy podnosili reke.
no, ale oni byli wierni, a ty niewierna.

she
21-12-07, 14:57
no, ale oni byli wierni, a ty niewierna.
pchi, jak nie? Typowa monogamistka ze mnie ;)

smoke
21-12-07, 15:27
jakos tak widze, ze nikt sie do wierzenia w boga-stworce nie kwapi (w temacie przynajmniej), przed darwinem i sformulowana przez niego teoria bylo z pewnoscia troche inaczej? pytam sie. jedynym optymistycznym akcentem sa tu posty efisa, niezrownana retoryka i argumentacja w nich zawarta przyprawilaby nawet umeczona twarz krzyzowanego chrystusa o usmiech poblazania pomieszanego z zawstydzeniem. w ich kontekscie zrozumialymi staja sie slowa z krzyza zdjete; boze moj, boze moj, czemus mnie opuscil.

6 biegowy
21-12-07, 18:19
Ja myslalem ze was bocian w kapuscie zostawil,co z ta teoria ?

she
21-12-07, 18:22
Ja myslalem ze was bocian w kapuscie zostawil,co z ta teoria ?

to teoria niepokalanego poczęcia :zgnite:

wenus
21-12-07, 23:13
jakos tak widze, ze nikt sie do wierzenia w boga-stworce nie kwapi (w temacie przynajmniej), przed darwinem i sformulowana przez niego teoria bylo z pewnoscia troche inaczej? pytam sie. jedynym optymistycznym akcentem sa tu posty efisa, niezrownana retoryka i argumentacja w nich zawarta przyprawilaby nawet umeczona twarz krzyzowanego chrystusa o usmiech poblazania pomieszanego z zawstydzeniem. w ich kontekscie zrozumialymi staja sie slowa z krzyza zdjete; boze moj, boze moj, czemus mnie opuscil.

ja wierze i nikomu nic do tego , a pisac sobie mozecie do woli :p

Porzadny
22-12-07, 19:13
a co robia ateisci na swieta bozego narodzenia?

JaMajka
22-12-07, 19:17
a co robia ateisci na swieta bozego narodzenia?

Mają wolne od roboty i od szkoły, odpoczywają więc, mogą gdzieś wyjechać, spędzają ten czas z rodziną, robią kolacje z jakimiś rzadziej odwiedzanymi krewnymi i jak mają ochotę to dają swoim ulubionym członkom rodziny jakiś prezent. Czyli w zasadzie prawie to samo co katolicy (a biorąc pod uwagę, ze masa katolików nie jest praktykująca, to w zasadzie to samo).

Porzadny
22-12-07, 19:22
to nie jest to samo. bo swieta bozego narodzenia to katolickie swieta. nie chodzi tutaj o praktykowanie czy tez nie. nie praktykowac to znaczy nie chodzic do kosciola, modlic sie. ale swieta sa normalnie obchodzone.
nie spotkalem sie jeszcze aby jakis niepraktykujacy katolik nie obchodzil swiat.
zreszta nawet nie wiem co dokladnie oznacza niepraktykujacy katolik.

JaMajka
22-12-07, 19:30
to nie jest to samo. bo swieta bozego narodzenia to katolickie swieta. nie chodzi tutaj o praktykowanie czy tez nie. nie praktykowac to znaczy nie chodzic do kosciola, modlic sie. ale swieta sa normalnie obchodzone.
nie spotkalem sie jeszcze aby jakis niepraktykujacy katolik nie obchodzil swiat.
zreszta nawet nie wiem co dokladnie oznacza niepraktykujacy katolik.

Wydaje mi się, ze to taki który po prostu wierzy i jest wychowany w kulturze katolickiej ale sam z własnej woli przestał odprawiać katolickie obrzędy.
Co do Świąt jakichkolwiek- ludzie z reguły lubią świętować, nieważne jaka jest okazja- urodziny, narodziny, imieniny, koniec pracy, koniec szkoły, cokolwiek innego... i zapewne tak samo traktują Swięta Bozego Narodzenia i wigilie ateisci. no chyba, ze wykorzystują taka genialna okazję do manifestacji swojego ateizmu.

Porzadny
22-12-07, 19:37
Ja tutaj nawiazuje do normalnych swiat, a ty mi tutaj zaraz podajesz okazje gdzie mozna sie napierdolic szukajac wytlumaczenia. :)
A z tym niepraktykujacy to tak do konca chyba nie jest bo niby niepraktykuja ale slub w kosciele biora, niepraktykuja ale pogrzeb wyprawiaja itp., itd.

JaMajka
22-12-07, 19:48
Mają wolne od roboty i od szkoły, odpoczywają więc, mogą gdzieś wyjechać, spędzają ten czas z rodziną, robią kolacje z jakimiś rzadziej odwiedzanymi krewnymi i jak mają ochotę to dają swoim ulubionym członkom rodziny jakiś prezent.

hahaha "napierdolić":)
Niektórzy pewnie tez sie "napierdalaja";)
Pytałes co robią ateisci więc Ci odpowiedziałam... ale odpowiedzi jest tyle ilu ateistów;)
co to za praktykowanie wg. Ciebie- ograniczanie się do slubu koscielnego czy pogrzebania zmarłego na cmentarzu? Moim zdaniem własnie katolicy, którzy nazywaja się katolikami ale nie dbają o większość obrzędów sa nie praktykujacy i nie widze sensu dzielenia włosa na czworo.

Porzadny
22-12-07, 19:50
a na ile bys wtedy podzielila?

JaMajka
22-12-07, 19:54
a na ile bys wtedy podzielila?

kiedy:124:

poszłabym do fryzjera jakby mi sie tylko zaczęły choćby rozdwajać;)

Porzadny
22-12-07, 19:57
koncowki znaczy sie podciac.
to jest jakies wyjscie. a szampon wtedy ten sam czy lepiej zmienic?

JaMajka
22-12-07, 22:14
heh jajko i browar;)

Porzadny
22-12-07, 22:34
ale to na kaca po tych imprezach?

JaMajka
22-12-07, 22:39
ale to na kaca po tych imprezach?

na kaca kefir:) browar utrwala stan niewazkości:D

corsaire
27-12-07, 01:44
o kurwa. ;)
mam dwa koty.
daję jednemu saszetkę a 2giemu suche. bo ten 2gi nie lubi saszetki.
no i mają dwie michy koło siebie.
wybór podejmują, każdy inny.
Skąd u zwierzęcia GUST?! {od małego aka od kiedy przestały jesc mleko matki były chowane w naszym domu w
identycznych warunkach} no i co? skąd w ich mózgu coś takiego jak gust i upodobania skoro nie mają duszy i nie są swiadome a kierują się tylko instynktem {czyli powinny zrec co im sie da} ?
Jak widzisz.. i bez "duszy" suma decyzji nie jest jednoznaczna i góry uwarunkowana.

ha ha ha ! bardzo smieszne
wez dwie kostki i rzuc je w identyczny
sposob
ciekawe co ci wyjdzie
a jak ci np. wyjdzie 4 i 6 to tez uznasz, ze kostki tez maja GUST:)



Przykład ten pokazuje w sposob jednoznaczny i dobitny, że w danej sytuacji i bez duszy wybór i decyzja wcale nie jest określona, jednoznaczna, ukartowana, i może być różna a nie jak piszesz: precyzyjnie określonym wynikiem.
tym samym Twój argument zostaje obalony.

moze byc rozna na podstawie czego?
czy sie nad tym nie zastanawialas?
co jeszcze, oprocz praw fizyki - wg. ateistycznego postrzegania swiata wplywa na jego zmiany???


odpowiedz(kontrargument na twoj "dowod" istnienia wolnej woli bez duszy) jest bardzo prosta - to, ze tobie warunki wydaja sie identyczne nie znaczy, ze TAKIE SA..........




kwestia PERCEPCJI

corsaire
27-12-07, 01:49
ja wierze i nikomu nic do tego , a pisac sobie mozecie do woli :p

nie wierze w to

corsaire
27-12-07, 01:56
jakos tak widze, ze nikt sie do wierzenia w boga-stworce nie kwapi (w temacie przynajmniej), przed darwinem i sformulowana przez niego teoria bylo z pewnoscia troche inaczej? pytam sie. ....

bylo dokladnie tak samo!!!!!
znaczy z 80% niewierzacych lub udajacych

chyba nie wyobrazales sobie, ze Bog dalby tak latwo udowodnic swoje istnienie
to zabiloby wiare

whatever
27-12-07, 02:37
bylo dokladnie tak samo!!!!!
znaczy z 80% niewierzacych lub udajacych

chyba nie wyobrazales sobie, ze Bog dalby tak latwo udowodnic swoje istnienie
to zabiloby wiare

tak bo jakby bylo udowodnione, ze istnieje to nikt juz by nie wierzyl, bo to nie miałoby sensu














:loser:

she
27-12-07, 13:21
chyba nie wyobrazales sobie, ze Bog dalby tak latwo udowodnic swoje istnienie
to zabiloby wiare


hu, uhu, proszę proszę, i mamy adwokata pana Be. ;)
Ty spryciarzu, skąd znasz tok myślenia "słowa"? ;)

she
27-12-07, 13:23
bylo dokladnie tak samo!!!!!
znaczy z 80% niewierzacych lub udajacych

chyba nie wyobrazales sobie, ze Bog dalby tak latwo udowodnic swoje istnienie
to zabiloby wiare


co jeszcze, oprocz praw fizyki - wg. ateistycznego postrzegania swiata wplywa na jego zmiany???
jeszcze wpływają prawa biologiczne ;) no i wolna wola ;) ot co.
a na Twoje decyzje wpływa Bóg?
och ty marionetko! ;(

she
27-12-07, 13:26
a co robia ateisci na swieta bozego narodzenia?

jedzą pierogi z kapustą i grzybami, rybe po grecku, kluski z makiem. ubierają choinke i daja sobie prezehnty.
nie słuchają kolend, nie dzielą się opłatkiem, chyba, że z katolicką częścią rodziny - ku jej uciesze, nie chodzą na pasterkę, nie uznają postu, nie modlą się przed posiłkiem, nie czekają na pierwszą gwiazdkę {betlejemską?;O}

ot, tradycja .

corsaire
27-12-07, 15:27
jeszcze wpływają prawa biologiczne ;) no i wolna wola ;) ot co.
a na Twoje decyzje wpływa Bóg?
och ty marionetko! ;(

czy oprocz zartow masz jakies argumenty?

Bog nie wplywa, bo dal WW.
wplywaja za to prawa fizyki
lecz nie sa jedynym czynnikiem

she
27-12-07, 15:56
no widzisz, to się zgadzamy gdyby z Twojej wypowiedzi wyjąć pojęcie Boga ;)
to już coś.

mam argumenty ale dyskusja nt czy Bóg jest czy Boga nie ma nie ma sensu ;) chyba, że Ty jakiś widzisz?
skoro nie ma to lepiej sobie pożartować ;)

Porzadny
27-12-07, 16:16
jedzą pierogi z kapustą i grzybami, rybe po grecku, kluski z makiem. ubierają choinke i daja sobie prezehnty.
nie słuchają kolend, nie dzielą się opłatkiem, chyba, że z katolicką częścią rodziny - ku jej uciesze, nie chodzą na pasterkę, nie uznają postu, nie modlą się przed posiłkiem, nie czekają na pierwszą gwiazdkę {betlejemską?;O}

ot, tradycja .
przyznasz, ze to troche nie w porzadku?
korzystac z chrzescijanskich swiat. sama nazwa boze narodzenie wskazuje, ze sie Bog narodzil i jest to powod do radosci.
wytlumacz mi dlaczego wtedy ateisci robia sobie taka sama uroczystosc.
do kosciola, sie modlic, to nie ale tak pierozki wpitrasic to i owszem, co? :zgnite:

she
27-12-07, 18:16
przyznasz, ze to troche nie w porzadku?
korzystac z chrzescijanskich swiat. sama nazwa boze narodzenie wskazuje, ze sie Bog narodzil i jest to powod do radosci.
wytlumacz mi dlaczego wtedy ateisci robia sobie taka sama uroczystosc.
do kosciola, sie modlic, to nie ale tak pierozki wpitrasic to i owszem, co? :zgnite:

Porządny, cała kultura europejska jest zbudowana na chrzescijanskich podwalinach, z tego powodu, "zeby nie korzystac z chrzescijanskich dobrodziejstw" ateiści mają wyjechać do nie wiem, afryki?
Inna kwestia, to bardzo wiele rytuałów chrzescijanskich jest przejętych z tradycji pogańskich. np. czemu Chrześcijanie obchodzą pogańskie święto "dożynki"?!
no właśnie, bo taka tradycja Polska.
z tego samego względu ateiści szanujący kulturę i tradycje obchodzą święta.
poza tym czym są święta? Powinny być dla osoby wierzącej chwilą refleksji, wyciszenia, radowania się, przyjmowania jezusa w swoje serca łamiąc się opłatkiem z bliźnimi. no właśnie ;) dla ateisty są tylko "trochę lepszą kolacją" ;)
są pozbawione całej Chrześcijańskiej ideologii. sama czysta tradycja.
Inna kwestia, że wyobraź sobie, że szi ma dzieci a np. nie obchodziła nigdy świąt? Co by im przekazała? W czasach wszechobecnej ateizacji społeczeństwa w takim wypadku cała kultura polska by zanikła w niewyobrażalnym tępie.
No i jeszcze taka kwestia: masz rodzinę wierzącą. i co? zrobisz im przykrość w ten b. ważny dla nich dzień tylko dlatego, że ktoś jest ateistą?

ja tam świąt nie lubię, ale barszcz czerwony i uszka? pychota ;)

Porzadny
27-12-07, 18:32
z tymi dozynkami to chyba nie bardzo trafilas. dozynki to chyba bardziej wiejska tradycja. ja rolnikiem nie jestem i nigdy tego nie obchodzilem.
a co to oznacza wszechobecna ateizacja bo jakos jej niezauwazylem.

she
27-12-07, 18:48
nie wiejska tylko słowianska ;)
zresztą, trudno zeby w miescie obchodzić "swięto plonów".. i wbrew pozorom z chrzescijanstwem mają trochę wspolnego. Nie mówiąc już, ze praktykowane są przez chrzescijan. w czym jest lepsze poganskie swięto obchodzone przez chrzescijan od chrzescijanskiego swieta obchodzonego przez ateistów? taka analogia ;)

cóż, porozmawiaj z młodszymi osobami czy wierzą ;) to się sam przekonasz.

smoke
27-12-07, 19:05
bylo dokladnie tak samo!!!!!
znaczy z 80% niewierzacych lub udajacych

chyba nie wyobrazales sobie, ze Bog dalby tak latwo udowodnic swoje istnienie
to zabiloby wiare

no nie, nie myslalem, ze bog pozwoli nam tak latwo udowodnic swoje istnienie. logicznie rzecz biorac - po co mialby dawac tak latwo za wygrana? i nie tylko on z reszta, cale rzesze jego ziemskich przedstawicieli odzianych w szkarlat nie sa z pewnoscia zainteresowane, by juz teraz skonczyla sie wielka majowka! wtedy okazaloby sie, iz zastepowanie kogos, kogo byc moze wcale nie ma, nie jest juz tak dobrze platnym zajeciem, ksieza do roboty a papiez do gabinetu figur woskowych madame tussaud, tuz obok elvisa i godzilli znalazloby sie dla niego miejsce. pewnego dnia jesus zlezie z krzyza i pojdzie do domu prosto na kolacje - po dwoch tysiacleciach z okladem musi juz teraz miec wilczy apetyt!

corsaire
31-12-07, 19:22
no nie, nie myslalem, ze bog pozwoli nam tak latwo udowodnic swoje istnienie. logicznie rzecz biorac - po co mialby dawac tak latwo za wygrana? i nie tylko on z reszta, cale rzesze jego ziemskich przedstawicieli odzianych w szkarlat nie sa z pewnoscia zainteresowane, by juz teraz skonczyla sie wielka majowka! wtedy okazaloby sie, iz zastepowanie kogos, kogo byc moze wcale nie ma, nie jest juz tak dobrze platnym zajeciem, ksieza do roboty a papiez do gabinetu figur woskowych madame tussaud, tuz obok elvisa i godzilli znalazloby sie dla niego miejsce. pewnego dnia jesus zlezie z krzyza i pojdzie do domu prosto na kolacje - po dwoch tysiacleciach z okladem musi juz teraz miec wilczy apetyt!


czesto myli sie wiara z religia, religia z kosciolem a kosciol z postepkami jego przedstawicieli...

niezabardzo rozumie, co chciales powiedziec??...
ze religa, moze byc uzywana do kontrolowania mas???
to przeciez oczywiste!!

reklamy mc'donaldsa rowniez
idee rownosci ludzi tez...

whatever
31-12-07, 19:25
czesto myli sie wiara z religia, religia z kosciolem a kosciol z postepkami jego przedstawicieli...

niezabardzo rozumie, co chciales powiedziec??...
ze religa, moze byc uzywana do kontrolowania mas???
to przeciez oczywiste!!

reklamy mc'donaldsa rowniez
idee rownosci ludzi tez...

reklamy mc donalds mnie kontroluja :(

she
31-12-07, 19:44
whatever, mówisz, że ju lovin' it? :p

corsaire jest kontrolowany przez reklamy makdonalda dlatego ma w głowie cziz. ;)

corsaire
31-12-07, 19:52
reklamy mc donalds mnie kontroluja :(

to byl tylko przyklad


a moze powiesz, co cie kontroluje, jak nie reklamy

she
07-01-08, 08:59
mnie kontrolują normy moralne i estetyczne {bo jestem estetką, wali mnie, że np cośtam jest reklamowane i zachwalane jeśli moim zdaniem jest brzydkie}
ale współczuję Ci, bo jesli Ciebie kontrolują reklamy to to jest naprawdę przykre no a ponad to jest okropnie grzeszne ;)
bo tak już jest w tej waszej pokićkanej religii, że czytanie takiego horoskopu to grzech dlatego, że może kontrolować Twoje decyzje itp itd a powinien robić to Bog.. to co dopiero bycie kontrolowanym przez reklamy?

aha, poczytałam sobie o świadomości bo było to dla mnie jakieś enigmatyczne pojęcie - niby każdy podskórnie wie o co chodzi ale brak konkretów.

tak więc po pierwsze: powiedz mi jak zwierze może stracić coś czego nie ma? {świadomość} ? no a powiem Ci, że traci. np. przy ataku padaczkowym i jest to jednoznaczne stanowisko biologów, wetów i innych takich.

po 2gie, dzieci do 2giego roku życia nie mają samoświadomości - czy to znaczy, że nie idą do nieba? nie mają duszy? że zabicie takiego to nie grzech? No bo właśnie tak piszesz o zwierzętach które niby świadomości nie mają.

szympansy mają świadomość - czy to znaczy, że w niebie siedzimy razem z szympansami?

po 3) piszesz, że zwierzęta kierują się instynktami, wyjaśnij mi więc, jaki instynkt kieruje tego gryzonia do wystawiania się aby go drapano za uchem? {cholernie to lubi} biszkopt (http://video.google.pl/videoplay?docid=4427619705192778832&hl=pl) - jaki naturalny instynkt go do tego skłania? oczywiście, małe kotki są wylizywane przez mamy... więc im może się to kojarzyć i sprawiać przyjemność np. drapanie za uchem może być dla kota przyjemne z tego względu, że jak był mały to go tam mama lizała {jak wiadomo, koty mają tendencje do lizania zwierząt za uszami} ale taki gryzoń? on nie ma gruczołów zapachowych czy innych za uszami - toteż nie łazi i się nie ociera w swoim naturalnym środowisku o pnie drzew czy o coś - więc to nie może budzić w nim tego skojarzenia. jak był mały to nie był też lizany bo szynszyle się nie liżą - cała ich higiena polega na kąpielach piaskowych i tym, że wygryzają sobie kołtuny. słowem - nie może mu się to kojarzyć z zadną naturalną, instynktowną czynnością - czemu zatem to lubi skoro to sam instynkt?

i to tak prymitywne zwierze ;)
nie będę się kłócić co do tego czy zwierzęta mają jakieś procesy myślowe, ciężko to stwierdzić.

i jeszcze jedna kwestia..
jeśli raj to kraina szczęśliwości i są tam wszyscy Twoi najbliżsi i wszystko czego tylko zechcesz too... wyobraźmy sobie starszą panią i cały milion ich kotów - nie muszę pisać jaką miłoscią do nich pała i święcie wierzy w te tęczowe mosty itp - no i wyobraź sobie stuację, babcia sobie życzy żeby wszystkie jej zdechłe kotki były przy niej w raju.. wszechmocny Bóg rozkłada ręce bo przecież zwierzęta nie mają duszy więc nawet nie bardzo ma co do raju wpuścić.. jak myślisz? co robi?

she
07-01-08, 09:11
i jeszcze jedno... napotyka Bozia taką szi, chce ją do nieba zabrać bo szi to dobry człowiek jest. i tu szi stanowczo protestuje, nie chce iść do nieba, pluje Bozi w twarz no i tu Bozia ma zagwozdkę.. co z taką szi zrobić? Niby dobra była, niegrzeszyła przez całe swoje życie, dobrych uczynków ma na koncie sporo, nie wierzyła ale zawsze szanowała religię i osoby wierzace, pismo święte zna co jest obecnie jakimś niespotykanym zjawiskiem.. no i co z nią robi? szi woli żeby życia wiecznego nie było. huhm... odbierze mi duszę i świadomość? ;)

Porzadny
07-01-08, 11:50
she ty jestes bardzo smutna. nie miec wiary. ja to odczytuje jako forme frustracji wrecz co tutaj wypisujesz.

a tak przy okazji. jak tam z ta redukcja. srednice odpowiednia juz dobralas?

portia
07-01-08, 11:53
Bozia robi najgorsze co może zrobić - zapomina o She (końcówka Shninkla)

Simmek
07-01-08, 12:54
...(końcówka Shninkla)

Masz skan ???

she
07-01-08, 17:27
she ty jestes bardzo smutna. nie miec wiary. ja to odczytuje jako forme frustracji wrecz co tutaj wypisujesz.

a tak przy okazji. jak tam z ta redukcja. srednice odpowiednia juz dobralas?

frustracji? ;) to nie ja pocieszam się, że mam "chujowe zycie doczesne bo Bog tak chciał" ale "będę miała zajebiste zycie wieczne" ;) to dopiero frustracja, nie zaprzeczysz chyba.

zresztą. "nie mieć wiary" to zupełnie co innego niż "nie wierzyć" ;)


portia, szi to taki przykład bo gdyby chodziło personalnie o mnie to napisałabym po imieniu aka nicku ;)

portia
07-01-08, 17:52
@simmek - niestety nie - ale był awsome!
@she - a co to za różnica? ja Ci podałem przykład działania Bozi i Twego nicka użyłem jako przykładu.

Porzadny
07-01-08, 18:28
frustracji? ;) to nie ja pocieszam się, że mam "chujowe zycie doczesne bo Bog tak chciał" ale "będę miała zajebiste zycie wieczne" ;) to dopiero frustracja, nie zaprzeczysz chyba.

zresztą. "nie mieć wiary" to zupełnie co innego niż "nie wierzyć" ;)


kto sie tak pociesza? skoro kazdy ma wolna wole to jak mozna obwiniac Boga o chujowe zycie?
cos krecisz tylko jeszcze nie wiem w ktora strone.
a w co wierzysz, w wartosci materialne?
no gdzie jest ta angielszczyzna, co edytuje? no co, sie pytam?
tam zdaje sie zaimka brakowalo ;)

sabinka
07-01-08, 20:26
niemazaco she, nie produkuj sie, za dwa lata ci przejdzie i bedziesz sie wstydzisz za te wszystkie swoje zajebiscie madre poglady

she
07-01-08, 22:32
kto sie tak pociesza? skoro kazdy ma wolna wole to jak mozna obwiniac Boga o chujowe zycie?
cos krecisz tylko jeszcze nie wiem w ktora strone.
a w co wierzysz, w wartosci materialne?
no gdzie jest ta angielszczyzna, co edytuje? no co, sie pytam?
tam zdaje sie zaimka brakowalo ;)

normalnie ;) przejdź się na mszę albo po cmentarzach gdzie 3/4 nagrobków jest oaptrzonych komentarzem "Bo Bóg tak chciał" - przeczytaj księgę Hioba i Kocheleta.
A poza tym mnie nie pytaj, ja mam zajebiste życie obecnie aka wyszłam sobie na prostą ;) tym bardziej o tej frustracji jest chybione.

wartości materialne? wyjaśnij mi, jakie to są to Ci powiem czy w nie wierze.
i materialne czy materialistyczne? ;)
to podobna różnica jak "nie mieć wiary" i "nie wierzyć"
bo chyba wiara nadaje sens życiu człowieka więc nie mieć wiary to jest faktycznie smutne.
a nie wierzyć {w Boga}? cóż, zdarza się i wcale nie prześiadcza tu o jakimś nieszczęściu {mimo, że katolicy tak chcą to widzieć bo w końcu wiara to "łaska Boża"}





sabinka, tu nie chodzi o poglądy, bo ich nie reprezentowałam powyzej ;) zadawałam tylko pytania corsairowi zeby mi to wyjaśnił. i to tylko i wyłącznie dlatego, że uwazam, że jest on jakimś chorym fanatykiem bo mówienie, że ateiści to jacyś psychole czy co tam on napisał {juz mi sie wracac do tego nie chce} to jest jakieś hm.. nie skomentuję.


sabinka, ale możliwe, że będę się wstydzić ;) w sumie to często mnie to spotyka bo ciągle jeszcze dojrzewam, nie mniej jednak nie przewiduję abym kiedy kolwiek zmieniła nastawienie co do Boga i wiary i życia wiecznego. Ty jak chcesz to się tam spotykaj w niebie z corsairem i znoś go całą wieczność :oko2:

sabinka
07-01-08, 22:51
Ty jak chcesz to się tam spotykaj w niebie z corsairem i znoś go całą wieczność :oko2:
ale mi zle zyczysz :96:

she
07-01-08, 22:55
ale mi zle zyczysz :96:

cóż, nalezy Ci sie, za podwazanie moich wypowiedzi na oczach Porządnego! :chill::96:

Porzadny
07-01-08, 23:10
normalnie ;) przejdź się na mszę albo po cmentarzach gdzie 3/4 nagrobków jest oaptrzonych komentarzem "Bo Bóg tak chciał" - przeczytaj księgę Hioba i Kocheleta.
A poza tym mnie nie pytaj, ja mam zajebiste życie obecnie aka wyszłam sobie na prostą ;) tym bardziej o tej frustracji jest chybione.

wartości materialne? wyjaśnij mi, jakie to są to Ci powiem czy w nie wierze.
i materialne czy materialistyczne? ;)
to podobna różnica jak "nie mieć wiary" i "nie wierzyć"
bo chyba wiara nadaje sens życiu człowieka więc nie mieć wiary to jest faktycznie smutne.
a nie wierzyć {w Boga}? cóż, zdarza się i wcale nie prześiadcza tu o jakimś nieszczęściu {mimo, że katolicy tak chcą to widzieć bo w końcu wiara to "łaska Boża"}

ale dlaczego mieszasz tutaj dwa rozne aspekty albo i wiecej.
ja pisze w nawiazaniu do chujowego zycia, a ty mi dajesz od razu inny przyklad nie odpowiadajac na pytanie.
materialne wyraznie napisalem. to ja sie pytam w co wierzysz w nawizaniu do tego co napisalas wyzej dajac za przyklad wiare w rzeczy materialne. napisalas, ze w cos wierzysz.
a ta prosta to z matematyki?
aha i jeszcze jedno, idz z malpka do psychologa ona jest chora! cierpi na chorobe sieroca. biedna malpka :(

she
07-01-08, 23:16
ale dlaczego mieszasz tutaj dwa rozne aspekty albo i wiecej.
ja pisze w nawiazaniu do chujowego zycia, a ty mi dajesz od razu inny przyklad nie odpowiadajac na pytanie.
materialne wyraznie napisalem. to ja sie pytam w co wierzysz w nawizaniu do tego co napisalas wyzej dajac za przyklad wiare w rzeczy materialne. napisalas, ze w cos wierzysz.
a ta prosta to z matematyki?
aha i jeszcze jedno, idz z malpka do psychologa ona jest chora! cierpi na chorobe sieroca. biedna malpka :(

wierzyć w rzeczy materialne? co za głupota. ciężko jest wierzyć w coś co jest faktem. co najwyżej można przyjąć do wiadomości.

ok, to odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Czy Hiob miał wolną wolę? a miał chujowe życie? i czyja to była sprawka? no więc właśnie.

z małpką wiem, dlatego ją przygarnęłam na avatar ;) może się wyleczy jak poczuje się kochana :oko2:

Porzadny
07-01-08, 23:23
ok, to odpowiem Ci pytaniem na pytanie. Czy Hiob miał wolną wolę? a miał chujowe życie? i czyja to była sprawka? no więc właśnie.

jest taka stara zasada albo powiedzenie. nie odpowiada sie pytaniem na pytanie.

a hioba nie znam w jakim on filmie gral?

she
07-01-08, 23:32
jest taka stara zasada albo powiedzenie. nie odpowiada sie pytaniem na pytanie.

a hioba nie znam w jakim on filmie gral?

w filmie animowanym z serii "Przypowieści biblijne"

Porzadny
07-01-08, 23:39
w filmie animowanym z serii "Przypowieści biblijne"
aha.
a to z napisami bylo? pewnie tak
na drugi raz sciagaj napisy z hataka! zawieraja duzo mniej bledow

she
07-01-08, 23:40
aha.
a to z napisami bylo? pewnie tak
na drugi raz sciagaj napisy z hataka! zawieraja duzo mniej bledow

nie, to z dabingiem, w rolę Hioba wcielił się sam Pazura ;) a w mr B. Linda ;)

portia
08-01-08, 00:13
@She - co Ty masz z tym aka?
Jesteś pewna iż używasz tego skrótu poprawnie?

she
08-01-08, 00:55
@She - co Ty masz z tym aka?
Jesteś pewna iż używasz tego skrótu poprawnie?

aka jest fajne :chill:
wikipedia mówi, że poprawnie, ale to wikipedia. ;)
sam fakt, że sprawdziłam świadczy o tym, że pewna nie jestem ;) no to tyle ;)

smoke
08-01-08, 01:18
a hioba nie znam w jakim on filmie gral?

hiob byl przyzwoitym czlowiekiem, nie pil, nie palil i nie bijal zony, nigdy nie prowadzil samochodu w niezapietych pasach bezpieczenstwa a sasiedzi zwykli mawiac o nim: krysztal nie czlowiek. nikt jednak nie wiedzial o tym, ze hiob kazdej niedzieli oddawal sie skrycie jedynej pasji swego zycia. hiob byl namietnym graczem w oczko i co tydzien, gdy miasto, w ktorym mieszkal pograzone we snie zbieralo sily na nastepnych szesc dni wypelnionych radoscia, praca i spiewem, on udawal sie do nielegalnego kasyna, ktore ukryte w jednej z osiedlowych kotlowni dawalo schronienie milosnikom makao, remika lub tysiaca. pewnego wieczoru jednak, hiob wystawiony zostal na najwieksza probe w swym zyciu: ryzykujac zbyt wiele podczas gry w oczko zgral sie do suchej nitki - zdesperowany i opetany namietnoscia rzucil na stol weksel na spoldzielcze mieszkanie, w ktorym zyl wraz z zona i dorastajaca, przemadrzala corka wypisujaca glupoty po internecie, kluczyki od kupionej na raty i nie splaconej jeszcze toyoty corolla oraz zegarek odziedziczony po ojcu, i krzyczac przy tym vabanque przegral wszystko, czego dorobil sie w ciagu calego swojego zycia. tej fatalnej nocy wracal samotny i zalamany do przegranego w karty mieszkania i kiedy lezac obok spiacej i nieswiadomej niczego zony pomyslal o szczesciu, ktore tak nagle go opuscilo, po raz pierwszy w swym doroslym zyciu poczul na wargach zapomniany przed laty smak lez. smutek i zal wypelnily jego serce a swiadomosc tego, iz juz za kilka dni bolesna prawda wyjdzie na jaw dreczyla hioba dzien i noc niczym sep biednego prometeusza. hiob jednak, jak powiada marek grechuta w piosence o dniach, ktorych jeszcze nie znamy "nie stoczyl sie" i juz nastepnej niedzieli odegral przegrane pieniadze, samochod, zegarek i mieszkanie, i to jeszcze z nawiazka, bo jak wam wszystkim z pewnoscia wiadomo: "niezbadane sa wyroki boskie"

sabinka
08-01-08, 01:22
cóż, nalezy Ci sie, za podwazanie moich wypowiedzi na oczach Porządnego! :chill::96:

Porzadny ma u mnie fory bo mieszka niedaleko :)

portia
08-01-08, 12:13
A w którym miejscu wiki tak twierdzi, bo ja nie potrzebuję wiki aby wiedzieć, że aka to skrót od Also Known As, czyli po polskiemu: znany również jako i w tym wypadku wątpliwym wydaje się sens użycia zwrotu w Twoich wypowiedziach.

Porzadny
08-01-08, 15:00
Porzadny ma u mnie fory bo mieszka niedaleko :)
:)




co do aka to portia ma racje. co prawda samego skrotu nie znalem bo po co. ale samo aka zawsze bylo przeze mnie uznawane jako pseudonim badz drugie imie. co jednoznacznie potwierdza to co napisal portia.
najwidoczniej she musialas wziac zle wzorce od zlych ludzi, bardzo.



a hiob od makao na pewno ma kontakty z krzysztofem jarzyna ze szczecina!

SsMyQ
11-01-08, 02:18
hiob byl przyzwoitym czlowiekiem, nie pil, nie palil i nie bijal zony, nigdy nie prowadzil samochodu w niezapietych pasach bezpieczenstwa a sasiedzi zwykli mawiac o nim: krysztal nie czlowiek. nikt jednak nie wiedzial o tym, ze hiob kazdej niedzieli oddawal sie skrycie jedynej pasji swego zycia. hiob byl namietnym graczem w oczko i co tydzien, gdy miasto, w ktorym mieszkal pograzone we snie zbieralo sily na nastepnych szesc dni wypelnionych radoscia, praca i spiewem, on udawal sie do nielegalnego kasyna, ktore ukryte w jednej z osiedlowych kotlowni dawalo schronienie milosnikom makao, remika lub tysiaca. pewnego wieczoru jednak, hiob wystawiony zostal na najwieksza probe w swym zyciu: ryzykujac zbyt wiele podczas gry w oczko zgral sie do suchej nitki - zdesperowany i opetany namietnoscia rzucil na stol weksel na spoldzielcze mieszkanie, w ktorym zyl wraz z zona i dorastajaca, przemadrzala corka wypisujaca glupoty po internecie, kluczyki od kupionej na raty i nie splaconej jeszcze toyoty corolla oraz zegarek odziedziczony po ojcu, i krzyczac przy tym vabanque przegral wszystko, czego dorobil sie w ciagu calego swojego zycia. tej fatalnej nocy wracal samotny i zalamany do przegranego w karty mieszkania i kiedy lezac obok spiacej i nieswiadomej niczego zony pomyslal o szczesciu, ktore tak nagle go opuscilo, po raz pierwszy w swym doroslym zyciu poczul na wargach zapomniany przed laty smak lez. smutek i zal wypelnily jego serce a swiadomosc tego, iz juz za kilka dni bolesna prawda wyjdzie na jaw dreczyla hioba dzien i noc niczym sep biednego prometeusza. hiob jednak, jak powiada marek grechuta w piosence o dniach, ktorych jeszcze nie znamy "nie stoczyl sie" i juz nastepnej niedzieli odegral przegrane pieniadze, samochod, zegarek i mieszkanie, i to jeszcze z nawiazka, bo jak wam wszystkim z pewnoscia wiadomo: "niezbadane sa wyroki boskie"

Rozdawanie reputy nie furczy :/

Miekki
06-10-08, 15:33
furczy bez polskich znaków

stern
06-10-08, 19:32
Coś w tym jest żałosnego że wierzący wierzą w raj i lepsze życie po śmierci , i tu she dobrze napisała właśnie o tym. Nie wiem czemu sie oburzaliście tak, przeciez to prawda ze to zalosne. Wezmy np. tą Madzie Buczek z radia maryja...co ona myśli ze w raju będzie Paris Hilton ? :)))


niemazaco she, nie produkuj sie, za dwa lata ci przejdzie i bedziesz sie wstydzisz za te wszystkie swoje zajebiscie madre poglady

:loser: o rany...To może napisz wiecej co sprawilo ze nagle uwierzylas w Jezusa i dlaczego uwazasz juz ateizm za bzdury? No i jak sobie raj wyobrazasz haha. No i znów megalooser dla ciebie :(

sabinka
08-10-08, 22:14
:loser: o rany...To może napisz wiecej co sprawilo ze nagle uwierzylas w Jezusa i dlaczego uwazasz juz ateizm za bzdury? No i jak sobie raj wyobrazasz haha. No i znów megalooser dla ciebie :(

widze ze znowu przypierdalanie sie z dupy :kawa1:
czytaj moze caly watek jak juz cos wygrzebujesz albo chociaz wiecej niz 1 linijke wypowiedzi ktora w ogole nie odpowiadala na pytanie czy ja w cos wierze w czy nie.
jak zwykle sobie cos zinterpretowales na podstawie nie wiem czego a, musze cie zaskoczyc, to kompletnie sie mija z prawda

stern
09-10-08, 00:05
napisalas ze ateizm to bzura?

napisalas.

sabinka
09-10-08, 10:34
nie napisalam, mimo ze ateistka nie jestem chociaz zmierzam w tym (dobrym) kierunku.
jak mi znajdziesz cytat ze napisalam tak to dolacz do niego nr konta, przeleje ci jakas dobra kwote;)

stern
09-10-08, 13:43
czesc tego dlugiego postu, mi sie podobalo to ponizej



i jeszcze jedna kwestia..
jeśli raj to kraina szczęśliwości i są tam wszyscy Twoi najbliżsi i wszystko czego tylko zechcesz too... wyobraźmy sobie starszą panią i cały milion ich kotów - nie muszę pisać jaką miłoscią do nich pała i święcie wierzy w te tęczowe mosty itp - no i wyobraź sobie stuację, babcia sobie życzy żeby wszystkie jej zdechłe kotki były przy niej w raju.. wszechmocny Bóg rozkłada ręce bo przecież zwierzęta nie mają duszy więc nawet nie bardzo ma co do raju wpuścić.. jak myślisz? co robi?

na co Ty odpowiedziałaś


niemazaco she, nie produkuj sie, za dwa lata ci przejdzie i bedziesz sie wstydzisz za te wszystkie swoje zajebiscie madre poglady

I jak mam to niby rozumieć? Przecież to jest dosłowne bronienie wiary przez Ciebie i poniżanie ateistów, a she tutaj wykazala sie sporą dawkła krytycznego myślenia i nie uwazam tego za dziecinne, bo sam mam podobne poglady na "raj", "wieczność" i "dusze". Takie to dla mnie bajki ze aż żal.pl jak ktoś w nie wierzy. To wlasnie w wiary ja wyrosłęm bardzo szybko jak zobaczylem jaki to jest odpust i absurd.

sabinka
09-10-08, 13:56
moje "nie produkuj sie" bylo odniesieniem do jej wielu wywodow jakie napisala wczesniej, a zahaczylam juz o to na poczatku tematu ze podziwiam ja bo "mi by sie nie chcialo tyle pisac"

dodatkowo Stern, napisalam na samym poczatku ze sie z nia zgadzam wiec po co niby pozniej mialabym ja negowac?:/ tez uwazam ze to bajki i tez TAK JAK NAPISALAM zastanawialam sie nad tym i wyroslam z tego juz dawno!

co do zmiany pogladow to napisalam jak jest, bo wiele rzeczy ktore pisala ja sama mowilam kiedys tam a potem mi przeszlo, co NIE ZNACZY ze potepiam ateizm, bo jestem jak najbardziej za!!!!!! wiec mi nie wciskaj czegos, o czym nigdy nawet nie pomyslalam. a ty sie nakrecisz na cos co sam wymysliles i juz potem musisz w jakims innym temacie pisac ze bylam na jakiejs mszy :6: rownie dobrze moglabym powiedziec ze mnie obrazasz nazywajac katolikiem czy innym protestantem, ale i tak sie nie przejmiesz pewnie, wiec bez sensu.

kloss100
14-12-08, 19:39
Ateizm i agnostycyzm to też formy religii. Wierzy się, że Boga nie ma albo wierzy się, że jest niepoznawalny. Tak źle, i tak nie dobrze. Chyba mamy w genach, że jesteśmy istotami potrzebującymi w coś wierzyć.

she
14-12-08, 20:50
Ateizm i agnostycyzm to też formy religii.

co za głupota, no!
to jest pogląd, oparty na światopoglądzie materialistycznym.
czyli z religia nie ma nic wspolnego.

i nie mow o 'wierze, ze Boga nie ma"
bo analogicznie, jak nazwiesz 'wiare, ze krasnoludkow nie ma'? tez religia?

guzikjg
14-12-08, 21:36
Ateistka.
Jestem bardzo negatywnie nastawiona do religii chrześcijańskiej.

she
14-12-08, 21:57
ja neutralnie ;)
witam Warszawianke :P

kloss100
15-12-08, 00:18
co za głupota, no!
to jest pogląd, oparty na światopoglądzie materialistycznym.
czyli z religia nie ma nic wspolnego.

i nie mow o 'wierze, ze Boga nie ma"
bo analogicznie, jak nazwiesz 'wiare, ze krasnoludkow nie ma'? tez religia?

He, he, he. Na jakim świecie się wychowałeś/wychowałaś? Poczytaj sobie Hume'a, Kanta,a z Polaków Ajdukiewicza, który dowiódł, że pojęcie materii nic nie znaczy i jest wewnętrznie sprzeczne. Materialista jest wierzącym w coś, czego nie ma. Więc czym sie różni od wierzącego?

guzikjg
15-12-08, 18:28
He, he, he. Na jakim świecie się wychowałeś/wychowałaś? Poczytaj sobie Hume'a, Kanta,a z Polaków Ajdukiewicza, który dowiódł, że pojęcie materii nic nie znaczy i jest wewnętrznie sprzeczne. Materialista jest wierzącym w coś, czego nie ma. Więc czym sie różni od wierzącego?

Materialista wie że wierzy w "nic", choc ciężko nazwać to wiarą. Ateista raczej szuka odpowiedzi na pytania nurtujące ludzkość jedynie w nauce.
Wierzący (jak sama nazwa wskazuje) jest przekonany o tym, że istnieje Bóg i żedne fakty naukowe nie zmienią jego postawy. A jeśli nie jest sobie (ten wierzący) w stanie czegoś wytłumaczyć, tłumaczy to sobie istnieniem Boga.

I tu mała różnica. Wierzący uważają że Bóg stworzył świat, bo nie potrafią odpowiedzeć sobie na pytanie, dlaczego ten świat istnieje.
Stworzenie świata przypisują więc Bogu.
Tylko że skoro świat nie może istnieć bez przyczyny (wg. wierzących istnieje z przyczyny boga), to czemu bóg może?
Ateiści szukają odpowiedzi i mogą się pogodzić z jej brakiem. Wierzący odpowiedź znajdują w bogu.


Dziekuję :D


She, witam :))

she
16-12-08, 00:04
He, he, he. Na jakim świecie się wychowałeś/wychowałaś? Poczytaj sobie Hume'a, Kanta,a z Polaków Ajdukiewicza, który dowiódł, że pojęcie materii nic nie znaczy i jest wewnętrznie sprzeczne. Materialista jest wierzącym w coś, czego nie ma. Więc czym sie różni od wierzącego?

na tym samym co i Ty :)
nie uważam abym musiała traktowac filozofie Kanta jako jedyna i prawdziwą.
Kant tez mial specyficzne pojecie moralnosci i co?
Nikt nie powiedzial, ze miał racje i że przytaczając nazwiska filozofów padnie ostateczny argument nie do pobicia.
rownie dobrze ktos moze powiedziec, ze Bog napewno jest bo tak twierdzil Sw Franciszek, Pascal itp ;)

Nie da się wierzyć w materie.
Wierzyc to mozna w idee.

Ateista to człowiek który nie wierzy w ideę Boga jako stworcy.

kloss100
17-12-08, 14:38
na tym samym co i Ty :)
nie uważam abym musiała traktowac filozofie Kanta jako jedyna i prawdziwą.
Kant tez mial specyficzne pojecie moralnosci i co?
Nikt nie powiedzial, ze miał racje i że przytaczając nazwiska filozofów padnie ostateczny argument nie do pobicia.
rownie dobrze ktos moze powiedziec, ze Bog napewno jest bo tak twierdzil Sw Franciszek, Pascal itp ;)

Nie da się wierzyć w materie.
Wierzyc to mozna w idee.

Ateista to człowiek który nie wierzy w ideę Boga jako stworcy.

Chodzi mi tutaj o jedną rzecz. WIARĘ. Tak naprawdę naukowcy nie wiedzą, czy ich nauka prawdziwe opisuje świat, czy nie, czy w ogóle jest prawdziwa. A tym bardziej przeciętny człowiek ogólnie orientujący się w nauce. Nie wiemy, lecz podświadomie wierzymy, że nauka jest prawdziwa, materializm, ewolucjonizm itp. I tutaj naukowiec nie różni się w sumie od człowieka wierzącego. Wierzący świadomie wierzy, naukowiec wierzy, myśląc, że wie. I wszystko w gruncie rzeczy na wierze się kończy.

Goerres
26-01-09, 09:03
Przypadkowo ostatnio rozmawialem z ksiedzem, gamoń nie potrafil dyskutowac i jedyne co stwiedzil, to to ze potrzebuje laski bozej. Obecny kosciol calkowicie zmaterializowal religie i samo pojecie kosciola jako wspolnoty. Pytalem sie tego debila o chrzest dziecka, kosciol jest tak zinstytucjonalizowany, ze tym skurwysynom nie chodzi o "duchowa przemiane" (czy cokolwiek idzie za tym "rytualem"), tylko o zwykla usluge, na ktora musza miec pozwolenie wladz koscielnych. Ksiadz nie moze oficjalnie dac chrztu dziecku, ktorego rodzic wypisal sie z kosciola, nie bral udzialu we wszach swietych, czy nalezy do innej parafii.
Jednym zdaniem - szczam kaplanom prosto w usta, juz wierzcie sobie w co tam chcecie, ale kosciol a to, co jest napisane w biblii to 2 rozne rzeczy, kto sie na to lapie ten jest debilem, marionetka w rekach czarnych pedalow czy innym chujem bez zycia. Amisz ma u mnie wiecej szacunku niz katolicka sciera, ktora nie potrafi samodzielnie myslec bez interpretacji biblii przez dzieciojebce z koloratka.

Goerres
26-01-09, 09:48
Dodam jeszcze, juz z poluzowanym zwieraczem, ze cesarz Konstantyn i papiestwo podczas soborow ekumenicznych okroilo tak biblie, ze to co jest w tej smiesznej ksiazeczce i to co przekazuje kosciol prawie nijak sie ma do tego, co mial wam do przekazania Pambuk. W ciagu 400 lat z religii zrobili doktryne do swej instytucji, calkowicie wypaczyli to, czego nauczal jezus (pisze calkowicie powaznie). Chrzescijanstwo ma o ile sie nie myle 34 tysiace odlamow (!), bo kazdy chcial rzadzic motlochem i inaczej interpretowal kazde zdanie w biblii, ale walke wygrala rzymska enklawa zwana Watykanem z papieżem na czele i w sposob mniej chrzescijanski wprowadzili (narzucili) wiare w jezuchrysta.
Gorliwych katolikow odsylam do poczytania czym zajmowaly sie sobory, chyba ze kosciol uwaza poszerzanie wlasnej wiedzy za grzech smiertelny.
Poczytalem posty efisa, jemu chyba odpowiada gdy ksiadz nawiazuje kontakt z bogiem przez jego odbyt :65:

Floyd
25-04-10, 22:38
Od zawsze ateista,od niedawna antyklerykał .

stern
25-04-10, 23:35
Wiec opowiedz co zlego spotkalo cie ze strony czarnych kruków.
Siadałeś na kolanka?

sangina
04-07-15, 19:13
Ateistka, ale nie antyteistka.

Julian
30-05-17, 11:40
Ja uważam się za ateistę. Im więcej wiedziałem o religii, tym mniej chciałem mieć z nią do czynienia...